Co po „Wiedźminie” i „Cyberpunku”? Tytuły, które mógłby zrealizować CD Projekt Red

Zobacz również:nghtlou: autentyczność przeżywania emocji (WIDEO)
Diuna
fot. Warner Bros.

Kurz po wyczekiwanej premierze Cyberpunka 2077 dawno już opadł. Nie oznacza to jednak, że niedoskonała gra została pozostawiona na pastwę graczy. Deweloperzy CD Projekt Red w pocie czoła pracują nad kolejnymi poprawkami, dodatkami i rozszerzeniami.

Odłóżmy jednak na bok historie związane z hitem twórców znakomitej wiedźmińskiej trylogii. Teraz nie o tym. Skupmy się na dobrej zabawie i predykcji dotyczących tego, jaką franczyzę mogliby wziąć na warsztat Redzi. Skoro było słowiańskie fantasy i cyberpunkowa, dystopijna rzeczywistość, to co będzie następne? Zamiast wnikliwie analizować pojawiające się co jakiś czas plotki, postanowiliśmy popuścić wodzę fantazji. Niezależnie od tego, czy realizacja gry na podstawie tych wyborów jest możliwa, czy też należy do kategorii odległe myślenie życzeniowe.

Kultowe komiksowe fantasy, a może seriale science-fiction? Gra na podstawie słynnej karcianki czy może adaptacja cyklu powieści Ursuli K. Le Guin? Nie bardzo? No to filozoficzne anime z lat 90. lub mroczna dekonstrukcja superbohaterskiego etosu. Mniej istotne, jaką propozycję wcieliłaby w wirtualne życie ekipa CD Projekt Red. Z każdej bylibyśmy zadowoleni.

1
Thorgal

Po zeszłorocznych plotkach, jakoby kolejnym flagowym projektem CDPR miał być Thorgal, zostały tylko wspomnienia. Niewiele wskazuje na to, żeby słynny komiks Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme'a został przeniesiony na konsole i pecety. I nawet, jeśli całość była tylko medialnym newsem nie mającym podparcia w praktyce - nie obrazilibyśmy się za wirtualnego Thorgala. Z jednej strony, nasuwają się oczywiste porównania do Wiedźmina. Brutalność, nordycko-słowiański klimat, erotyka i podobne uniwersum. Z drugiej - to przecież zupełnie osobna historia. Nowe postaci, masa intrygujących wątków i wspaniały świat, który można by eksplorować w formule sandboxowego RPG-a. Tylko czy nie zapanował już lekki przesyt inspirowanego średniowieczem fantasy? Zarówno pod względem fabularnym, jak i role-playingowej mechaniki. Tak czy inaczej: kupujemy ten pomysł.

2
Diuna

Hajp na dzieło Franka Herberta po premierze hollywoodzkiego blockbustera w reżyserii Denisa Villeneuve był szczególnie mocny. Autor sequela Blade Runnera, tajemniczego Enemy czy świetnego Arrival podjął się nie lada próby i w dużej mierze wyszedł z tarczą z tego starcia. A niełatwo było przecież sprostać oczekiwaniom związanym z tą kosmiczną epopeją. Diuna ma wiele twarzy. Tę lynchowską, chyba najbardziej polaryzującą; tę serialową, w lekko kiczowatym, telewizyjnym stylu. I oczywiście tę oryginalną, o opasłych rozmiarach. Za to całe zamieszanie z wielkimi, pustynnymi czerwiami, narkotyczną przyprawą i obślizgłym transhumanizmem odpowiedzialny jest Frank Herbert. Tak pisaliśmy przy okazji kanonu pisarzy sci-fi.

Diuna ma w zasadzie wszystko, żeby stać się znakomitą grą wideo. Fascynujące uniwersum; iście przerażający bestiariusz; pełnokrwiste portrety psychologiczne; rozbudowanych bohaterów/-ki i osobliwy, niepowtarzalny klimat. Trochę Star Citizena, trochę Riddicka i trochę Dead Space? Do tego elementy lynchowsko-cronenbergowskiego body horroru i mamy przepis na sukces.

3
Magic the Gathering

Mało jest tak pociągających i rozbudowanych nerdowskich światów, jak Magic the Gathering. Powołane do życia w 1993 roku przez… nauczyciela matematyki. Richard Garfield złożył niewielkiej firmie Wizards of the Coast propozycję, która odmieniła jego dotychczasową egzystencję. Jak i również milionów fanów/-ek na całym globie.

Koncept gry jest zasadniczo nieskomplikowany. Natomiast liczne wariacje na temat rozgrywki oraz tysiące kart wydanych w różnych seriach potrafią przyprawić o niemały ból głowy. Starożytny Egipt podszyty czarną magią? Jest. Tropikalna dżungla pełna potworów o zwierzęcej aparycji? Jest. A może podniebny świat pełen latających monstrów? Albo Piraci z Karaibów w ciemnym zwierciadle? Również. Jeśli chodzi o MtG to w zasadzie nie ma tematu, którego liczni twórcy nie połączyliby w sensowną całość. Ile głów, tyle koncepcji.

