Yeah Open'er is cool but have you ever tried Love System? Sezon festiwalowy jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a już mamy pierwszą poważną ambę. Nie milkną echa zamieszania, jakie zrobiło się wokół – zapowiadanego na wrzesień – wydarzenia na Lotnisku Bemowo, gdzie wystąpić mają Cardi B, Jason Derulo, Ne-Yo, Chris Brown i Tyga. Część internautów okrzyknęła imprezę mianem polskiego Fyre. Czy słusznie?
Afera wybuchła wraz z pojawieniem się Love System Festivalu – zaplanowanej na wrzesień, imprezy z udziałem m.in. Cardi B na Lotnisku Bemowo – w ofercie bileterii Going. Z uwagi na nieprofesjonalną oprawę i chałupnicze grafiki towarzyszące temu ogłoszeniu, trudno dziwić się wszystkim tym, którzy – niczym w popularnym nagraniu tiktokowym – zaczęli alarmować, że to nie siądzie.
Bo – niezależnie od wszystkiego, co udało się ustalić – komunikacyjnie i wizerunkowo ta historia rozpoczęła się od zupełnej klapy. Jak miał nie zrobić się kocioł, skoro organizator – porywający się na przedsięwzięcie z udziałem popularnych wykonawców zza oceanu dla kilkudziesięciu tysięcy widzów – ukrywa się za amatorską stroną internetową, pełną red flags i ogólników bez konkretu (w momencie prac nad materiałem została usunięta na rzecz informacji Strona w przygotowaniu). Długo by wymieniać. Stage Art chwali się licznymi realizacjami (we offer events from 20,000 participants to 150,000 available with all artistic and technical facilities), ale brak jakiegokolwiek konkretu; w zakładce Mass events znajdują się randomowe zdjęcia bez żadnego podpisu...
Alarmująco przedstawia się także niesławne wydarzenie na Going. Wygląda to wszystko – delikatnie rzecz ujmując – średnio poważnie. Podobnie jak fakt, że w dyskusji na Fajnych Rzeczach bierze udział osoba, podająca się za pracownika organizatora, która nie ma zdjęcia i żadnych danych na facebookowym profilu, ale już zdążyła straszyć zgłoszeniem do prokuratury oraz odmówić publicznej odpowiedzi na pytania naszego dziennikarza. Co nie przeszkadza jej dzielić się informacjami typu: Robione są próby grafiki, a od środy będzie oficjalna reklama. Cała produkcja, ochrona, marketing jest przygotowane. Najgorzej w Polsce pracować, bo znajdą się tacy jak poniżej, którzy szukają taniej sensacji. Umowy są już dawno podpisane z artystami.
Materiał dotyczący tej sprawy szybko ukazał się na łamach naTemat. Sprawdziłem oficjalne strony każdego z wymienionych artystów i na żadnej z nich w rozpisce koncertowej nie znalazłem Polski. Z drugiej strony na 23-25 września nie mieli też zaplanowanych innych wydarzeń. Napisałem w tej sprawie na mail organizatora podany na stronie. Odezwał się do mnie jeden z polskich producentów imprezy – pisał Bartosz Godziński. Powiedział mi, że dopiero w środę ma ruszyć kampania reklamowa, sprzedaż biletów oraz powstaną lepsze grafiki, bo zdjęcia czekają na akceptacje. Na razie mogę o wszystkim pisać nieoficjalnie i bez podawania nazwiska. Od producenta dowiedziałem się, że nie dość, iż wszystkie wymienione gwiazdy wystąpią na tej imprezie, to ma się pojawić jeszcze jedna - i to większa od Cardi B. Umowa jest podobno negocjowana, a te pozostałe są już podpisane. Producent zapewnił mnie, że widział je na własne oczy – dodawał.
Zdecydowałem się więc – w miarę możliwości – podrążyć, żeby ustalić fakty, nie opinie. W tym celu zainicjowany został kontakt z samym organizatorem – Stage Art, ale też z Going., zarządcą Lotniska Warszawa-Babice – Centrum Usług Logistycznych oraz wytwórniami i managementami poszczególnych artystów. Proces pozyskiwania informacji jest dynamiczny, więc mogą nastąpić jeszcze follow-upy.
