Kontrowersyjna opinia: krytycy poniekąd mają rację, a brak różnorodności rasowej w angielskim futbolu kobiet jest problemem.
W internecie zawrzało po tym, jak Arsenal wrzucił przedsezonowe zdjęcie kobiecej drużyny. Na pierwszy rzut oka nie było w nim nic kontrowersyjnego, ale przyglądając się dokładnie, zauważono, że wśród ponad dwudziestu piłkarek i członków sztabu trenerskiego są wyłącznie osoby o białym kolorze skóry.
Północny Londyn jest bardzo zróżnicowany. Szkoda, że nasz skład tego nie odzwierciedla – napisał jeden z kibiców, a jego post zyskał poparcie wśród innych: Brakuje tu różnorodności. Czy tylko białe kobiety mogą grać w piłkę? Żadnej osoby czarnoskórej. Smutne.
Oczywiście, znaleźli się również ci, którzy pochwalili Arsenal za jego białą ekipę, oraz ci, dla których brak czarnoskórych piłkarek nie stanowi wielkiego problemu. Na zdjęciu są dziewczyny, które zasłużyły na grę. Ich wygląd nie ma znaczenia – brzmiał jeden z najbardziej podzielanych głosów w tej debacie.
Arsenal wystosował jednak oświadczenie, w którym zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z problemu, jakim jest niedoreprezentowanie mniejszości rasowych: Przyznajemy, że skład nie odzwierciedla różnorodności istniejącej w naszym klubie i w społeczności, z której się wywodzimy. Zwiększenie udziału dziewczyn z różnych środowisk jest dla nas priorytetem. Chcemy dalej dążyć do większej integracji oraz tworzenia poczucia przynależności dla wszystkich osób związanych z Arsenalem.
Te słowa oburzyły internautów na całym świecie, w tym także w Polsce. Różne fanpage i strony publikowały prześmiewcze posty i newsy, sprowadzając działania Arsenalu do absurdu. Jednak jeśli spojrzymy na to szerzej i spróbujemy zrozumieć, o co naprawdę w tym chodzi, to zobaczymy, że cała afera jest dużo bardziej złożona. I że nie nie mówimy o poprawności politycznej, tylko realnym problemie, z którym trzeba walczyć.
Biała dyscyplina sportu
Kontrowersje wokół koloru skóry piłkarek nie dotyczą tylko Arsenalu, ale też innych drużyn, na czele kadrą Anglii, która na zeszłoroczne Euro wysłała zaledwie trzy czarnoskóre zawodniczki. To wywołało zdziwienie ekspertów, wskazujących chociażby na przykład Francji, gdzie na 23 członkinie aż 15 reprezentowało mniejszości rasowe.
Ciekawie wygląda również porównanie z futbolem mężczyzn, gdzie nie-biali gracze – tacy jak Raheem Sterling, Marcus Rashford czy w przeszłości Ashley Cole – stanowią bądź stanowili trzon drużyny. Jak wyliczono, w dekadzie 2010-2020 na 67 reprezentantów Anglii 33 było rasy czarnej (49%). W tym samym czasie powołania otrzymały aż 72 kobiety, z czego tylko 14 czarnoskórych (19%).
Podobna dysproporcja panuje w piłce klubowej. W męskiej Premier League gra około 500 zawodników, z czego jedna trzecia jest czarnoskóra. W kobiecej Super League natomiast odsetek nie-białych piłkarek wynosi około 10%.
Sport dla klasy średniej
Z czego wynika ta biała dominacja? Trenerka Chelsea Emma Hayes twierdzi, że przyczyn trzeba szukać w organizacji całych rozgrywek. Według niej piłka nożna kobiet trafiła w ręce białej klasy średniej, przez co dziewczyny z biedniejszych środowisk, często zdominowanych przez mniejszości rasowe, mają do niej ograniczony dostęp. W tym momencie większość zawodniczek pochodzi z podmiejskich aglomeracji, które znajdują się niedaleko baz treningowych, takich jak na przykład Surrey – mówiła Hayes. Wskazane przez nią miasto należy do jednych z najbogatszych w całej Wielkiej Brytanii, gdzie prawie 97% mieszkańców stanowią biali.
Spójrzcie na liczbę piłkarzy z południowo-wschodniego Londynu. Dlaczego piłkarek z tych okolic jest tak mało? Region, z którego pochodzą między innymi Eddie Nketiah, Tammy Abraham czy Jadon Sancho, w sporcie kobiet wypada blado. Szansą przez moment był rozwój lokalnego Millwall, ale i oni po kilku latach trenowania w południowo-londyńskim Lewisham przenieśli się do podmiejskiego Bromley, gdzie czarnoskórzy stanowią jedynie 7% populacji.
Inne kluby – z uwagi na mniejsze koszta i większe możliwości infrastrukturalne – powędrowały między innymi do Hertfordshire (91% biali mieszkańcy) czy Cheshire (94%).
Skoro kluby się wyprowadziły, to dlaczego nie zapewnią dojazdu do boisk z centrum Londynu? – pytała Hayes, zaznaczając, że rodzice rzadziej zgadzają się na to, żeby młode dziewczyny podróżowały same na treningi, podczas gdy większość chłopców nie ma z tym problemu.
Wadliwy jest też sam angielski system skautingu, który zbyt mały nacisk kładzie na werbowanie uzdolnionych dziewczyn z bardziej zróżnicowanych etnicznie części kraju. Angielski związek piłkarski obiecał poprawę, ale dopiero od niedawna współpracuje z fundacją EFL Trust, która poszukuje piłkarek w obszarach śródmiejskich i finansuje stypendia umożliwiające piłkarską edukację.
Arsenal nie zrobił nic złego, ale…
Arsenal w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego i naprawdę postawił na najlepsze zawodniczki, nie patrząc na ich kolor skóry. Z drugiej strony to zdjęcie naprawdę zobrazowało pewien problem w angielskim futbolu. Dlatego nie można się dziwić głosom krytyki.
Kanonierki w ostatnich latach osiągają marketingowo-sportowe sukcesy. W kwietniu, przy okazji półfinału Ligi Mistrzyń z Wolfsburgiem, wyprzedały 60-tysięczny Emirates Stadium. Czas, żeby te osiągnięcia przekuły działania mające na celu wyrównywanie szans i wspieranie wykluczonych. Co w przyszłości pozytywnie przełoży się też na reprezentację Anglii.