Czy alternatywa dla NFL w końcu wypali? USFL wraca z nadzieją i nowymi pomysłami

Zobacz również:Gdy legenda szokuje cały świat sportu. Co jeszcze chce udowodnić Tom Brady?
Houston Gamblers - USFL
Fot. USFL

Trudno znaleźć w świecie sportu ligę, która tak zdominowała swoją dyscyplinę sportu, jak NFL w futbolu amerykańskim. Od kilkudziesięciu lat nie ma sobie równych, mimo że niejedna organizacja próbowała rywalizować z niedoścignionym hegemonem. Nie zapowiada się też, by w ciągu kolejnych kilkudziesięciu ktoś był w stanie coś z tym zrobić. Nie oznacza to jednak, że na amerykańskim rynku nie ma miejsca na ligę numer dwa. Tym razem tę przestrzeń spróbuje wykorzystać USFL – organizacja, która już kiedyś próbowała z NFL rywalizować.

Chęć stworzenia drugiej po NFL ligi wynika w Stanach Zjednoczonych przede wszystkim z dużych luk w terminarzu. Najlepsza liga świata rozgrywa mecze od września do początku lutego, co pozostawia ogromną przestrzeń do zagospodarowania. W końcu za oceanem jest cała masa fanów, która mogłaby oglądać futbol na okrągło, o czym świadczą chociażby kanały (jak NFL Network) transmitujące programy futbolowe 24 godzinę na dobę nawet poza sezonem.

Nikt już nie zamierza rywalizować z NFL lub powtórzyć jej sukcesu. Wielu ekspertów twierdzi jednak, że rynek mógłby być całkiem przyjemny dla organizacji, która z założenia usiądzie na tylnym siedzeniu, a może nawet nawiąże współpracę z rynkowym dominatorem i zostanie swego rodzaju ligą rozwojową.

NIE POWTÓRZYĆ BŁĘDÓW

Rzecz w tym, że kilka takich prób już było i z różnych względów nie udało się ich doprowadzić do sukcesu. Ostatnie dwie – AAF i XFL – nie dokończyły nawet pierwszego sezonu. W przypadku tej drugiej ligi to zresztą nie koniec, ponieważ kupił ją Dwayne „The Rock” Johnson, znany aktor i były wrestler, który sam grał w futbol w czasach uniwersyteckich. W przyszłości zapowiedzianą mamy już więc trzecią wersję XFL po tej ostatniej i pierwszej, która przetrwała jeden sezon w 2001 roku. Nawiązanie do wrestlingu w postaci „The Rocka” nie jest zresztą jedynym w całej tej historii, bo za stworzenie XFL odpowiadał Vince McMahon, właściciel WWE, który marzył o swojej lidze futbolowej.

W pierwszej odsłonie McMahona bardzo mocno wspierał Donald Trump, jego przyjaciel i późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych, który zresztą od lat ma konflikt z NFL. Z różnych powodów – głównym był jednak ten, że Trump to jedna z najważniejszych osób biorących udział w jednym z poprzednich projektów pod szyldem „United States Football League”. USFL, które teraz będzie próbowało wypełnić przestrzeń obok NFL, w latach 80. za wszelką cenę chciało z lepszą od siebie ligą rywalizować.

Na szczęście teraz do tego nie dojdzie – nikt o zdrowych zmysłach nie zamierza już atakować NFL. Warto też zauważyć, że nowa wersja USFL nie będzie miała absolutnie nic wspólnego z poprzednią – poza nazwami, zarówno samej ligi, jak i niektórych drużyn. Nie ma Trumpa, nie ma innych właścicieli i nikogo, kto tamtą ligę zakładał. Jest to zresztą czwarta próba rozruszania USFL. Oprócz tej największej z lat 80. mieliśmy jeszcze inne w 1945 i 2010.

COŚ NOWEGO

Pierwsze mecze już za moment – wiemy więc, że liga się nie skończy zanim się zaczęła (a były i takie organizacje). Faza tworzenia jest za nami, jednak trzeba jeszcze przyciągnąć widzów przed telewizory. Amerykański fan może i pragnie futbolu przez cały rok, ale przecież nie będzie oglądał byle czego, a już na pewno nie czegoś, co będzie wyglądało identycznie jak w NFL, tylko kilka poziomów niżej.

USFL postawiło na mieszankę znanych nazwisk z nowościami. I tak w roli trenerów głównych zobaczymy między innymi Jeffa Fishera (aktualnie Michigan Panthers, znany z trenowania Tennessee Titans i Los Angeles Rams w NFL), Mike’a Rileya (New Jersey Generals w USFL, San Diego Chargers w NFL), Todda Haleya (Tampa Bay Bandits/Kansas City Chiefs), ale też trenerów uniwersyteckich. Na boiskach pojawią się też futboliści, którzy wciąż aspirują do gry w NFL (lub już tam grali) i szukają w ten sposób swoją szansę na otrzymanie kolejnego kontraktu – szansa jest spora, bo zarówno AAF, jak i XFL, mimo że projekty kompletnie nie wypaliły, sprawiły, że wielu zawodników trafiło do ligi dominującej.

