Dlaczego Atypowy Szpaka to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez nas premier tego roku

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
szpaku.jpg

Nie ma korony, bo nosi wp****olkę. Jest nowym głosem ulic, bo… sam się nim ogłosił. Czy jednak wszystkie te buńczuczne zapewnienia, które pozbieraliśmy z jego niedawnych featów okażą się niebezpodstawne? Przekonamy się dopiero 19 października, kiedy ukaże się jego debiutancki album.

Kto nas czyta regularnie, ten pewnie wie, że Szpaku jest jednym z naszych faworytów. Wystarczy przytoczyć fragment, w którym propsowaliśmy jego numer z ostatniego krążka producenckiego Laski i Magiery, albumu Connection: Zaliczający właśnie swoje - doprawdy imponujące tour de force po cudzych albumach, młody reprezentant BOR-u, sprokurował bodajże najmocniejszy początek w historii wszystkich krążków wydanych pod szyldem White House. Na surowym i minimalistycznym, równo taktowanym bicie Magiery, Szpaku ze swoją charakterystyczną, emocjonalno-blokowiskową manierą po raz kolejny „mówi co myśli” w sposób równie bezpośredni jak zaskakujący, a buńczuczny wers „Młody Simba, całą resztę jebać!” z każdego jego kolejnego numeru na numer ma coraz mocniejsze podstawy. I formuła naszego portalu nie pozwala rozkładać na czynniki pierwsze każdego jego gościnnego wejścia (które zadają kłam twierdzeniu, że rodzimi MCs rozmieniają się na drobne, nagrywając w dobie prosperity dziesiątki miałkich featów), to naprawdę nielicznych krajowych raperów śledzimy tak bacznie, a jeszcze mniej jest tych, którym kibicujemy z taką werwą.

Od kiedy bowiem po raz pierwszy trafiliśmy na ksywkę tego reprezentanta Morąga na kanale Alcomindz, wiedzieliśmy, że pseudonim Szpaku w naszych dziennikarskich kajetach trzeba zapisać wielkimi literami. Kiedy natomiast na te bystre, pełne punchy trzy-paskowe wersy przyszły cyngiel BORu nałożył jeszcze charakterystycznie brzmiącego auto-tune’a, wówczas wyrósł on w naszych oczach na jednego z najbardziej stylowych zawodników w polskiej rapowej lidze. Bo nie dość, że jego teksty skrzą się od pamiętnych linijek i celnych obserwacji blokowiskowej rzeczywistości, to jeszcze potrafi on w nie wpakować całe hałdy popkulturowych odpadów, które dla pokolenia urodzonego w roku, w którym wyszła płyta Biggiego, znaczą więcej niż jakikolwiek inny kanon światowej kinematografii czy - szczególnie - animacji. A że harda, podwórkowa rzeczywistość nie zabiła w nim nie tylko dziecięcej wyobraźni, ale również i zupełnie zbędnej - bądź wręcz niepożądanej - na klatkach schodowych wrażliwości, to zwrotki, które kładzie na bitach, trudno zamknąć w wąskich ramach betonowej prawilności. Tak dojmujących, bolesnych wręcz wersów, jakie znalazły swe ujście w numerze MINIMINI, próżno bowiem szukać na najbardziej nawet ekshibicjonistycznych nagraniach przedstawicieli rodzimego emo-rapu, a szczerość, z jaką pisze je Młody Simba i emocjonalność, z jaką wykłada je na bębny, stawia go w pierwszym szeregu najtwardszych MC's na scenie. Bo - jak sam nawija - byłby wciąż smutnym dzieciakiem, gdyby za rapy nie złapał. A to, że z wszystkimi swoimi demonami w tych rapach się mierzy, nie chowa ich za maską twardej osiedlowej postawy, sprawia, że jest dziś pewnym siebie mężczyzną, nie napiętym gówniarzem - jak wielu starszych od niego kolegów po fachu.

I to właśnie ten ciągły balans pomiędzy pychą i pokorą, bezczelnością i smutkiem, hartem i wrażliwością sprawia, że na album Atypowy czekamy bardziej niż jakąkolwiek właściwie rodzimą premierę schyłku roku. Ta właśnie ekwilibrystyczna przechadzka po krawędzi, jaka oddziela zimną jak lód ulicę od wrzącego od emocji wnętrza, podwórkowe hymny od mówiących coś więcej o ludzkiej kondycji, uniwersalnych (acz hermetycznych) pieśni i… starą szkołę od nowej, nie pozwala nam oderwać wzroku od kroczącego jej szlakiem Szpaka i każe odliczać dni do 19 października. I choć dwa single z tego albumu już znamy, to na razie wstrzymamy się z ich opisem i za tydzień opiszemy je w kontekście całego krążka. Zobaczymy, czy Młody Simba przeskoczy poprzeczkę, którą swoimi dotychczasowymi numerami i gościnnymi zwrotkami ustawił sobie naprawdę wysoko. Zobaczymy czy coś pozmieniał, żeby było git, czy pokaże, jak z bloków dawać złoty hit.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.