CENTROSTRZAŁ #5. Start, jakiego było trzeba. Ciepła woda w kranie Legii Warszawa

Zobacz również:CENTROSTRZAŁ #3. Odwaga pionierów. O nieoczywistych kierunkach transferowych
Ekstraklasa
Marcin Bulanda/Pressfocus

Poprzedni sezon był dla niego tak katastrofalny, że wobec stołecznego klubu trudno było tego lata zgłaszać jakiekolwiek oczekiwania. Dlatego już spokój jest sukcesem. Przegląd kolejki dla zabieganych.

MECZ, KTÓREGO NIE MOGLIŚCIE PRZEGAPIĆ: Górnik — Stal 1:3

Cóż to było za widowisko. Przez pierwsze pół godziny wydawało się, że Górnik rozniesie rywala. Prowadził 1:0 po golu Pawła Olkowskiego, dominował, a Lukas Podolski miał idealną szansę na 2:0. Zmarnowanie jej było w opinii obu trenerów kluczowym momentem meczu. Mielczanie dostali drugie życie, a w ostatnim kwadransie przed przerwą je wykorzystali. Znakomity był zwłaszcza duet Said Hamulić - Maciej Domański, który całkowicie rozmontował obronę gospodarzy. W końcówce między słupki musiał wejść Krzysztof Kubica, środkowy pomocnik, który zastąpił wykluczonego za faul poza polem karnym Kevina Brolla i obronił nawet rzut wolny. Stal coraz lepiej czuje się w roli zespołu drugiego wyboru dla neutralnych obserwatorów Ekstraklasy. Sezon jest długi, ale na razie nie sposób się nią nie zachwycać.

MECZ, KTÓRY SPOKOJNIE MOGLIŚCIE SOBIE ODPUŚCIĆ: Miedź — Zagłębie 0:1

Miedziowe derby rozczarowały. Legniczanie, po niepowodzeniach w ostatnich meczach, obrali bardziej zachowawczą taktykę, oddając inicjatywę sąsiadom. Zagłębie dopiero odbudowuje wiarygodność po fatalnym poprzednim sezonie i nie jest na razie drużyną, która stać na polot, a już powtarzalna tydzień w tydzień solidność byłaby dla niej sukcesem. Prowadząc grę, zawodnicy Piotra Stokowca nie czuli się komfortowo, ale z pomocą przyszli im gospodarze, którzy strzelili sobie przypadkowego gola samobójczego. Lubinianie umiejętnie przypilnowali wyniku, co było o tyle łatwiejsze, że beniaminek znów nie pokazał żadnych atutów. Na razie to bezsprzecznie najsłabsza drużyna tego sezonu.

KTO BYŁ W CENTRUM UWAGI: Widzew i Legia

Różne pokolenia mają różne klasyki. Najstarszych kibiców Ekstraklasy elektryzują mecze Legii z Górnikiem, urodzonych na początku lat 90. Starcia Legii z Wisłą Kraków, a dla najmłodszych nie ma w lidze gorętszej rywalizacji niż ta Legii z Lechem. Ale spora grupa fanów w średnim wieku czuje największą ekscytację, gdy Legia ma grać z Widzewem. Ten klasyk z lat 90. Był o tyle wyczekiwany, że w Ekstraklasie nie było go od dziesięciu lat. Wrócił w dobrym stylu, bo mecze na wypełnionym przez kibiców w czerwonych koszulkach stadionie Widzewa na razie świetnie się ogląda. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Legii, w drugiej łodzianie mogli nawet doprowadzić do wyrównania, ale ostatecznie pozostał im tylko gol honorowy. Gracze Kosty Runjaicia dość niepostrzeżenie notują udany początek sezonu. Pomijając klęskę z Cracovią, we wszystkich meczach punktowali i prezentują się na ogół solidnie. Nie jest to jeszcze wielki zespół, ale po poprzednim sezonie już solidność zasługuje na pochwały. Nowy trener potrzebował na dzień dobry zapewnić ciepłą wodę w kranie. Po tym, co się działo przed rokiem i to wygląda na sukces, pozwalający Niemcowi w spokoju budować dalej.

