Czym jest goblin mode? Triumfem brzydoty i lenistwa, czyli prawdy o człowieku

Zobacz również:Musimy porozmawiać o „Czekotubce” Josefa Bratana
goblin mode
materiały newonce

Jak mitologiczny stwór stał się symbolem sprzeciwu wobec sztucznych ideałów oraz stał się inspiracją dla bańki spekulacyjnej? Nie musiał nic robić, by tak się stało.

Artykuł został pierwotnie opublikowany 6 maja 2022 roku.

Czym albo kim w zasadzie jest goblin? Dostępne materiały sygnalizują, że na horyzoncie europejskiej wyobraźni pojawiły się jako wytwór kultury normańskiej w okolicach XII wieku. Można je zaliczyć do szerokiego wachlarza wróżek – kompaktowych w rozmiarze duszków i stworzeń, które charakteryzuje psotne usposobienie. Gobliny z reguły były definiowane jako brzydkie, prymitywne, głupawe i złośliwe – czasem całkowicie owłosione, ale w większości przedstawień pokryte zieloną skórą. Można je utożsamić z popularnymi w germańskim folklorze koboldami. Potrafią być swawolnymi łobuzami lub istotami stricte złymi. Jeśli w strukturze fabularnej są antagonistami, to pomniejszymi lub zupełnie marginalnymi. Z reguły jednak kierują nimi podstawowe potrzeby fizjologiczne lub chciwość i małostkowość. We Władcy pierścieni są cherlawymi kuzynami orków. W światach Gothica i Warhammera są agresywnymi prymitywami. W książkach o Harrym Potterze zajmują się przede wszystkim bankowością (co sprowokowało falę oskarżeń o antysemityzm pod adresem J. K. Rowling). U Pratchetta są odpychające, ale okazują się czułe i obdarzone artystycznymi zdolnościami. Potrafią mieć różne cechy, ale zawsze charakteryzują się niezbyt estetyczną aparycją oraz outsiderską pozycją w hierarchii społecznej.

2022 rok pisze jednak historię, w której gobliny są głównymi bohaterami i całkiem niespodziewanie stają się inspiracją dla swoistego movementu. Tak należy bowiem określić goblin mode – zjawisko będące równocześnie trendem, płynnym w swojej konstrukcji parasolem pojęciowym oraz nowym określeniem na zbiór zachowań dobrze scharakteryzowany od dekad. Jak więc wygląda droga goblina? Cechuje się samotnością, czasowym odcięciem się od socjalnych interakcji, porzuceniem higieny na rzecz komfortu i ekonomii czasu wolnego, dyspensą na spożywanie czegokolwiek, co można przygotować bezwysiłkowo i szybko oraz stymulacją mózgu totalnie niezobowiązującymi bodźcami. Jak to wygląda w praktyce? To te kilkadziesiąt lub więcej godzin, które spędzacie w swoim pokoju nie wychodząc z łóżka, mając na sobie spodnie od dresu i złachany t-shirt, pochłaniacie zdecydowanie za dużo odcinków netfliksowej serii Miłość jest ślepa lub Psiego patrolu oraz odżywiacie się mrożoną pizzą i napojami w puszkach. Goblin zaspokaja potrzeby w najprostszy sposób i jak najmniejszym kosztem – szuka jedynie komfortu.

Wedle tekstu opublikowanego w The Guardian, który stara się zdefiniować to zjawisko, jest to stan tymczasowy. Taki, w który można momentalnie wejść i dynamicznie z niego wyjść. Całkowite zaniedbanie swojej powierzchowności jest z kolei gestem wyzwolenia się z kultury, która promuje niedoścignione ideały. W jakiś sposób opisany zbiór zachowań jest pospolity i przez osoby starszej daty byłby określany jako bumelanctwo. Ale żyjący w świecie feedów złożonych ze smutnych doniesień ze świata, perfekcyjnych ciał oraz memów, doomerzy szukają odpoczynku od nadmiaru bodźców oraz pociechy w swoim obcowaniu z egzystencjalnym bólem, lękiem dotyczącym przyszłości oraz depresją. A goblin mode może być spoiwem – okazją do wyrażenia swojej własnej, choćby przejściowej tożsamości, która jest stricte indywidualna, ale łączy wiele osób na całym świecie.

