Właśnie nam się przypomniało, jak za dzieciaka graliśmy ciągle w Różową Panterę dubbingowaną przez Cezarego Pazurę. Czasy się zmieniły, róż zastępuje czerń, a jeden zły bohater wkracza na miejsce drugiego. Chyba.
Sprawa ma się tak, że jeszcze jakiś czas temu spodziewalibyśmy się Kendricka Lamara jako czarnego charakteru w sequelu Black Panther, ale po ostatnich wojażach w życiu artystycznym Donalda Glovera umieszczenie go w obsadzie nie jest wcale takim głupim pomysłem. Tym bardziej, że trwają już w związku z tym rozmowy, więc nawet jeśli by nam się to nie podobało, to i tak nie mielibyśmy nic do powiedzenia. Czyli sytuacja w normie.
Jak mówią źródła serwisu metro.co.uk, reżyser Ryan Coogler obecnie przygotowuje drugą odsłonę kasowej Czarnej Pantery. Jeśli znajdzie się tam miejsce dla Donalda Glovera, będzie to prawdopodobnie zastępstwo dla Michaela B. Jordana, którego rola w drugiej części stoi pod wielkim znakiem zapytania, ponieważ – uwaga, biały spoiler alert! – wszyscy widzowie na własne oczy widzieli, jak Erik Killmonger ginie w jednej z końcowych scen. Prawdziwi fani Marvela spodziewają się pewnie powstania z martwych (tak jak to miało miejsce w komiksie), ale w dzisiejszych czasach nie możemy być niczego pewni. W związku z tym nie pozostało nam nic innego niż czekać na jakieś przecieki albo oficjalne informacje od twórców. Nowa Czarna Pantera z nowym soundtrackiem - na to warto poczekać. Wakanda Forever!