Czarodziej do wzięcia. Gdzie wyląduje rewelacyjny Raphinha?

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Raphinha
Fot. Stu Forster/Getty Images

Poprzedni sezon jasno pokazał, że Leeds stało się dla Raphinhi za ciasne. Brazylijczyk przewyższał kolegów z drużyny o klasę, a po tym, w jaki sposób zakończyły się rozgrywki dla drużyny Jessego Marscha, mógł uznać, że swoje już na Elland Road zrobił. To może nie jest nazwisko z nagłówków w stylu Erlinga Haalanda czy Roberta Lewandowskiego, ale rywalizacja o to, kto pozyska latem rewelacyjnego skrzydłowego nabiera rumieńców.

Już miał być w ogródku Xaviego na Camp Nou i witał się z gąską, ale w ostatnich dniach sprawy przybrały nowy obrót. Raphinha jest łączony z coraz większą liczbą klubów i do gry miały się włączyć przede wszystkim firmy z Londynu. Arsenal, Tottenham i Chelsea chcą wykorzystać zawahanie i sytuację finansową Barcelony i ruszyć po jednego z najbardziej ekscytujących zawodników ostatnich dwóch sezonów Premier League.

PRZERÓSŁ DRUŻYNĘ

Dla kogoś, kto nie śledzi wnikliwie ligi angielskiej, to nie będzie nazwisko, które jakoś wyjątkowo grzeje, ale zainteresowanie tak dużej liczby klubów pokazuje tylko, o jakim talencie mowa. 25-latek zdążył w krótkim czasie pokazać, że Leeds zrobiło się dla niego zdecydowanie za małe. Rzadko bowiem zdarza się, by piłkarz z drużyny broniącej się przed spadkiem występował regularnie w tak mocnej reprezentacji jak Brazylia.

Wszystko jednak wskazuje na to, że przygoda Raphinhi na Elland Road się skończy, a on sam może czuć się spełniony. Przyszedł po awansie i szybko rozwinął się na miarę jednego z liderów drużyny i czołowych kreatorów w Premier League, a w kolejnym sezonie zrobił następny krok. W minionych rozgrywkach Pawie były od Raphinhi całkowicie zależne. Drużyna miała gigantyczne problemy, kontuzje wyeliminowały przynajmniej na jakiś czas większość podstawowych zawodników, a ofensywa najmocniej odczuła brak Patricka Bamforda, który wystąpił w zaledwie dziewięciu ligowych spotkaniach.

South Korea v Brazil - International Friendly
Fot. Chung Sung-Jun/Getty Images

To był sezon, który kosztował wszystkich związanych z Leeds mnóstwo wysiłku i nerwów. Sypała się obrona, uwielbiany przez kibiców Marcelo Bielsa stracił pracę, potem przyszedł Jesse Marsch i wprowadzał swoje korekty i do samego końca sezonu Leeds walczyło o utrzymanie. Momentami wyglądało to tak, jakby w drużynie wszystko się waliło i paliło, a mimo tego Raphinha jako jedyny trzymał poziom.

SPEŁNIONY W LEEDS

Utrzymanie udało się zapewnić dopiero w ostatniej kolejce. Ekipa z Elland Road była pierwszą od jedenastu lat, która przed ostatnią niedzielą sezonu była pod kreską, a mimo tego się uratowała. Raphinha znacząco w tym pomógł. W ostatnim spotkaniu na wyjeździe z Brentford (2:1) zdobył pierwszą bramkę dla swojej drużyny, a obrazki jego radości i tego, jak kibice noszą go na rękach na trybunach, przeszły do historii klubu.

Gol Brazylijczyka na stadionie beniaminka był jego jedenastym w sezonie, co stanowiło najlepszy dorobek w Leeds. Do tego dorzucił trzy asysty i w drużynie o jedną więcej miał tylko Daniel James. Tak niska liczba wynika jednak przede wszystkim z nieskuteczności kolegów. Pod względem wykreowanych sytuacji Raphinha był siódmy w lidze i przebił nawet Mohameda Salaha, który uzbierał najwięcej asyst w sezonie. Krótko mówiąc: 25-latek w zespole, który bił się o utrzymanie, wyglądał jak gracz na miarę ścisłej czołówki.

Czuć było, że długo na Elland Road nie zabawi, a fakt, że w ostatniej kolejce mocno przyczynił się do wygranej i pozostanie w Premier League dał mu godne zakończenie tej przygody. Klub wie, że potrzebuje wzmocnień, więc sprzedaż największej gwiazdy zapewni na to środki. Raphinha z kolei wie, że stać go na grę o dużo wyższe cele, a żaden trzeźwo myślący kibic Leeds nie będzie miał mu tego za złe. Pożegnanie ma sens dla obu stron

ANGLICY ZWĘSZYLI SZANSĘ

Z utrzymania Leeds nie cieszą się jednak potencjalni kupcy. Rzekomo w kontrakcie Raphinhi jest zapis, że w przypadku spadku do Championship, można uruchomić klauzulę w wysokości 25 milionów funtów i go wyciągnąć. Patrząc na piłkarską klasę i puchnący rynek transferowy, to byłaby doskonała okazja. Ale po wygranej nad Brentford jest już nieaktualna, a skoro Pawie nadal grać będą w Premier League, to mogą się targować.

To m.in. jeden z powodów, dla których wątpliwości nabiera Barcelona. Ostatnie informacje są takie, że na Camp Nou liczyli się z wydatkiem rzędu 30 milionów euro za Raphinhę, a dzisiaj Leeds woła dwa razy tyle. Realia finansowe katalońskiego klubu i jej inne cele transferowe powodują, że na Brazylijczyka może po prostu nie wystarczyć pieniędzy. A to już okazja, którą chcą wykorzystać kluby z angielskiej Big Six.

