Zła informacja dla fanów Quentina Tarantino. Według doniesień, amerykański reżyser porzucił pracę nad The Movie Critic.
Dwa miesięce temu pisaliśmy o tym, co wiemy o najnowszym filmie Quentina Tarantino. Filmie, który miał zwieńczyć jego karierę i zapewnić mu godne pożegnanie ze światem kina. Wiek nigdy nie działa na korzyść reżyserów. Nie chcę mieć w filmografii takich tytułów, po których ludzie pomyślą: no nie, facet kręci tak, jakby zatrzymał się 20 lat temu – mówił już w 2012 roku Tarantino przy premierze Django. Zapowiadając, że nie planuje niczego tworzyć na siłę i gdy poczuje, że pora zejść ze sceny, to po prostu to zrobi.
Do niedawna wydawało się, że na emeryturę przejdzie w 2026 roku wraz z premierą dziesiątego filmu kinowego The Movie Critic. Osadzona w latach 70. ubiegłego wieku fabuła miała toczyć się wokół krytyka filmowego, piszącego dla… magazynu pornograficznego. W Internecie padały już nawet nazwiska aktorów, którzy obsadzą główną rolę. Wiele osób typowało Brada Pitta, inni stawiali na młodszego i teoretycznie bardziej pasującego Paula Waltera Hausera – znanego z Richard Jewell Clinta Eastwooda. Jak się okazuje, dyskusja nie ma sensu, ponieważ film w ogóle nie powstanie.
Co dokładnie się stało? Trudno powiedzieć. Jak poinformowało Deadline, Tarantino uznał, że The Movie Critic nie jest odpowiednim dziełem do podsumowania jego kariery. Wygląda więc na to, że reżyser chce zwyczajnie wymyślić coś lepszego.
Nie wiadomo, jak na tę nagłą zmianę planów zareagowali aktorzy, ani co o niej myślą producenci Sony Pictures.
Sprawdź także:
5 rzeczy, których możecie nie wiedzieć o „Pulp Fiction”
6 mniej znanych filmów słynnych reżyserów, które warto obejrzeć