O CZYM WSZYSCY MÓWIĄ PO KOLEJCE: O kolejnej porażce Lecha

Poznaniacy rozgościli się w tej rubryce, niezależnie od tego, czy wygrywają, remisują czy przegrywają. W środku tygodnia mistrzowie Polski musieli przejść rozmowę wychowawczą z kibicami po wyeliminowaniu Vikingura Reykjavik, teraz znów przegrali w lidze, po raz kolejny walcząc z koszmarną nieskutecznością. Bohaterem Śląska był Michał Szromnik, który nie puścił gola, mimo licznych strzałów lecących w stronę jego bramki i zapewnił trenerowi Ivanowi Djurdjeviciowi udany powrót do Poznania. Rozsierdzony niepowodzeniem trener John Van den Brom nie stawił się na umówionym wywiadzie w Lidze+Extra w Canal+, pokazując, że zaczyna mieć problem z trzymaniem ciśnienia.

CO JESZCZE BYŁO WAŻNE

X Po raz pierwszy w tym sezonie punkty stracił lider z Płocka. Gracze Pavola Stano dwa razy przegrywali z Pogonią, która rozgrywała najlepszy mecz w tym sezonie, ale dwa razy dawali radę doprowadzić do remisu, przy wydatnej pomocy kiepsko dysponowanego bramkarza Dantego Stipicy;

X Najlepsze chwile, odkąd w kontrowersyjnych okolicznościach został trenerem Radomiaka, przeżywa Mariusz Lewandowski. Po wymęczonej wygranej sprzed tygodnia z Jagiellonią jego zespół w koncertowym stylu rozbił Lechię. Na dobre przełamał się Marudies, który już na początku meczu strzelił gola i zaliczył asystę. Gdańszczanie byli osłabieni brakiem Łukasza Zwolińskiego, któremu odnowił się uraz pleców podczas podróży autokarem. Jest to w tej chwili najmniejszy problem Tomasza Kaczmarka. Lechia ma na koncie tylko trzy punkty, prezentuje się słabo i ma szczęście, że Lech jest jeszcze gorszy, bo to na nim kieruje się uwaga całego kraju. Gdyby nie to, trzeba by mówić o totalnym falstarcie niedawnego pucharowicza z Gdańska;

X Wreszcie przełamał się Piast Gliwice, który pokonał Cracovię po golu wracającego do Ekstraklasy Jorge Feliksa. Jacek Zieliński, trener Pasów, określił porażkę jako niezasłużoną, ale jego zespół znów miał niewiele atutów. Po dobrym wrażeniu, jakie krakowianie pozostawili po pierwszych trzech kolejkach, pozostaje już tylko wspomnienie;

X Raków w nietypowy dla siebie sposób stracił punkty z Jagiellonią, choć już po 10 minutach prowadził 2:0. Debiutanckiego gola w barwach częstochowian strzelił Bartosz Nowak, a chwilę później absurdalnym samobójem poprawił Bojan Nastić. Mateusz Wdowiak marnował później sytuacje na potęgę, jakby wciąż grał jeszcze w koszulce Cracovii. Jagiellonia zdołała doprowadzić do remisu w końcówce po golu ze stałego fragmentu gry, co oznacza, że Raków stracił w ten sposób już cztery gole w tym sezonie. Białostoczanie po kilku niezasłużonych porażkach wywalczyli niezasłużony remis.

X Koronie Kielce, która dotąd dobrze spisywała się na swoim boisku, nie poszło z rywalem będącym teoretycznie w jej zasięgu. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego musieli grać w dziesiątkę już od 12. Minuty po czerwonej kartce Sasy Balicia, a gola stracili z rzutu karnego. Będąc w osłabieniu, nie byli w stanie odrobić strat. Dzięki temu poznaniacy już drugi raz w tym sezonie wygrali na wyjeździe i co ważne pokonali rywali, z którymi pewnie będą walczyć o utrzymanie. Nawet jeśli etap sezonu wciąż jest wczesny, w przyszłości może to mieć znaczenie.

CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ O 5. KOLEJCEE EKSTRAKLASY? POSŁUCHAJ PODCASTU EKSTRAKLASA SMALL TALK:

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.