Kwestie organizacyjne również wyglądają interesująco. USFL będzie transmitowane przez topowe stacje telewizyjne – Fox i NBC (a w Polsce prawa wykupiła platforma Viaplay). Co ciekawe, mecze będą na razie odbywać się w jednym miejscu – sezon zasadniczy w Birmingham w stanie Alabama, a play-offy w Canton w stanie Ohio, czyli w kolebce futbolu. Powód jest głównie finansowy. Nowa odsłona ligi nie zamierza powtórzyć błędów poprzedników i będzie oszczędzać, gdzie się da. Dopiero po osiągnięciu pewnej stabilności (mówi się o okresie od drugiego do czwartego sezonu) drużyny będą jeździć po całym kraju.

Zawsze, kiedy tworzy się alternatywna liga, fani mówią wprost – chcecie naszej uwagi, to weźcie to, co NFL robi źle i poprawcie, żeby uatrakcyjnić ligę. W przypadku najlepszej ligi świata bardzo często chodzi o przepisy. Wiele z nich jest niejasnych, kontrowersyjnych albo po prostu konserwatywnie nudnych, co fanom nie przeszkadza (bo są przyzwyczajeni i to element futbolu), ale jednocześnie zostawia sporo miejsca do popisu dla tych, którzy wcale nie muszą iść tą samą ścieżką. W USFL oczywiście o tym wiedzą. Zresztą „liga Trumpa” z lat 80. także miała sporo nowinek, które przyciągały fanów. Dzięki temu zobaczymy m.in.:

- Nową możliwość zdobycia punktów po przyłożeniu – po przyłożeniu wartym 6 punktów drużyna NFL może kopnąć na bramkę za jeden punkt lub rozegrać jedną pełną akcję (dwa jardy przed linią strefy końcowej) i wejść w pole punktowe zdobywając dwa „oczka”. W USFL obie te opcje zostają, ale dodana zostaje trzecia – trzy punkty za wejście w pole punktowe w jednorazowej akcji z jeszcze dalszej odległości (dziesiątego jarda).

- Nowy sposób rozgrywania dogrywek – w NFL stało się to ostatnio tematem dużych kontrowersji, a nawet po zmianach wielu uważa, że nie jest to najlepszy system. USFL wymyśliło coś całkowicie nowego. W zasadzie jest to coś w rodzaju rzutów karnych. Obie drużyny otrzymują trzy „strzały” – pojedyncze akcje, na wzór tych za dwa punkty po przyłożeniu. Jeśli nie będzie rozstrzygnięcia, pojawia się nagła śmierć.

- Możliwość dwóch podań do przodu – pomysł co prawda zaczerpnięty z ostatniej wersji XFL, ale niezwykle interesujący. W NFL mamy dozwolone tylko jedno i w 99% procentach przypadków robi to rozgrywający. Dwa podania dają całe mnóstwo możliwości.

Z pomniejszych rzeczy mamy jeszcze pozwolenie, by ofensywni liniowi przekraczali linię wznowienia akcji w krótkich akcjach podaniowych. W teorii nie brzmi to interesująco, ale w praktyce, gdy zawodnicy ważący 140-150 kilogramów będą w pełnym biegu atakować rywali, może zrobić się ciekawie.

Wydaje się, że nowa liga USFL podchodzi do całej sytuacji bardzo rozsądnie. Nie wysuwa, przynajmniej na razie, dalekosiężnych planów, nie wydaje masy pieniędzy, które poprzez brak zwrotu mogą doprowadzić do szybkiego bankructwa. Całość – jako pierwszy, próbny sezon – rozegra się w nieco ponad półtora miesiąca w zaledwie dwóch miejscach, więc szanse na zakończenie sezonu – w odróżnieniu od AAF i XFL – wydają się całkiem spore. Wprowadzane są nowinki, zarówno te sportowe, jak i technologiczne (m.in. kamera na kasku jednego z zawodników, pokazująca co się dzieje bezpośrednio na boisku).

A co dalej? Współpraca z NFL? Jeśli liga będzie chciała przetrwać, to będzie to pewnie konieczne, nawet jeśli współpracą będzie niewchodzenie sobie wzajemnie w drogę. Z ewentualnej oficjalnej współpracy mogą z kolei wyjść ciekawe korzyści. Na ten moment wiemy jednak jedno – USFL wystartuje i z dużą dozą prawdopodobieństwa przeprowadzi pełny futbolowy sezon wiosną. Kolejny czas nadziei na wartościową ligę numer dwa właśnie się zaczyna.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.
Komentarze 0