Nad Paryżem znowu zaświeciło słońce. Dziwnie się to pisze w momencie, gdy nie tak dawno piłkarzy PSG na Parc des Princes żegnały gwizdy podczas odhaczenia dziesiątego mistrzostwa Francji. Teraz piłka znowu jest po ich stronie: Kylian Mbappe zostaje, a klub jeszcze nigdy nie wygenerował takich przychodów jak w tym sezonie.
Znowu widzimy piękną fasadę. Wskaźnik globalnego wrzenia za chwilę eksploduje. PSG nie musi wygrywać Ligi Mistrzów, żeby zawłaszczać wyobraźnię. Jeśli okaże się, że faktycznie decydenci z Kataru przekonali Kyliana Mbappe, klub z Paryża znowu będzie na wierzchu. Nie liczy się już fatalna porażka z Realem. Nieważne błędne ruchy Pochettino. PSG znowu będzie sprzedawać „nadzieję”, a ta nierozłącznie związana jest z tym, że to stolica Francji ma u siebie Kyliana Mbappe i Leo Messiego.
O tym, że Mbappe zostanie, pierwszy poinformował Gianluca Di Marzio. Oczywiście, w międzyczasie wszystko może się zmienić, ale Włoch raczej nie stawiałby na szali swojej wiarygodności, gdyby miał w tej sprawie jakieś „ale”. To jeszcze raz pokazuje, jak dużą siłą dysponują Katarczycy. Pół roku przed mundialem nie mogli pozwolić sobie na taki cios — zagrali va banque, idąc na duże ustępstwa wobec 23-latka, ale przynajmniej dalej będą mogli budować piękne narracje wokół swojego projektu. Gdyby ten słaby sezon, miał zakończyć się dodatkowo odejściem Mbappe, trzeba byłoby trzasnąć drzwiami i pojechać w Bieszczady.
To jest klasyczne PSG: tutaj czasem bardziej niż wyniki liczy się, jaki czar roztaczasz. Przed niedzielnym meczem z Metz Mbappe poprosił o rekordową liczbę wejściówek dla znajomych, co różnie mogło być interpretowane. Pierwsza wersja była taka, że planuje się hucznie pożegnać. A dziś wajcha idzie już w drugą stronę i mówi się o imprezie po ostatnim meczu sezonu, gdzie wyjawi bliskim, co chodzi mu po głowie. To będzie świętowanie całego klubu. PSG zarobiło w sezonie 2021/22 aż 700 mln euro, czyli najwięcej odkąd w 2011 roku Katarczycy przejęli władzę. Sama sprzedaż koszulek i gadżetów wzrosła o 40 procent, na co oczywiście ogromny wpływ miał transfer Messiego.
Niewiele jest klubów na świecie, które mogą pochwalić się takimi liczbami. PSG sprzedaje milion koszulek rocznie, z czego 60 procent ma nazwisko Messiego. Lepszy pod tym względem na świecie jest tylko Manchester United, ale to w Paryżu sprawiono, że marka klubu stała się też marką modową. Ludzie kupują bluzy PSG, nawet, gdy nie oglądają piłki. Mogą czasem nie wiedzieć, że kryje się za tym jakiś zespół. To dlatego często mówi się, że dziesięciokrotny mistrz Francji mógłby wreszcie zająć się bardziej sportem niż marketingiem.
Dobrym przykładem jest letnie okienko transferowe, gdy ściągnięto głośne nazwiska jak Donnarumma albo Ramos tylko dlatego, że były dostępne na rynku. Nie krył się za tym żaden plan i myślenie, czy dany klocek będzie pasował do układanki. Nie ma drugiego dużego klubu, gdzie przez cały rok nie ustalono jasnej hierarchii bramkarzy.
Ciekawe jest to, że teraz to Mbappe może mieć znaczący głos w podobnych kwestiach. PSG obiecało mu góry złota, ale też decydujący głos w sprawie transferów, a nawet trenera, co brzmi niedorzecznie. Mówimy o 23-latku, który nie tylko jest najlepszym strzelcem i asystentem Ligue 1 tego sezonu, on za chwilę dorzuci do tego wpływ, jaki miał Messi w Barcelonie.
Prawie na pewno w klubie nie zostanie dyrektor Leonardo oraz Mauricio Pochettino, który już dwa tygodnie temu temu zaprosił całą drużynę na grilla, jakby chciał się ładnie pożegnać. Jego następcą mógłby być Thiago Motta, człowiek oddany PSG, były trener zespołu U-19 w Paryżu, który teraz doświadczenie zbiera w Spezii, ale z chęcią wkroczyłby na dużą scenę.
To będą ciekawe tygodnie w Paryżu. Będziemy obserwować jak zmieni się zespół po odejściu Angela Di Marii. Za chwilę rozegra się też spektakl z wypychaniem Keylora Navasa, który odejść za bardzo nie chce. Przyszły sezon odpowie nam też na pytanie, co dalej z Messim — Argentyńczyk dopiero w ostatnim meczu z Montpellier zaliczył pierwszy dublet w Ligue 1, a jego dorobek 11 bramek to mizeria w zestawieniu z 38 z zeszłego sezonu.
Owszem, dołożył do tego 13 asyst w Ligue 1, ale to tylko świadczy o tym, jaką ewolucję przeszedł w ciągu roku. To nie jest piłkarz, który doskonale czuje się w grze opartej na szybkich przejściach z obrony do ataku. Nie ma już tego błysku, częściej kręci się w środku pola, polegając na doświadczeniu i wizji.
Messi w odróżnieniu do Mbappe, już dawno zasugerował, że pół roku przed mundialem nie chce szukać szczęście gdzie indziej. Być może podobnie kombinował Kylian. Kilka tygodni temu po porażce z Realem wydawało się, że to koniec tej kombinacji i że docelowo nie ma ona przyszłości. Teraz czeka nas odsłona numer dwa: Neymar, Mbappe, Messi wrócą silniejsi i lepiej znający swoje mocne i słabe strony. Pytanie, kto jeszcze dołączy do tej układanki. Paryski potwór żywi się globalną wrzawą, a tę zawsze dają transfery. Oby przedłużenie umowy z Mbappe było początkiem czegoś nowego.
Komentarze 0