Walka o powrót na szczyt. Joanna Jędrzejczyk po dwóch latach znów w oktagonie

Zobacz również:Wszystko, co trzeba wiedzieć o walce Błachowicz - Reyes. Gościliśmy Dorotę Jurkowską, menedżer Janka (WIDEO)
Joanna Jędrzejczyk Weili Zhang
fot. Jeff Bottari/Zuffa LLC

Wielki rewanż Jędrzejczyk vs Zhang, pierwsza obrona pasa Glovera Teixeiry, a także Walentina Szewczenko próbująca odprawić kolejną rywalkę - karta UFC 275 zapowiada się niezwykle mocno, jednak my zadajemy sobie przede wszystkim jedno pytanie - czy Joanna Jędrzejczyk jest zdolna powrócić na najwyższy możliwy poziom?

Do niedawna nie wiedzieliśmy nawet, czy polska fighterka wróci jeszcze do oktagonu - wydawało się, że sama czeka wyłącznie na odpowiedni pojedynek, którego Dana White nie chce jej dać. Konkretnie - pojedynek mistrzowski. Obie strony można tu było zrozumieć - UFC widziało zawodniczkę, która przegrywała każdą dużą walkę w ostatnim czasie, więc czemu miałaby dostać kolejną szansę na tytuł? Z kolei sama Joanna uważa się za wciąż topową na świecie zawodniczkę, która dała przeciwko Weili Zhang walkę roku 2020 - i tu też ma rację, bo o ile z Rose Namajunas czy właśnie Zhang przegrywała, o tyle mało która z zawodniczek będących niżej w rankingu kategorii słomkowej mogłaby się z nią równać w kwestii zarówno umiejętności, jak i pozycji w świecie MMA.

WSZYSTKO SKŁADA SIĘ W CAŁOŚĆ

Rzeczą, która przyspieszyła cały proces, była utrata pasa mistrzowskiego przez Weili Zhang. Rewanż z Chinką był prawdopodobnie jedyną walką niemistrzowską, którą przyjęłaby Polka. Jednocześnie Jędrzejczyk vs Zhang 2 to starcie, które Dana White chętnie przyjąłby już dawno - tylko bez pasa na szali.

Obie panie wyjdą do oktagonu ze zgoła innym podejściem niż przed pierwszą odsłoną tej rywalizacji. Wtedy Jędrzejczyk była po porażkach z Namajunas i Walentiną Szewczenko i gdzieniegdzie pojawiały się głosy, że już nie potrafi dotrzymać kroku najlepszym. Zhang była z kolei niepokonaną w UFC mistrzynią, do której nikt nie miał „podejścia” - a przynajmniej mieć go nie powinien. Skończyło się to być może najlepszą kobiecą walką w historii UFC, albo i całego MMA. Zhang faktycznie wyszła z niej jako mistrzyni, jednak „JJ” pokazała, że nadal stać ją na wiele.

Od tamtej pory Polka do oktagonu nie wchodziła, dlatego też nie do końca wiemy, czego się po niej spodziewać. Minęło w końcu grubo ponad dwa lata, a takie powroty - przeciwko mocnym rywalom - rzadko kiedy kończyły się w UFC dobrze. W odróżnieniu od wielu z nich możemy jednak powiedzieć, że nie jest to w żadnym wypadku „skok na kasę” czy cokolwiek podobnego. Jędrzejczyk chce powrotu na szczyt i zapewnia, że w trakcie tej długiej przerwy trenowała w zasadzie codziennie i jest gotowa na wszystko. Czy to wystarczy na Zhang?

Chinka nie jest już niepokonaną mistrzynią. Podobnie jak Jędrzejczyk, przegrała dwukrotnie z Rose Namajunas - raz przez nokaut i raz przez decyzję sędziów, choć ten drugi raz dla wielu powinien być punktowany mimo wszystko bardziej korzystnie dla fighterki z Azji. Wszystko składa się w całość - mamy dwie zawodniczki, które na ten moment nie mogą sobie życzyć szansy na pas mistrzowski, ale jednocześnie takie, które mimo porażek przegrywały wyłącznie w starciach o najwyższe cele i w oczach fanów wciąż są topowymi nazwiskami dywizji słomkowej. Jak to rozwiązać? Bardzo prosto - zestawić je razem. A że przy okazji jest to rewanż za wybitną walkę sprzed dwóch lat? Tym lepiej dla biznesu.

BITWA NUMER DWA?

