Cały ranking na barkach Lecha. Co Kolejorz może ugrać dla polskiej piłki w Lidze Europy?

Zobacz również:CENTROSTRZAŁ #3. Odwaga pionierów. O nieoczywistych kierunkach transferowych
LechTiba.jpg
lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Sezon 2020/21 Ekstraklasa zaczynała na 32. miejscu w rankingu UEFA. Wiadomo na pewno, że zakończy na wyższym. To, na którym dokładnie, zależy od postawy Lecha Poznań w fazie grupowej Ligi Europy. Analizujemy, ile miejsc możemy zyskać.

Na początek kilka faktów. Sezon zaczynaliśmy z najniższej rankingowej pozycji w historii. Za nami luka robiła się już znacząca i na 33. miejscu był... Liechtenstein. Ten sam, który posiada osiem zawodowych drużyn, które wrzucone są w szwajcarski system ligowy, a między sobą rozgrywają krajowy puchar, którego zwycięzca jako jedyny przedstawiciel kraju występuje w Lidze Europy. Dalej? Litwa, Luksemburg, Bośnia i Hercegowina, Macedonia Północna, Łotwa i tego typu tuzy. Jak to się mawia: jedyną możliwą drogą była ta w górę. I dzięki tegorocznym eliminacjom udało nam się nieco odbić.

NAJLEPIEJ OD CZASU LM

Choć jesienią w fazie grupowej będzie nas reprezentował tylko Lech, to wcale nie było aż tak źle. Owszem, mówimy o tym, że powinniśmy mieć dwie drużyny w LE, albo po jednej w LM i LE, ale rzeczywistość jest taka, że Kolejorz to pierwszy zespół z Ekstraklasy, który zagra w grupie od czasu Legii Warszawa z sezonu 2016/17 i występów w Champions League.

Polscy pucharowicze jak do tej pory uzbierali do rankingu UEFA 3.500 punktów współczynnika. Każde zwycięstwo w fazie eliminacji to 0.375 pkt i nasz tegoroczny rezultat prezentuje się naprawdę przyzwoicie na tle krajów z podobnych okolic rankingu. Lepsi od nas są Węgrzy (aktualnie 28. miejsce), których premiuje awans Ferencvarosu do LM -  sam ten fakt to dodatkowy punkt - oraz Izraelczycy (21.). Tyle samo zdobyli Norwegowie (24.). Poza Kolejorzem, który przebrnął cztery rundy eliminacyjne, punkty dała Legia, docierając do ostatniej fazy kwalifikacji, a nieźle poradził sobie Piast, odpadając w III rundzie dopiero ze znacznie silniejszą FC Kopenhagą.

20201001awj401-1-1024x539.jpg
Fot. Adam Jastrzębowski / Lech Poznań

Ktoś powie: ale czym się tu cieszyć? Otóż 3.500 pkt uzbierane przez tę trójkę to nasz najlepszy rezultat od wspomnianych już rozgrywek 2016/17, kiedy Legia awansowała do LM. Ranking UEFA bierze pod uwagę pięć ostatnich sezonów, dlatego za rok tamten wyczyn nam już odpadnie. Musimy więc stopniowo się wygrzebywać. Takie wyniki jak trzy kluby w III rundzie eliminacji LE, dwa w IV i jeden w fazie grupowej trzeba przyjmować nie za pewnik i coś, co nam się święcie należy, a drogę do wyjścia z marazmu i realną ocenę naszego obecnego potencjału.

WIĘKSZA STAWKA

Za sam awans do fazy grupowej LE Lech nie zarobił punktowego bonusu dla kraju, tak jak to ma miejsce w LM, ale teraz stawka rośnie. Każdy udany mecz to szansa sporo punktów. Zwycięstwo w pojedynczym spotkaniu w grupie to już 0.5 pkt do rankingu krajowego. Sam Lech otrzyma pełne dwa punkty, jednak do współczynniku ligowego dzieli się ten rezultat przez liczbę pucharowiczów. Remis to więc jeden punkt dla Kolejorza do rankingu klubowego i 0.25 jako całości. Dobry wynik w grupie jest dla drużyny wart nieraz więcej niż kilka spotkań w eliminacjach. Jedno wyjście z grupy pozycjonuje w dobrym miejscu na kilka lat. Pokazała to choćby Legia, która miała wysoki współczynnik dzięki udanym latom 2011-17. Teraz jednak go stopniowo trwoni.

Lech już teraz w klubowym rankingu ELO wskoczył z 276. miejsca sprzed eliminacji na pozycję 176. Z dwustu ekip, które były przed nim i już grały w tym sezonie w Europie, zaledwie osiem zapunktowało do tej pory lepiej. Ugrał więc sporo dla samego siebie, ale i dla polskiej piłki. I to nie może być koniec.

TOP25 W ZASIĘGU

Na ten moment współczynnik Ekstraklasy wynosi 14.625 i daje 30. miejsce w rankingu UEFA. Będąca na 29. pozycji Białoruś nie ma już w pucharach nikogo i jej współczynnik to 15.250. Parę punktów Kolejorza w grupie i już będziemy wyżej. 15.250 pkt mają również Węgry, a Ferencvaros trafił w Lidze Mistrzów do bardzo silnej grupy z Juventusem, Barceloną oraz Dynamem Kijów. Może mieć problemy z punktowaniem, co Lech - w LE, gdzie nawet najmocniejsi rywale nie są na aż takim poziomie - może wykorzystać.

ranking-UEFA-1024x361.png

W zasięgu jest też Kazachstan (27. miejsce, 15.625 pkt), któremu nie został na polu walki już nikt. Po jednym zespole zostało Azerom (26. miejsce, 16.625). To Karabach, który wyeliminował Legię, przez co straciliśmy szansę na zyskanie kosztem rankingowego sąsiada w bezpośredniej rywalizacji. Ponadto w takiej sytuacji są Rumuni (25., 17.200) oraz Norwegowie (24., 18.000).

Kiepsko jest także u Szwedów. Dogonić ich się nie uda, zajmują 22. miejsce ze współczynnikiem 20.500, jednak możemy w tym sezonie zniwelować do nich stratę.

Tak czy inaczej w zasięgu jest awans na 26. miejsce, a przy dobrych rozstrzygnięciach nawet 25. Rumunię reprezentuje w pucharach tylko CFR Cluj, losowany tak, jak Lech, z czwartego koszyka w LE. Kolejorz musi jednak uzbierać trochę kapitału w starciach z Benficą, Standardem i Rangersami, a najlepiej bić się o wyjście z grupy.

Na powrót Ekstraklasy w okolice 18. miejsca, które zajmowaliśmy w 2016 roku, będzie na razie trudno. Obecny sezon należy traktować jako okazję do pokrycia jak największej liczby punktów, jakie stracimy za rok w pięcioletnim rozliczeniu (3.875 z sezonu 16/17). Lech jest na dobrej drodze do tego, by ten ubytek nawet nadrobić. Dopóki jednak takie sezony będą przytrafiać nam się raz na cztery-pięć lat, dopóty o przebicie się nawet nie do TOP20, a TOP25, będzie bardzo trudno.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.