I tak, powstawały już gry na podstawie tej słynnej franczyzy. Żadna jednak nie odniosła większego sukcesu. Inna sprawa, że pełnokrwista, rozbudowana adaptacja na co najmniej 120 godzin rozrywki marzy nam się od lat. CDPR, ogarnijcie temat!

4
Watchmen

Jesteśmy wielkimi fanami serialu HBO. Mamy też spory sentyment do niesławnego filmu Zacka Snydera. Wbrew powszechnym opiniom - to wcale nie było złe kino. Historia komiksowych anty-superbohaterów posiada jeszcze sporo wątków do rozwinięcia. Wyobraźcie sobie, jak szczegółowe i pogłębione portrety można by zaprezentować w grze. Grywalni Sister Night, Looking Glass, Doktor Manhattan i Ozymandiasz? Rozbudowane drzewko rozwoju poszczególnych postaci; szczegółowa fabuła i oryginalna intryga; ogromny i różnorodny świat przedstawiony. Skoro mówimy o komiksowej adaptacji to ciężko nie wspomnieć o serii Batman: Arkham od Rocksteady Studios. Soczysty i satysfakcjonujący system walki i znakomity aktorski dubbing to podstawa. A jak wiadomo, gry CD Projekt Red nie stronią od wyrazistego języka i sporej dozy brutalności. W tym przypadku klasyfikacja rated R byłaby więcej niż obowiązkowa.

5
Ziemiomorze

Kto jak kto, ale Ursula K. Le Guin potrafi w budowanie uniwersów. Na cykl poświęcony Ziemiomorzu składa się sześć opowieści, a także liczne opowiadania. Dorzućmy sporo telewizyjnych - mniej lub bardziej udanych - adaptacji. Brakujące ogniwo? Wirtualna rzeczywistość. Fascynujący lore, wyczerpująca historia i wyjątkowa atmosfera, którą wykreowała Le Guin. Ziemiomorze to zdecydowanie mniej oczywista rzecz niż dzieła J.R.R. Tolkiena. To wszystko powoduje, że z przyjemnością zanurzylibyśmy się w tym klasyku fantasy. Skoro mowa o amerykańskiej pisarce: może deweloperzy CD Projekt Red pokusiliby się o przeniesienie uniwersum Hainish na ekrany monitorów? Każda z opcji brzmi jak duże wyzwanie. I jak świetna opcja na spędzenie setek godzin z padem w ręku.

6
Neon Genesis Evangelion

Czy to najbardziej filozoficzne anime w historii? Tak. Czy seans Neon Genesis Evangelion to metafizyczne doświadczenie? Tak. Kto przebrnął przez 26 odcinków oryginalnej serii - i dopchał uzupełniającymi filmami - ten wie, jak wysoko Japończycy zawiesili poprzeczkę. NGE skupia się głównie na złożonej psyche bohaterów/-ek, a uniwersum nie jest przedstawione w wybitnie szerokim kontekście. Tu liczą się egzystencjalne rozterki, traumy z dzieciństwa i trudy codzienności do pokonania. I to właśnie stanowi pole do popisu dla CDPR. Luźna inspiracja i stworzenie kompletnie nowego rozdziału w bogatej historii tego mecha anime? Nie widzimy przeszkód.

7
Biblia

Because why not. Żadne podśmiechujki, a real deal. Sytuacja wygląda następująco. Gracze wcielają się np. w jednego z apostołów. Nic nie jest czarno-białe, a od nas zależy, którą ścieżką rozwoju podążymy. Wolicie Stary Testament? Spoko, z wielu przypowieści również da się wycisnąć sporo ciekawego.

Biblijne uniwersum może być na maksa interesujące. Szczególnie, jeśli zostanie potraktowane mniej poważnie. Albo całkowicie wywrócone do góry nogami i zdekonstruowane na postmodernistyczną modłę. Trochę gameplayu z Assassin’s Creed; trochę zlepek wszystkich filmów o Jezusie Chrystusie; trochę intrygi, knucia; trochę klimatu przypominającego podły, niejednoznaczny wiedźmiński świat. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, luźna interpretacja najpopularniejszej książki świata mogłaby wypalić. Oczywiście jest to przedsięwzięcie, przy którym trzeba się solidnie napracować. Skoro w znakomitym Hadesie udało się zobrazować grecką mitologię w zupełnie świeżej formie, to czemu nie zrobić tego samego z Biblią? W końcu CD Projekt nie ma nad sobą żadnej presji - i jak Sokół - może wszystko.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.
Komentarze 0