W końcu! Parę lat po premierze amerykańskiej otrzymamy także wersję w polskim tłumaczeniu. Księga Beastie Boys uchodzi za jedną z najważniejszych literackich pozycji o rapie. W listopadzie ukaże się na półkach nakładem wydawnictwa SQN.
Jesienią 2018 roku ukazała się 600-stronicowa Beastie Boys Book; biografia nowojorskiej ekipy. Dwa lata później na Apple TV miała miejsce premiera dokumentu Spike'a Jonze'a, któremu poświęciliśmy artykuł Elo! Miłość, przyjaźń, dobre słowo - tego nauczyliśmy się, oglądając Beastie Boys Story.I kiedy już wydawało się, że jedyne, co pozostanie, to anglojęzyczna wersja na półce, wydawnictwo SQN ogłosiło, że będzie także polskie tłumaczenie. Premiera już 22 listopada.
I bardzo dobrze, bo nie każdy posługuje się angielszczyzną na poziomie Ad-Rocka i Mike'a D, dwójki żyjących członków Beastie Boys, którzy są autorami tej pozycji. A trzeba dodać, że już na płytach pokazywali, że zasób słów mają kolosalny, a dodatkowo wiedzą, jak je ze sobą składać.
Niesamowita to była kariera. Zaczynali na początku lat 80. jako zespół hardcore'owy, a wyszło tak, że stali się ikonami rapu. Nigdy nie zapomnieli o swoich gitarowych korzeniach: kto widział Beastie Boysów na aż dwóch (!) koncertach podczas Open'era 2007, ten wie. Książka przybliży całość z ich ponad 30-letniej kariery; od pierwszych grań w malutkich nowojorskich klubach po śmierć MCA w 2012 roku, stającą się tym samym cezurą działalności zespołu. Ta publikacja zachwyca nie tylko narracją z pierwszej ręki, dzięki której przeniesiesz się na ulice Nowego Jorku lat 80., ale też nieznanymi zdjęciami, oryginalnymi ilustracjami, książką kucharską od szefa kuchni zespołu Roya Choi, powieścią graficzną, mapą Nowego Jorku związaną z Beastie Boys, playlistami składanek, utworami autorstwa gości i wieloma innymi niespodziankami – czytamy w opisie wydawcy.
Dla starszych słuchaczy ci goście to kanon. Ale młodszym warto przedstawić Beastie Boys i opowiedzieć o tym, jak barwna, niejednorodna stylistycznie i wpływowa była to formacja. Zanim sięgniecie po książkę – odpalcie te kilka utworów:
1
„(You Gotta) Fight for Your Right (To Party!)”
Grupa stworzona przez dwudziestoparolatków z hardcore punkową przeszłością. Do tego producent, który słuchał Kiss i Aerosmith nim odkrył hip-hop. I jeszcze Kerry King ze Slayera. To połączenie doprowadziło do powstania rapowego Smoke on the Water i generalnie najsłynniejszego utworu Beastie Boys. Inna sprawa, że w czasach premiery mało kto rozumiał ironiczny wydźwięk tego imprezowego hymnu... A tak w ogóle, jak to świadczy o świecie, że siódme miejsce Fight for Your Right jest najlepszym wynikiem zespołu na liście przebojów Billboard Hot 100?
2
„Shake Your Rump”
Nie ma żartów, kiedy Miles Davis nazywa album jednym z najlepszych w dziejach i to samo robi Henry Rollins; krytyka określa go mianem Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band hip-hopu, anad zawartością muzyczną pałuje się Chuck D. Tak było właśnie z Paul's Boutique, dlatego czujemy, że moglibyśmy wybrać dowolną piosenkę z tracklisty – zwłaszcza biorąc pod uwagę niebywały potencjał singlowy tego materiału.
Minęło prawie 35 lat od premiery Paul's Boutique, a nam cały czas nie mieści się w głowie, że Dust Brothers (wiele lat później odpowiadali za soundtrack do Fight Clubu) byli w stanie zrobić takie beaty, jak choćby ten z Shake Your Rump.
