Czas pogardy: trzeci sezon „Wiedźmina” dobiegł końca (RECENZJA)

Zobacz również:Adam Sandler, Kevin Garnett, The Weeknd i... świetne recenzje. Na ten netflixowy film czekamy jak źli
Wiedźmin
Susan Allnutt/Netflix

W nowej odsłonie The Witchera miało nastąpić – wierniejsze oryginałowi – odkucie serialu. Wyszło z tego jednak coś na kształt Gry o tron w interpretacji twórców Wspaniałego stulecia.

Artykuł pierwotnie ukazał się 3 sierpnia 2023 roku

Tomasz Bagiński powiedział: „powodzenia z >Krwią elfów<, gdy zaczynaliśmy pracę nad drugim sezonem”, bo tam po prostu niewiele się dzieje! To oczywiście wspaniała książka i doskonały początek sagi, ale tak naprawdę jest ona stawianiem fundamentów pod kolejne powieści; opowiadaniem o polityce, próbą zrozumienia Kontynentu. Wiedzieliśmy, że będziemy potrzebowali sporo inwencji twórczej – wspominała showrunnerka wyklęta Lauren Schmidt-Hissrich przed premierą drugiej serii odcinków na łamach Spiderswebu.

Za tę inwencję twórczą oberwała później na tyle dotkliwie, że musiała pojawić się refleksja, skłaniająca do zmiany kierunku. I tak właśnie się stało. Wiedzieliśmy, co chcemy zrobić w kolejnej odsłonie, dlatego wykorzystaliśmy poprzednią, żeby – nawet zmieniając historię – przygotować sobie wszystko pod kątem nadchodzącej przygody – tłumaczyła więc w Colliderze, zanim pod koniec czerwca pierwsza część nowego sezonu ujrzała światło dzienne. Dodawała przy tym, że w Krwi elfów było za mało akcji, stąd pomysł radykalnej ingerencji, ale Czas pogardy to co innego i miłośnicy prozy Sapkowskiego na pewno będą zadowoleni.

Wiedźmin
Susan Allnutt/Netflix

Po wydarzeniach z poprzedniej serii Nilfgaard, mag ognia Rience na usługach tajemniczego mocodawcy, elficcy rebelianci... właściwie wszyscy na Kontynencie starają się odnaleźć Ciri (Freya Allan), która tymczasem ukrywa się pod opieką Geralta (Henry Cavill) i Yennefer (Anya Chalotra). Wiedźminowi i czarodziejce zabawa w dom wychodzi nie najgorzej, uznają jednak, że młoda księżniczka powinna przejść magiczne szkolenie, a gdzie indziej miałoby do tego dojść, jeśli nie w akademii Aretuza?

W obliczu zbliżającej się wojny na wyspie Thanedd odbędzie się też magiczne konklawe, podczas którego dojdzie do gwałtownego przewrotu.

Wiedźmin
Susan Allnutt/Netflix

Mnożą się więc w tych ośmiu epizodach spiski i zdrady. Dochodzi do zmian frontów i zaskakujących twistów. W cieniu nilfgaardzkiej ofensywy mają miejsce kluczowe rozgrywki dla Kontynentu. Był więc potencjał, żeby po wcześniejszym wydziwianiu przeciągnąć Wiedźmina w kierunku fantastycznego political fiction na miarę Gry o tron. Jest to jednak niemożliwe ze względu na dogłębną nieudolność tej produkcji i pozoranctwo uprawiane przez scenarzystów, co jest w większym lub mniejszym stopniu charakterystyczne dla netfliksowego Witchera, i to od samego początku.

Sam pucz na Thanedd może przynosić tu najbardziej emocjonujące sceny od Bitwy o Wzgórze Sodden, ale co z tego, skoro nie da się poważnie traktować wcześniejszych intryg z konklawe poprowadzonych z taką gracją i smakiem, jakby chodziło o turecką telenowelę kostiumową. Przedostatni odcinek, w którym Ciri zostaje rzucona na pustynię Korath stanowi top3 serialu entuzjazm błyskawicznie jednak opada, bo zaraz scenarzyści toną w nudzie, patronującej im skądinąd przez cały sezon.

Szef redańskiego wywiadu Dijkstra (ależ zmarnotrawiony potencjał Grahama McTavisha!) zostaje sprowadzony do postaci pokroju inspektora Clouseau; Emhyr var Emreis (Bart Edwards), Biały Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów, dysponuje charyzmą sołtysa, a nie cesarza. Niby dochodzi do królobójstwa, a trudno byłoby o większą obojętność.

Zaangażowaniu nie służy paździerzowość świata oraz wszechobecne niedoróbki czy prowizorki. Była beka ze zbroi Nilfgaardu? I znowu jak celnie odnotował jeden z użytkowników Reddita – „The Witcher’s" costumes seriously look like Netflix just bought whatever LARP supply stores have on clearance. Charakteryzacja momentami wygląda na sabotaż...

Wiedźmin
Susan Allnutt/Netflix

Z tym przedsięwzięciem Netfliksa jest dotąd cały czas coś nie tak. Jak z ruderą kupioną przez Toma Hanksa w filmie Skarbonka. Na wysokości pierwszego sezonu twórcy zakałapućkali się w opowiadaniach Sapkowskiego i wyszedł im nieczytelny chaos. W drugiej serii poniosła ich kreatywność. O spin-offie Rodowód krwi nawet nie ma co wspominać, bo to jeden z najgorszych tytułów na platformie ever.

Czy na tym tle nowe odcinki wypadają szczególnie źle? Raczej nie poza wspomnianymi highlightami są perfekcyjne sekwencje walki czy mocne zakończenie. Wyłączając zapowiadaną zmianę uciekającego z tonącego statku Henry'ego Cavilla na Liama Hemswortha nic nie uzasadnia jednak dalszego zainteresowania tym serialem. Netflix to nie Brokilon i nikomu raczej nie uda się reanimacja Wiedźmina.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0