Szef Stoprocent nie zwalnia i strzela wywiadami jak z pepeszy - tym razem do jego fury wsiadł Belmondo, o którym ostatnio mówiło się trochę jak o yeti: niby ktoś kiedyś gdzieś widział, ale może to być tylko plotka.
Tymczasem Młody G żyje i, co trochę nas zaskoczyło, wypowiada się przed kamerą naprawdę sensownie. Belmondziak opowiadał między innymi o pochodzeniu swoich obu sztandarowych pseudonimów, wykazał się dużą znajomością sceny skateboardowej, zaskoczył Winiego tym, że znał pierwszy polski skład hip-hopowy, opowiadał o ulubionych książkach, raz nawet zapędził się w kierunku amerykańskiego anarchokapitalizmu (!). Nam brakowało tylko podjęcia przez Winiego wszystkich tych kontrowersyjnych tematów, z których ostatnimi czasy Młody G jest przede wszystkim kojarzony. Chociaż może sam zainteresowany poprosił, żeby o tym nie gadać? Jest niedosyt - liczyliśmy, że będzie coś o tych listach otwartych od organizatorów koncertów, aferze z Donizem itp. Ale wpadł za to lekki dissik na Tuzzę.
Czyli jest dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy - Belmondo to oczytany, ogarnięty chłop, tylko coś tam się po drodze nie udało tak, jak powinno. Zresztą taka ciekawostka: sami chcieliśmy z nim o tym pogadać, ale na drodze stanęły absurdalne propozycje organizatorów jednego z jego gigów. Pamiętamy!