O zainteresowaniu londyńskich klubów informował Fabrizio Romano i brazylijskie media. W grze mają być Arsenal, Tottenham i Chelsea i o ile każdy z tych klubów skorzystałby na sprowadzeniu Raphinhi, to dla samego piłkarza to dość mocno różniące się od siebie propozycje.

Raphina stoi przed być może najważniejszą decyzją w karierze. Ma 25 lat, Barcelona i londyńczycy zawracają w głowie, a celem jest wyjazd na mundial z reprezentacją. W niej skrzydłowy zadebiutował w trakcie minionego sezonu i od października 2021 roku uzbierał dziewięć meczów, w których zdobył trzy bramki i zaliczył dwie asysty. To bardzo dobre wejście, biorąc pod uwagę gwiazdozbiór w barwach Canarinhos, a przecież Raphinha nie grał ogonów. Z tych dziewięciu spotkań siedem zaczynał od początku. To dziś podstawowy piłkarz u Tite i musi wybrać nowy klub w taki sposób, by niczego tu nie zaburzyć.

CO DAJĄ MU POSZCZEGÓLNE OPCJE?

Warto pochylić się nad tymi wyborami.

Barcelona to zawsze ogromny prestiż, a dla piłkarza z Ameryki Południowej ciekawsza perspektywa do ułożenia sobie życia niż Londyn. Raphinha znaczną większość czasu spędził na prawej stronie ataku, czyli na pozycji, na której większość minut w poprzednim sezonie zagrali Adama Traore i Ousmane Dembele. Ten drugi prezentował u Xaviego bardzo dobrą formę, ale może opuścić klub w poszukiwaniu środków na inne transfery, z kolei od pierwszego Brazylijczyk jest znacznie lepszym piłkarzem. Jednak nawet jeśli Dembele zostanie, może grać po drugiej stronie boiska, a poza tym na Camp Nou szykuje się większa przebudowa i każdy zawodnik tej klasy jest w cenie.

Raphinha
Fot. Peter Powell - Pool/Getty Images

Ciekawą opcją jest Tottenham. Pod wodzą Antonio Conte drużyna weszła do Ligi Mistrzów i Włoch chce wzmocnić kadrę. Miał skupić się na ściągnięciu nowych wahadłowych i graczy do środka pola i to już się wydarzyło. Ivan Persisić przyszedł za darmo z Interu, w drodze do klubu jest Djed Spence po świetnym sezonie w Nottingham Forest, a pomoc zyska na transferze Yvesa Bissoumy. Ale Conte chciałby też poprawić atak, gdzie trio Kane-Son-Kulusevski grało wiosną doskonale, jednak brakuje zmienników. Raphinha w tej układance byłby bezpośrednim rywalem Szweda o miejsce w pierwszym składzie. I o ile to ciekawy projekt i szansa na grę w Champions League, to wiąże się on z pewnym ryzykiem.

LEPSZY STATUS

Jeżeli Raphinha chce je minimalizować, to duży sens mają Chelsea i Arsenal. Pierwsi muszą przebudować cały atak. Zacznie się najpewniej od odejścia Romelu Lukaku, a w kolejce do ewentualnej sprzedaży są jeszcze Hakim Ziyech, Christian Pulisic i Timo Werner, którzy też nie spełnili oczekiwań. Może się okazać, że Thomas Tuchel całkowicie na nowo ułoży ofensywę. Chelsea jest zainteresowana Raheemem Sterlingiem i dołożenie Raphinhi na prawe skrzydło w systemie 3-4-3 brzmi sensownie. W ten sposób Brazylijczyk mógłby grać blisko pola karnego, a zmysłem do kreowania sytuacji oraz ciągiem na bramkę przewyższa wymieniony wcześniej tercet. No i Stamford Bridge też kusi Ligą Mistrzów.

Jeśli jednak Raphinha chciałby odgrywać największą rolę w nowej drużynie, to na pierwszy plan wysuwa się pod tym względem Arsenal. Wprawdzie sporo czasu na prawej stronie ataku spędził Bukayo Saka, chociaż lewa też nie sprawia mu problemów. Mikel Arteta cały czas inwestuje w rozwój drużyny i 25-letni Brazylijczyk wpisywałby się w takie podejście idealnie. The Gunners wciąż będą jeszcze szukać środkowego napastnika (poważnie interesują się Gabrielem Jesusem), ale Raphinha z miejsca byłby jedną z największych gwiazd drużyny. Tego samego nie może oczekiwać w żadnym innym klubie, a perspektywa „rosnięcia” razem z drużyną i odbudowy dużej marki również może być kusząca.

Jedno jest pewne. Ktokolwiek pozyska latem Raphinhę, dostanie piłkarza, który jest gotowy na grę na najwyższym poziomie i jednego z najlepiej uzdolnionych technicznie graczy w Premier League. Kwota rzędu 50-60 mln funtów może niektórych odstraszać, jednak mowa o zawodniku, który dopiero zaczyna swój piłkarski prime. Taki transfer pewnie nie wzbudzi podobnej ekscytacji, co przenosiny Erlinga Haalanda do Manchesteru City, Darwina Nuneza do Liverpoolu czy ewentualne rozstrzygnięcie sagi z Lewandowskim, ale za kilka lat możemy dojść do wniosku, że ktoś zrobił na transferze Raphinhi doskonały interes.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.
Komentarze 0