Clooney i Rooney – duet, o który nikt nie prosił, ale każdy potrzebuje w Derby County

Zobacz również:Futbol przyszłości? TikTok wjeżdża do ligi hiszpańskiej
george clooney.jpg
fot. John Phillips/Getty Images for BFI

Potężne problemy finansowe i organizacyjne stały się chlebem powszednim w rzeczywistości zasłużonego angielskiego klubu, Derby County. Ale teraz pojawiło się światełko w tunelu i być może to będzie jednak film ze szczęśliwym zakończeniem. A na dodatek z całkiem niezłą obsadą roli głównej, bo jako wybawca chce wystąpić hollywoodzki gwiazdor, George Clooney.

Skąd w ogóle takie połączenie? Odpowiedź jest dość prosta. Clooney pracował podczas filmu „Money Monster” z Jackiem O’Connellem, który jest od dziecka wielkim fanem tego klubu. Amerykański aktor i producent filmowy opowiadał w jednym z wywiadów, że zawsze ciekawiło go to, w jaki sposób Brytyjczycy przeżywają na planach filmowych wyniki swoich zespołów. Ich stosunek emocjonalny do sportu, przywiązanie do barw, a przede wszystkim rezultaty, mocno wpływały na codzienne życie, w tym również funkcjonowanie na planie filmowym. Sam uwielbia sport i często słuchał opowieści angielskich kolegów z wypiekami na twarzy. Ale nikt nie mówił o swoim klubie tak, jak robił to O’Connell o Derby.

ŻYJĄ Z KASY ZA POLAKA

Clooney zwrócił uwagę przede wszystkim na kibicowską stronę widowiska. Widział, że w Anglii atmosfera jest zupełnie inna niż w USA. To oddanie fanów bardzo mu zaimponowało. Wkręcił się w temat futbolu do tego stopnia, że zaczął regularnie śledzić wyniki Derby County. Coraz lepiej rozumiał magię „soccera”, jak wciąż większość jego rodaków nazywa piłkę nożną i to dość zrozumiałe, że miał świadomość problemów The Rams poza boiskiem. Tak zrodził się pomysł, by stanąć na czele konsorcjum, które przejmie klub. Kibice z Pride Park z niecierpliwością wyczekują kolejnych ruchów, bo stan zawieszenia, martwienia się o przyszłość, trwa już dość długo. A wieści o tym, że klub może kupić Mike Ashley z pewnością nie są pocieszające.

wayne rooney.jpg
fot. Tim Goode/PA Images via Getty Images

Kiedy Derby dostało się pod skrzydła Mela Morrisa, miejscowego biznesmena, początek mógł zostać uznany za dość udany – bicie rekordów transferowych wydawało się poważnym sygnałem do budowy potęgi, mającej jeden cel: powrót do Premier League. Jednak późniejszy brak stabilizacji, głównie spowodowanej zmianami na stanowisku menedżera. Aż dziewięciu trenerów w ciągu sześciu lat, nieudane baraże o elitę, walka o utrzymanie, wreszcie kłopoty finansowe, olbrzymie długi i odjęte punkty. Wszystkie te plagi nieszczęść, jakie spadły na Derby County w dość krótkim okresie, to paradoksalnie paliwo do działania dla Clooneya, który może – niczym bohater jednego z filmów akcji, w jakich odgrywał spektakularne role – uratować klub.

Amerykanin jest pełen podziwu dla pracy, którą na Pride Park wykonuje Wayne Rooney. Legendarny piłkarz Manchesteru United imponował na boisku charakterem i nieustępliwością i z taką samą pasją prowadzi drużynę, na przekór wszystkim dotykającym ją problemów. Marzenia o dokończeniu sezonu w Championship nie byłyby realne, gdyby nie sprzedaż Kamila Jóźwiaka do klubu MLS, FC Charlotte. Te dwa miliony funtów zarobione na transakcji przedłużyły nadzieję, a słowa Clooneya, który deklaruje chęć pomocy Rooneyowi, są jak balsam na skołatane serca kibiców.

JAK SHEERAN, REYNOLDS I ELTON JOHN?

To nie pierwszy klub piłkarski, którym poważnie interesuje się aktor. Dwa lata temu przymierzał się do kupna Malagi, ale transakcja nie została ostatecznie sfinalizowana. Dziś każde ciepłe słowo, jakie wypływa z ust Clooneya pod adresem Derby, przyjmowane jest przez fanów jako światełko w tunelu. Na forach i w mediach społecznościowych proszą giganta z Hollywood: „Przyjdź i uratuj nas!”. Gwarantują, że jeśli pomoże odbudować pozycję Baranów na angielskim rynku piłkarskim i ustabilizuje finanse klubu, odwdzięczą się najlepszym dopingiem, jaki kiedykolwiek słyszał.

Wszystkie te plagi nieszczęść, jakie spadły na Derby County w dość krótkim okresie, to paradoksalnie paliwo do działania dla Clooneya, który może – niczym bohater jednego z filmów akcji, w jakich odgrywał spektakularne role – uratować klub.

Nie byłby to pierwszy artystyczno-piłkarski związek, przecież niedawno Ed Sheeran został sponsorem Ipswich Town, przed dwoma laty Ryan Reynolds i Rob McElhenney kupili walijski Wrexham, a w latach 70. temu Elton John poważnie zmienił historię Watfordu, zresztą dziś muzyk ma na Vicarage Road trybunę swojego imienia. Lubimy takie historie, bo łączą światy, w których często sami się zatracamy – futbol i kino czy muzykę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz Canal+. Miłośnik ligi angielskiej, która jest najlepsza na świecie. Amen.