Co ciekawe – zaraz po premierze w 1987 roku, Never Let Me Down Again było dość powszechnie odczytywane jako utwór o... ćpaniu.
Od poniedziałkowego popołudnia jeden z największych hitów w karierze Depeche Mode przeżywa drugą młodość. Wszystko to dzięki finałowi pierwszego odcinka The Last Of Us (nasza recenzja tu). Nie będziemy spoilować o co chodzi. Wystarczy, żebyście wiedzieli, że Never Let Me Down Again jest istotnym elementem jednej z kluczowych scen. Tytuł zwyżkuje w Google Trends. Zresztą – tak samo, jak fraza Depeche Mode The Last Of Us. To drugi raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy, gdy świat masowo wpisuje tytuł tego singla w wyszukiwarki. Podobną popularnością cieszył się 26 maja, gdy do mediów trafiła informacja o śmierci współtwórcy Depeche Mode, Andy'ego Fletchera.
Na ten moment Never Let Me Down Again nie ma jeszcze w dziesiątce trendujących numerów na Spotify, natomiast możliwe, że trafi tam w najbliższych dniach; The Last Of Us można oglądać dopiero od poniedziałku. Mielibyśmy wtedy kolejną odsłonę efektu Kate Bush – kiedy wiosną ubiegłęgo roku na Netfliksa trafił czwarty sezon Stranger Things, gdzie kilkukrotnie pojawiło się Running Up That Hill, świat oszalał na punkcie tego wiekowego – nagranego w 1985 roku – utworu. Singiel trafił zarówno na brytyjską, jak i amerykańską listę przebojów. Na tej pierwszej dotarł zresztą na szczyt. Fun fact: nie udało się to, gdy wyszedł w latach 80. Ale potrzeba było aż miesiąca od premiery serialu, żeby osiągnął top wyspiarskiego zestawienia. Dlatego można zakładać, że najlepsze jeszcze przed Never Let Me Down Again.
Ten dość mocny, jak na Depeche Mode, numer zaczyna się od słów I'm taking a ride with my best friend, co po premierze dość jednoznacznie odczytano jako aluzję do zażywania narkotyków. Never Let Me Down Again było drugim utworem, promującym płytę Music For The Masses. Bezpośrednio po premierze nie zyskało aż takiej popularności, jak mogłoby się wydawać z perspektywy czasu. W Anglii dotarło do 22 miejsca krajowej listy przebojów; za oceanem była to ledwie 63 pozycja na Billboard Hot 100. Ale to jeden z tych przebojów, które zyskiwały po czasie. Never Let Me Down Again stało się żelaznym pewniakiem na koncertowych setlistach Depeche Mode; jednym z tych singli, na których widownia szaleje najmocniej. Według danych setlist.fm – Brytyjczycy zagrali go na żywo aż 962 razy; również podczas ostatniego koncertu w oryginalnym składzie.
Już w marcu Depeche Mode – jako duet – rozpoczną globalną, 46-odcinkową trasę Memento Mori Tour. W jej ramach dwukrotnie zagrają u nas: 2 sierpnia – Warszawa, 4 sierpnia – Kraków).
Komentarze 0