3
„So What'cha Want”
Paul's Boutique było arcydziełem samplingu, ale na kolejnym wydawnictwie Beastie Boys zmienili kierunek i weszli z buta w erę grunge’u, prezentując ciężkie i brudne brzmienie. Przy okazji Check Your Head wrócili bowiem do punkowych korzeni i odkurzyli instrumenty - So What'cha Want jest potężnym symbolem tej metamorfozy. Co to jest za potężny beat!
4
„Sure Shot”
Dwa lata później Beasties kontynuowali odejście od samplingu na rzecz żywych instrumentów, ale kiedy już sięgnęli po sample w numerze otwierającym Ill Communication (Jeremy Steig - Howlin’ For Judy z 1969 roku) – wyszła im wielka rzecz. Wielka jest także zwrotka MCA, który zdecydował się w Sure Shot na przeprosiny za mizoginistyczne teksty z przeszłości: I want to say a little something that's long overdue/The disrespect to women has got to be through/To all the mothers and the sisters and the wives and friends/I want to offer my love and respect to the end. To było 30 lat temu, a wciąż wielu gagatków mogłoby uczyć się ogłady.
5
„Sabotage”
Podczas prac nad Ill Communication Beastie Boyszasłuchiwali się w On the Corner i Agharta Milesa Davisa. W efekcie wyszło im iskrzące, rapowo-punkowo-funkowe monstrum, jakim był longplay z 1994 roku, który szybko znalazł się na pierwszym miejscu Billboardu, a kilka lat temu uzyskał w Stanach trzecią platynę. Nie byłoby sukcesu komercyjnego Ill Communication bez Sabotage (najlepszy basowy riff wszech czasów?) i teledysku Spike’a Jonze, który genialnie sparodiował kryminalne seriale z lat siedemdziesiątych. Znajdźcie lepsze połączenie hip-hopu i rocka!
Rapowy blockbuster, który stał się koniem pociągowym Hello Nasty. To w dużej mierze dzięki nośności i intergalaktycznemu teledyskowi Intergalactic (reżyseria: Adam Yauch!) szalony album Beastie Boysów z 1998 roku zadebiutował na pierwszym miejscu listy bestsellerów Billboard 200 i pokrył się w Ameryce trzykrotną platyną. Pierwszy singiel z Hello Nasty przyniósł też zespołowi nagrodę Grammy w kategorii Best Rap Performance by a Duo or Group.
7
„I Don't Know”
Umówmy się, że nie jest to najbardziej oczywisty typ, a wielu czytelników może potraktować ten wybór jako fanaberię. Skoro jednak zdarzyło nam się w przeszłości napisać, że na Hello Nasty Beastie Boys wspięli się na wyżyny odwagi i wolnomyślicielstwa – czy jest na to lepszy przykład niż ulotna indie-bossa nova I Don't Know?
8
„An Open Letter to NYC”
Na następcę Hello Nasty trzeba było czekać aż sześć lat. W epokę po zamachu na World Trade Center (Dear New York, I know a lot has changed/Two towers down, but you're still in the game) Beastie Boys weszli m.in. z listem miłosnym do swojego miasta na beacie, w którym wykorzystano zadziorny sample z Sonic Reducer punk rockowej grupy Dead Boys.
Swoją drogą To the 5 Boroughs raczejnie należy do czołówki fan favorites, ale powrót Beasties z nowym materiałem w 2004 roku wspominamy jako źródło jednej z największych muzycznych ekscytacji w naszym życiu.
9
„Make Some Noise”
Utwór-reminiscencja (nawiązanie do Fight for Your Right w teledysku); utwór-pomnik. W maju 2011 roku Beastie Boys powrócili z rapowanym albumem po siedmiu latach. Hot Sauce Committee Part Two stanowi najbardziej niedocenione wydawnictwo w ich dorobku. Ani się dobrze nie sprzedało, ani nie zebrało wybitnych recenzji, a przecież są tutaj tak fantastyczne numery jak Too Many Rappers z Nasem, Don't Play No Game That I Can't Win z Santigold czy właśnie Make Some Noise. Jeśli wypier***asz taki numer po trzydziestu latach kariery, a do tego jesteś w stanie ściągnąć na plan klipu m.in. Setha Rogena, Elijah Wooda, Willa Arnetta, Orlando Blooma, Steve’a Buscemiego, Chloë Sevigny czy Kirsten Dunst, to znaczy, że jesteś gość!
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.