Będzie trzecia część słynnego w 00's cyklu horrorów o zombie

28 dni później.jpg
fot. kadr z filmu "28 dni później"

Dzięki części pierwszej Cillian Murphy znalazł się na drodze, której najważniejszym przystankiem będzie prawdopodobny Oscar. Ale to nie jedyny powód, dla którego 28 dni później to ważne kino.

Jakby nie patrzeć, obie części zombie horroru 28 dni później (odsłona pierwsza to rok 2002, druga, o nazwie 28 tygodni później, rok 2007) były punktem wyjścia wielu wspaniałych karier. Co prawda reżyser Danny Boyle był już opromieniony sukcesem Trainspotting, ale dla takiego Cilliana Murphy'ego, grającego w jedynce, to pierwsza rola, która dała mu międzynarodową rozpoznawalność. W drugiej części mieliśmy Rose Byrne, Jeremy'ego Rennera czy Idrisa Elbę, również jeszcze przed swoimi największymi sukcesami. Wreszcie Alex Garland – jedna z najważniejszych postaci nowego sci-fi, reżyser m.in. Ex Machina, Anihilacji i Devs. 28 dni później był jego scenariopisarskim debiutem.

28.jpeg
fot. kadr z filmu "28 dni później"

Część pierwsza opowiadała o facecie, który budzi się w szpitalu i odkrywa, że cały Londyn opustoszał. Może nie cały – czasem można natknąć się na zombie, atakujące zdrowych ludzi. Wszystko bowiem zaczęło się od grupy obrońców zwierząt, którzy uwalniają z laboratorium małpy, nie wiedząc, że są one zarażone wirusem Furia. Wirus rozprzestrzenia się poprzez krew – starczy zadrapania albo ugryzienie, żeby ofiara błyskawicznie zamieniała się w żądne krwi zombie. Z kolei w części drugiej kraj odbudowuje się po zniszczeniach wywołanych wydarzeniami z części pierwszej... ale nagle pojawia się jeden zainfekowany człowiek i wariactwo rusza od nowa. Z obu filmów pamięta się przede wszystkim niesamowicie sugestywne sceny pustego Londynu i bezustanną atmosferę zagożenia – ewidentnie twórcy Walking Dead czerpali z klimatu tych brytyjskich horrorów. Poza tym 28 dni później przesunął kino zombie z rozrywkowego w nieco bardziej ponure, fatalistyczne rejony.

Co jeszcze da się opowiedzieć o inwazji zombie? Coś się da, skoro Danny Boyle i Alex Garland ponownie łączą siły. Ten pierwszy nakręci 28 lat później, drugi będzie odpowiedzialny za scenariusz. Jakby tego było mało – Hollywood Reporter donosi, że nie będzie to zamknięcie trylogii, a... pierwszy z trzech filmów wchodzący w skład nowego cyklu. Garland ma być autorem scenariusza każdej części, Boyle wyreżyseruje tylko pierwszy film. Data premiery 28 lat później nie jest jeszcze znana.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.