Organizator
Przedstawiciele Stage Artu okazali się zaskakująco responsywni. I udało się uzyskać od nich odpowiedzi na większość z zadanych pytań. Choć – w kilku przypadkach – merytorykę każdy oceni sobie sam.
Przede wszystkim – zarówno z rozmowy telefonicznej, jak i odpowiedzi na piśmie (zachowuję pisownie oryginalną) – wynika, że organizator nie przyjmuje do wiadomości wizerunkowego fuck-upu, który się wydarzył. Cytat: Kontrowersje nagromadzone wokół festiwalu Love System wynikają tylko i wyłącznie przez to, że zanteresował się tym plotkarski portal. Niestety – jak Pan wie – w polskim internecie prawda ma drugorzędne znaczenie i liczą się przede wszystkim followersi, lajki i zainteresowanie portalem. Niestety – takie portale gromadzą przede wszystkim fikcyjne konta użytkowników, skupionych na innych i reprezentujących pejoratywny sposób postrzegania rzeczywistości. Właściciel takiego portalu aboslutnie nie ma potrzeby reagowania na stek bzdur, gdyż dla niego jest to jak przysłowiowy młyn na wodę. Nie potrafi zająć się tematami społecznymi, problemami, które ogarniają nasz kraj, tragizmami jakie spotykają ludzi, bo nie miałby wtedy zainteresowania. Niestety podejrzewamy w tym stosowanie czarnego PR i oczywiście jesteśmy już po rozmowach z naszą kancelarią prawną, która ma doświadczenie w pomówieniach interenetowych i na pewno tej sprawy tak nie zostawimy.
Generalnie – wersja Stage Artu jest taka, że wszystkie dotychczasowe działania miały wyłącznie charakter testowy i chodziło o wstępne zbadanie zainteresowania wydarzeniem. Idąc dalej – odpowiedzi na poszczególne pytania.
Dlaczego dotąd żaden z ogłoszonych headlinerów nie upublicznił informacji o występie na Love System Festivalu?
Informacje od artystów będą dostępne zgodnie z umowami między nami w formie zapowiedzi, informacji internetowych i spotów. Czekamy na potwierdzenie od artystów, kiedy zostanie to udostępnione. W niedługim czasie firma Stage Art uruchomi biuro prasowe, które będzie odpowiedzialne za kwestie dotyczące wszystkich festiwali i koncertów.
Z jakimi podwykonawcami (ochrona, produkcja, etc.) Stage Art współpracuje przy Love System Festivalu?
Organizatorem koncertów jest Stage Art LTD. Produkcją zajmuje się Stage Art Polska (informacja została przeze mnie potwierdzona w rozmowie telefonicznej – przyp. red.). Obiekt koncertowy to Lotnisko Bemowo. Ochrona wybrana przez nas to FOSA. Sprzedażą biletów zajmuje się Going App. Pozostali podwykonawcy to mniejsze, ale w stu procentach polskie firmy. W tym również zaplecze hotelowe i cateringowe.
W tym miejscu trzeba dodać, że Stage Art Polska to firma założona w 1999 roku, która rzeczywiście może pochwalić się bogatym portfolio eventowo-reklamowym. Wszystko do sprawdzenia na stronie internetowej, która – w tym przypadku – raczej nie budzi wątpliwości. Właśnie z imprez Stage Art Polska mają pochodzić zdjęcia wykorzystane na kontrowersyjnej stronie organizatora.
Wracając więc do udzielonych odpowiedzi: Głowni wspólnicy mają doświadczenie w branży koncertowej i brali udział przy organizacji imprez masowych. Główny producent, czyli Stage Art Polska ma wszelkie informacje dotyczące organizacji na swojej stronie. Połączona nazwa i obie firmy działające jako grupa nie jest przypadkowe.