Sam termin ma nie do końca znaną etymologię. Najpóźniej, po raz pierwszy, pojawił się na Twitterze w 2009 roku. Rozprzestrzeniał się wirusowo, ale niemal mainstreamową popularność zyskał dopiero w tym roku. W lutym zaczął pojawiać się coraz częściej jako filar popularnych memów, ale w silniku Google’a zaistniał po informacji, że Kanye West rozstał się z aktorką Julią Fox m.in. dlatego, że pogrążała się właśnie w goblin modzie. Strony plotkarskie zaczęły powtarzać te doniesienia oraz nieporadnie objaśniać czym w zasadzie jest to zjawisko. Ale cała historia okazała się fake newsem, który miał być niewinnym żartem osoby podpisującej się na Twitterze jako Juniper. W kilka godzin można było podziwiać głuchy telefon ery mediów cyfrowych, a tabuny internatów i internautek dowiedziały się istnieniu omawianego tu zjawiska.

Potem było tylko gorzej. Termin ten w ostatnich tygodniach z lubością zawłaszczył Elon Musk. Współczesny Lex Luthor przygotowując ofertę kupna Twittera na tym samym portalu zaczął zamieszczać memy sygnalizujące, że sam wszedł właśnie w goblińską fazę. Można się tylko domyślać jak wygląda jej interpretacja w wykonaniu najbogatszego człowieka na globie. Można jednak przypuszczać, że skorzystał z memicznego terminu niczym z szału na fidget spinnery – doczepił się do internetowego trendu, by przypomnieć o sobie danego dnia, o danej godzinie. To tylko kilka shitpostów Muska. Na pewno zdążyły ulecieć w próżnię zapomnienia, prawda? WRONG. Kryptowaluta Goblin Coin nie tylko zaistniała, ale także szybko poszybowała w górę. Dziwne, że nie usłyszeliśmy zbyt wiele o korespondującej linii NFT.

Ale to tylko koniunkturalny odprysk będący częścią smutnej opowieści o ludziach, którzy próbują monetyzować memy w poszukiwaniu łatwego zarobku w oparciu o sprawdzony model bańki spekulacyjnej. Historia goblin mode jest jednak historią o nas – młodych ludziach, których perspektywy życiowe i wiara w siebie fluktuują nawet kilka razy dziennie. W świecie pełnym cyfrowego piękna, kultury retuszu i cottagecore’u, który był początkową odpowiedzią na spowodowaną lockdownem kminę o samotności w zepsutym świecie, goblin mode jest post-ironiczną oznaką nihilizmu – zestetyzowanym w kilka tygodni zakwestionowaniem norm społecznych w obrębie napisanego na instagramowo-twitterowej agorze konsensusu społecznego.

Zamiana w goblina, jak już wcześniej wspomniałem, jest fazą przejściową – technicznie rzecz biorąc jest kwestią wyboru, przesterowanym krzykiem doomerów, którzy niczym Shrek osiadają na swoim bagnie i wybierają brzydotę, nijakość, świadomą głupotę, puste kalorie i cukier, jako manifestację sprzeciwu wobec kultury coachów, trenerów personalnych, mindfulnessu i kubka gorącej kawy na dębowym stole. Sukces stał się towarem reklamowanym na co trzecim sponsorowym poście w feedzie każdej młodej osoby. Goblin nie ogląda się jednak na stworzoną z frazesów i pustych obietnic samospełnienia marchewkę na kiju. Wyciąga rękę z jamy, by znaleźć garść korzonków, które może podgrzać w mikrofali i ma wyjebane. Niemytą skórę ma pokrytą osadem złożonym z depresji, braku motywacji i wiary w siebie oraz podświadomych kompleksów. Ale wie o tym i z rozbawieniem patrzy na palladynów, którzy mają na sobie zbroje zakupioną w trybie subskrypcyjnym. Goblin może nie mieć wstępu do pałaców możnych i dostępu do majątków kupieckich, ale ma własną tożsamość, a nie tylko iluzję jej potencjału po wpasowaniu się w nieustannie piętrzące się społeczne normy. Ma duszę, a ona zwykle skrywa piękno i brzydotę równocześnie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
W muzycznym świecie szuka ciekawych dźwięków, ale też wyróżniających się idei – niezależnie od gatunku. Bo najważniejszy jest dla niego ludzki aspekt sztuki. Zajmuje się także kulturą internetu i zajawkami, które można określić jako nerdowskie. Wcześniej jego teksty publikowały m.in. „Aktivist”, „K Mag”, Poptown czy „Art & Business”.