
Nadawali choćby Studio YaYo, które pojawiło się w pierwszej odsłonie tego przeglądu. Pozostał po niej wówczas pewien niedosyt, który mamy zamiar zaspokoić za sprawą tego follow-upu. O ile wypada w ogóle wypada wspominać o zaspokajaniu, gdy zaraz Szymon Wydra będzie zabierał się do całowania foki.
Poza kasztaniarskim kabaretonem Ryszarda Makowskiego i Pawła Dłużewskiego – poprzednio uwzględniliśmy też m.in. Motel Polska, czyli produkcję obrzydliwszą od paryskiej epidemii pluskiew czy chujokaraoke Twoja twarz brzmi znajomo. A co tym razem w programie?
Gwiezdny cyrk
Kogo pożre strach? To pytanie z zapowiedzi wybrzmiewało tym bardziej złowróżbnie, że zaraz rzucano nożami w Marię Góralczyk i talerzami w Piotra Pręgowskiego. W sumie – jakby się nad tym dobrze zastanowić – na papierze była pewna logika w tym, żeby crème de la crème celebrytow zapakować do Cyrku Zalewski. W każdym razie – może nie strach, ale oburzenie czy zażenowanie to regularnie tam pożerało publikę. Choćby ze względu na Szymona Wydrę, którego pocałunek z foką przeszedł do niechlubnej historii telewizji. Ostatecznie ten cyrk został zamknięty po ośmiu odcinkach. W dużej mierze ze względu na protesty widzów, ekologów i organizacji, które w przeciwieństwie do producentów i gwiazd, nie miały gdzieś losu zwierząt.
Warsaw Shore
Taki szok obyczajowy jak ten, który towarzyszył początkowej fazie emisji rodzimej odpowiedzi na Ekipę z New Jersey albo Geordie Shore, nie miał miejsca w kontekście produkcji telewizyjnej od czasu pierwszego Big Brothera. Tylko umówmy się, że Wielki Brat przy Warsaw Shore to były Bajki z mchu i paproci. Z perspektywy czasu wydaje się, że to właśnie transmisja chlewni rozgrywającej się w Ekipie stanowiła stopę w drzwiach dla patocelebryctwa, freak fightów i majciarzy z YouTube'a.
Śpiewające fortepiany
Klimat w najbliższym otoczeniu zrobił się jak wokół redakcji Boston Globe na początku lat dwutysięcznych, odkąd wyciekło, że zamierzamy zapakować tu Śpiewające fortepiany. Okazało się, że wspomnienie o show prowadzonym przez Rudiego Schubertha z bliżej niezrozumiałych względów nie u wszystkich wywołuje traumatyczne flashbacki. Na odmułę przypominamy więc cover Ciemnej strony miasta w wykonaniu braci Mroczek, od którego w najlepszym przypadku dostaniecie mroczków przed oczami. Bez kitu – z uporem godnym lepszej sprawy partaczono i partaczy się nadal każdą formę muzycznej rozrywki.
My Way
Edyta Górniak jest gwiazdą reality show „My Way”. Diva pod czujnym okiem kamer uczyła się jeździć autem. Kulisy tej emocjonującej przygody widzowie mogli oglądać w TVN. Opis ze strony stacji mówi właściwie wszystko. Piosenkarka, która od 2012 roku nie wydała albumu, zafundowała widzom właśnie takie atrakcje na zakończenie poprzedniej dekady, żeby w kolejną dekadę wkroczyć już jako 4000-letnia (mierząc czasem linearnym) dekonspiratorka biorobotów, hybryd i reptilian, która wolałaby raczej dać się rozstrzelać niż zaszczepić. Wniosek z tej wariacji na temat Jestem jaki jestem?: niebezpiecznie blisko jest od prawa jazdy do jazdy bez trzymanki.
Gogglebox. Przed telewizorem
Nie dość, że współczesna telewizja jest generalnie gorsza niż lepsza, to jeszcze trafił do niej program, gdzie ogląda się ludzi, którzy... oglądają telewizję. I ten program jest nadawany od dziewięciu lat. Gogglebox. Przed telewizorem jest jak upiorna Polska instant albo the best of wszystkie najgorsze wizyty rodzinne, gdzie do rosołu włącza się dziennik i złorzeczy na wszystko. Żeby uzmysłowić z czym mamy do czynienia – w jednym z odcinków rodzina Kotońskich krytykowała wybór Rafała Brzozowskiego na reprezentanta Polski na Eurowizji, argumentując, że dlaczego nie Krzysztof Krawczyk albo Zbigniew Wodecki. Dla niewtajemniczonych – i Krawczyk, i Wodecki już nie żyją. Niestety Gogglebox wciąż jakoś się trzyma.
Ciao, Darwin!
Nieco zapomniany już format, w którym co odcinek dobierano grupy uczestników według różnic. Na przykład feministki kontra macho (jeśli dobrze pamiętamy, liderem macho był Michał Milowicz), małe biusty kontra duże biusty... I te grupy rywalizowały ze sobą w przeróżnych konkurencjach. No jakby to powiedzieć – nie był to intelektualny level Jednego z dziesięciu. Estetyce Ciao, Darwin było bliżej do konkursów z okazji dni miasta. Kto szybciej zje ciasto: Darek czy Krzysiek? I tak przez dwa sezony. Jezu.
Królowe życia
Z założenia program miał pokazywać, tu cytat, ludzi, którzy osiągnęli sukces w swoim środowisku i żyją na bogato według swojego scenariusza i na swoich warunkach. W rzeczywistości Królowe życia odpowiadają za obecność w sferze publicznej takich myślicielek jak Laluna Unique, Scandal Queen, Julia von Stein czy Dagmara Kaźmierska. Ta ostatnia ma na koncie pobyt w ciupie za sutenerstwo. To ten program promował Megakota, jedną z najbardziej odrażających postaci w historii krajowego showbusinessu. Królowie życia > Królowe życia. A jak już myśleliśmy, że po zakończeniu emisji uda nam się zapomnieć o tych wszystkich okropnych ludziach, to najpierw stacja TTV zastąpiła Królowe życia – Diabelnie boskimi, a potem okazało się, że Kaźmierska będzie wzorem Dody szukać męża w osobnym programie. I zrobiło się z tego uniwersum jak Marvel czy DC.
Kilerskie Karaoke
W Kodzie dostępu była scena, w której grany przez Hugh Jackmana bohater był zmuszony wpisać niezwykle ważny kod, podczas gdy jedna pani robiła mu w tym samym momencie oralniaka, a Vinnie Jones trzymał go na muszce. I na podobnym przeszkadzajkowym patencie opierał się pomysł na Kilerskie Karaoke. Tutaj śpiewanie, tu wszystkie plagi świata. Jak Robert Biedroń, zasuwający Britney Spears, trzymając równocześnie nogi po kostki w pojemniku z brudnymi pieluchami. Nie mam zamiaru się smucić, tylko zatracić w tym, co najlepsze!