Na zadane pytanie, dotyczące działań promotorskich na rzecz artystów, czym Stage Art chwali się na stronie internetowej – uzyskany został następujący komentarz: Wszyscy artyści, których zapraszamy, nie byli nigdy w Polsce albo są mało znani. Lub też byli, ale nie w takiej formie w jakiej się chcieli zaprezentować. Naszym celem są również artyści, których chcemy promować w Europie. Mamy też plan przygotowany dla promocji polskich, wschodzących artystów. Zależy nam, aby na świecie znani artyści postrzegali Polskę jako miejsce, gdzie można dać fajny koncert z profesjonalną oprawą i dużym zainteresowaniem. Wielu zagranicznych artystów ma niestety duże wątpliwości, aby tu przylecieć. My szukamy dla nich tej iskry, która ich zachęci. Na pytanie o – również eksponowane – doświadczenie we współpracy z mediami: Generalnie pracujemy z agencjami rekalmowymi, które pracują teraz nad zapowiedziami naszych koncertów.
Going.
Gromy spadły na bileterię, co – na chłopski rozum – jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, jak wygląda obecność Stage Artu w sieci. Organizator przekierowuje na swojej stronie do Going.; Going. stało się miejscem – właściwie jedynego dotychczas – ogłoszenia Love System Festivalu niejako uwiarygadniając wydarzenie. Skierowałem więc pytania na temat weryfikacji organizatorów i odpowiedzialności za kupujących do Anny Marii Żurek, COO i współzałożycielki Going. Poniżej uzyskana odpowiedź:
Firmy, które podpisują z nami umowy weryfikujemy na podstawie danych, jakie podają przy dopinaniu formalności. Sprawdza to dział kontrolingu oraz prawnicy w przypadku wątpliwości. Jeśli dana firma istnieje i prowadzi wskazaną działalność, może z nami współpracować i sprzedawać bilety przez nasz system. Nowo powstałe firmy również. Regulamin naszej bileterii jest prosty i zgodny z przepisami cywilno-prawnymi. W przypadku odwołania lub przełożenia wydarzenia, kupujący otrzymują zwrot środków – w całości wraz z opłatami serwisowymi, co według mojej wiedzy odróżnia nas od konkurencji, która tych opłat nie zwraca. Realizujemy zwroty w ciągu 14 dni. Wyjątkiem są przełożenia i odwołania spowodowane obostrzeniami pandemicznymi, na które obowiązywał przedłużony zwrot do 180 dni w ramach tarczy antykryzysowej, chroniącej biznesy eventowe.
Czy jednak na podstawie arbitralnych wątpliwości nie warto było – do czasu uwiarygodnienia się organizatora – zablokować mu możliwości dodawania wydarzenia do oferty? Weryfikacji dokonujemy na różnych etapach, ale nie od razu przy oddolnej publikacji. Domyślam się, skąd to pytanie. Dotyczy sytuacji z ostatnich dni, gdy na Facebooku zostaliśmy oskarżeni o „łojenie prowizji na ewidentnym scamie”. Był to jawny brak wiedzy o tym, jak wygląda współpraca z bileterią. To, że – formalnie związany z nami umową – partner używa naszego systemu do publikacji wydarzeń wynika z naszej decyzji biznesowej. Umożliwiamy taką opcję wszystkim po dopięciu należytych zapisów. Usprawnia to pracę i usamodzielnia organizatorów. Całość obsługi jest znacznie szybsza. Weryfikacja przebiega wówczas, gdy mamy zaoferowane dodatkowe świadczenia komunikacyjne poza samą sprzedażą. Nie podnosimy widoczności i nie wspieramy w kanałach własnych wydarzeń, wzbudzających nasze wątpliwości. Wówczas od razu to wyjaśniamy. Kolejnym – znacznie bardziej kluczowym etapem – jest rozliczenie, czyli przelewanie do organizatora zebranych u nas środków za bilety. Tutaj sprawdzamy wszystko dokładnie. Jest to praca opiekunów, a nie automat. Przy aktualnej skali biznesu nie jest możliwe sprawdzenie każdej publikacji. Obsługujemy w sposób ciągły tysiące wydarzeń biletowanych; mamy kilkuset klientów, którzy udostępniają swoje eventy. Jesteśmy pośrednikiem w sprzedaży, a nie twórcą wydarzeń. Nie zajmujemy się takimi kwestiami jak legalność imprezy, pozwolenia na sprzedaż alkoholu, bezpieczeństwo. To są regulacje po stronie organizatora. My odpowiadamy przed kupującymi, by wywiązać się z zaakceptowanego regulaminu sprzedaży. To ważna rzecz, by przy wszelkich zakupach przez internet czytać wszystkie załączone dokumenty.