Jednak mimo że doskonale wiemy, jak wyglądał pojedynek numer jeden, nie do końca jesteśmy w stanie przewidzieć, co wydarzy się teraz. Czy możliwy jest jakiś szybki nokaut w jedną czy drugą stronę? Czemu nie, chociaż szybki koniec walki na korzyść Jędrzejczyk - biorąc pod uwagę jej przerwę - mógłby mocno zaskoczyć cały świat MMA. Panie raczej nie „przeleżą” tej walki w parterze, choć nie zdziwiłoby nas, gdyby Zhang tego spróbowała, chcąc uciec z wyniszczającej stójki - w końcu w odróżnieniu od Polki ma całkiem niedawne zwycięstwa przez poddania w parterze. Najbardziej prawdopodobne jest to, co zapowiadają same zainteresowane - kolejna stójkowa wojna, na którą czekają fani MMA na całym świecie. Jednak czy to, że mówią o tym tak wprost nie znaczy, że będą próbowały nas zaskoczyć?

Inne w odróżnieniu od pierwszego starcia jest też podejście obu zawodniczek do siebie nawzajem. Jędrzejczyk może tu i ówdzie rzucić swoim firmowym spojrzeniem z dołu, jednak w samych interakcjach nie widać nic innego niż bardzo duży szacunek po pierwszym pojedynku. Polka nie prowokuje, jak to ma w zwyczaju i choć przepowiada swoje zwycięstwo, to docenia wysokie umiejętności Chinki. Zazwyczaj skromniejsza Zhang również idzie drogą sportowej dypolomacji. Stawka jest niezwykle wysoka, bo Dana White już zapowiedział, że zwyciężczyni zawalczy o pas mistrzowski z Carlą Esparzą - tą samą Esparzą, którą „JJ” pokonała w walce o pas w 2015 roku. Szansa powrotu na szczyt jest ogromna, ale wykorzystanie jej to zdecydowanie trudniejsza sprawa.

KTO DLA BŁACHOWICZA?

Gala będzie interesowała polskich kibiców jeszcze z innego względu - pierwszą obronę pasa mistrzowskiego będzie miał pogromca Jana Błachowicza, Glover Teixeira. Zmierzy się z Jirim Prochazką, a nas interesuje to o tyle mocno, że zwycięzca prawdopodobnie zawalczy z Polakiem. Błachowicz po pokonaniu Rakicia zdaje się być ponownym pretendentem do tytułu.

Co ciekawe, faworytem bukmacherów jest nie mistrz z Brazylii, a jego czeski przeciwnik. Poniekąd trudno się dziwić, bowiem Prochazka od dłuższego czasu wygląda jak przyszła gwiazda tej kategorii wagowej i eksperci przewidują, że w pewnym momencie po prostu przejmie ją dla siebie. Ma 29 lat, przez co w porównaniu z Teixeirą czy Błachowiczem wypada bardzo młodo. Na jego koncie widnieją trzy porażki, jednak ostatnia miała miejsce w 2015 roku. Najbardziej imponujący jest jego procent walk skończonych przed czasem. Na 28 zwycięstw na punkty wygrał… raz - poza tym 25 razy triumfował przez nokaut i dwukrotnie przez poddanie. Na rozkładzie w UFC ma tylko i aż Dominicka Reyesa czy Volkana Oezdemira (wcześniej był mistrzem federacji Rizin), jednak Dana White nie potrzebował większych dowodów, że Prochazka jest gotów na starcie o tytuł. Jan Błachowicz na pewno będzie obserwował to wszystko z dużą uwagą. Niezależnie czy to rewanż z Teixeirą, czy szansa na starcie „Legendarnej Polskiej Siły” z tą czeską - nie będzie łatwo.

Zarówno walka wieczoru, jak i drugie starcie Jędrzejczyk kontra Zhang, są wystarczającymi powodami, by zdecydować się na obejrzenie UFC 275 z perspektywy polskiego kibica. A to przecież nie wszystko. Gala ma znacznie więcej ciekawych pojedynków, choć niektórzy pewnie by się sprzeczali, czy kolejne starcie w obronie pasa wagi muszej przez Walentinę Szewczenko będzie aż tak ciekawe, skoro Kirgizka zazwyczaj dominuje swoje rywalki. To samo jednak jeszcze niedawno mówiliśmy o Amandzie Nunes, więc Taila Santos nie musi być bez szans.

To druga z trzech niezwykle ważnych gal dla polskiego MMA w maju i czerwcu - na pierwszej Jan Błachowicz wykonał zadanie w bardzo dobrym stylu, choć przy pomocy kontuzji rywala. Mateusz Gamrot zawalczy na koniec czerwca, jednak zanim to się stanie, czas na Joannę Jędrzejczyk - oby z jak najlepszym skutkiem.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.