Ważna informacja jest przy tym taka, że za pośrednictwem platformy nie został sprzedany ani jeden bilet na Love System Festival. Sprawdziliśmy historię zmian na wydarzeniu sprzedażowym. Faktycznie organizator uruchomił kilka razy na krótko sprzedaż, by wykonać testy naszego systemu i przejść ścieżkę sprzedażową od początku do końca. Poinformował nas o tym po fakcie, gdy spytaliśmy o powód tych działań – nie byliśmy o nich uprzedzeni. Zazwyczaj nie jest to problem, gdyż umożliwiamy takie testy klientom. Grafiki to były jedynie zaślepki, które – zdaje się – wzbudziły największe kontrowersje. Testy trwały krótko, wydarzenie zostało ukryte po ich przeprowadzeniu.
No i do tego dwie informacje, które rzeczywiście zaskakują. Po pierwsze – organizator przedłożył w Going. podpisane umowy z artystami, które wydają się wiarygodne. Przez kilka lat sama zajmowałam się organizacją wydarzeń i sprowadzałam – wraz ze współpracownikami – zagraniczne gwiazdy na nasze rodzime sceny. Nie raz miałam w rękach kontrakt z agencją bookingową. Dokumenty, które dostaliśmy od organizatora na potwierdzenie legalności wydarzenia wyglądają właściwie, nazwy agencji pośredniczących w bookingach i nazwiska agentów zgadzają się z informacjami na oficjalnych stronach internetowych. Oczywiście dla pewności wysłaliśmy zapytania do wskazanych agentów, czekamy na odpowiedzi. Organizator wie o tych działaniach z naszej strony i je rozumie.
Druga sprawa – rzeczywiście na zaawansowanym etapie ma być ogarnianie Bemowa jako miejsca wydarzenia. Skontaktowaliśmy się z dyrekcją Lotniska Bemowo i otrzymaliśmy informację, że taki festiwal w danym terminie – według planu – ma się odbyć. Formalności są aktualnie dopinane, umowa już procedowana. Wiemy to z rozmowy telefonicznej.
Lotnisko Bemowo
Dla potwierdzenia wystosowałem zapytanie do Centrum Usług Logistycznych, zarządcy Lotniska Warszawa-Babice. Odpowiedź: Uprzejmie informuję, że trwają ustalenia dot. udostępnienia terenu Lotniska Warszawa-Babice, w związku z imprezą pod nazwą Love System Festival.
W kontekście partnerów, miejsca wydarzenia czy przedłożonych umów – pozyskane informacje wskazują na to, że proces organizacji Love System Festivalu rzeczywiście ma miejsce. Niemal jak w klasycznym dowcipie – pozostaje jednak na razie wizerunkowy niesmak; trudno przejść do porządku dziennego nad tym, co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich dni wokół Love System Festivalu.
W konsekwencji te – wspomniane – red flagi będą obecne w przestrzeni publicznej przynajmniej do czasu, aż nastąpią dalsze, wiarygodne ruchy związane z festiwalem. Wkrótce ruszyć ma biuro prasowe; Stage Art deklaruje, że rzecznik prasowy będzie kontaktował się z mediami w sprawie dalszych konkretów i terminów, więc czekamy na rozwój wypadków.
Komentarze 0