Dlaczego Pięć Dwa to jeden z najbardziej niedocenionych składów na polskiej scenie?

52.jpg

Bardzo równa dyskografia, charyzmatyczni MC's, brak lęku przed eksperymentami... i równoczesna wierność klasyce. W takim razie co się stało, że Pięć Dwa nie cieszy się taką estymą, jaką powinno?

Przez całe lata w Poznaniu panowało przekonanie, że najniebezpieczniejszymi dzielnicami są tam osławione przez Peję Jeżyce oraz unieśmiertelniona dzięki piosence Ezoteryczny Poznań Wilda, gdzie - zdaniem Grabaża - miał mieszkać szatan. Tyle że poznaniacy oswoili sobie obie te części miasta tak, jak w Warszawie oswaja się Pragę; po prostu i Jeżyce, i Wilda leżą tak blisko centrum, że część mieszkańców chcąc nie chcąc musi przez nie przejeżdżać w drodze do domu, gdzieś na przedmieścia. Gdybyście dziś spytali się w Poznaniu o obie te dzielnice, nikt nie odradzałby wam się tam zapuszczać, zwłaszcza że Jeżyce i Wilda przeżyły tzw. gentryfikację i dziś lokalsi z krwi i kości mieszają się tam ze studentami i hipsterami, kuszonymi tanimi mieszkaniami w stylowych kamieniczkach. Zupełnie jak na nowojorskim Williamsburgu czy Bushwick, jeszcze kilkanaście lat temu cieszącymi się złą sławą.

Co innego Dębiec. Robotniczy, w złotych czasach Zakładów im. Hipolita Cegielskiego zamieszkały w sporej części przez pracowników tej fabryki, znajdujący się na peryferiach Poznania. Do 1980 roku swoje mecze rozgrywał tam Lech Poznań, zanim przeniósł się na Grunwald. Poza tym nigdy nie było zbyt wielu powodów do tego, żeby odwiedzać Dębiec - no, chyba że miało się tam rodzinę. Dlatego ta owiana miejskimi legendami dzielnica (jest nawet poznańskie powiedzenie: każdy z Dębca to przestępca) funkcjonuje wśród poznaniaków jako odklejona, trochę nieznana i raczej niebezpieczna. Kto tam nie mieszka, raczej na Dębiec nie zagląda.

I mniej więcej w podobny sposób odklejonym od całej reszty poznańskiego środowiska hip-hopowego był zawsze skład Pięć Dwa, czy to z samym Hansem, czy jako duet Hans + Deep. Bo i niby wszyscy ich znali, i szanowali, ale poza epizodem, w którym Konfrontacje i To my szalały na playlistach Vivy Polska i MTV, nikt nie bardzo wiedział, jak właściwie ich ugryźć. Tymczasem wydana po czteroletniej przerwie płyta Czyste szumienie tylko utwierdza w przekonaniu, że to artyści wyjątkowo ciekawi, osobni i zdecydowanie zasługujący na większy rozgłos. Który - paradoksalnie - przyniósł im chyba najmniej ciekawy numer w karierze.

Dlaczego zatem Pięć Dwa są tak niedocenieni?

1
1. Bo wielu patrzy na nich przez pryzmat To My

A to akurat nie był zbyt dobry numer - może i przebojowy, ale przy tym tekstowo prosty, bazujący na łatwym wyśmianiu stereotypów. Wystarczyło, żeby w 2003 roku nuciła go cała Polska. Tymczasem na debiutanckim legalu Pięć Dwa, Poznańskim Czerwcu, było ciekawiej nawet patrząc tylko po singlach. Hans atakował i mocnym prostym między oczy, czyli Konfrontacjami, agresywnym Kto? czy wyjątkowo mrocznym - nawet jak na niego samego - Psem.

Zresztą sam moment wydania najsłynniejszego albumu dębieckiego składu był dość osobliwy. Poznański Czerwiec trafił do sklepów we wrześniu 2003 roku, w momencie gdy fala hip-hopolo zaczęła zalewać rozgłośnie i stacje telewizyjne. Hans (który wówczas nie nagrywał z Deepem) momentalnie zaczął być kojarzony z tym nurtem (w końcu wydawało go UMC Records), a przecież album był bodaj najbardziej ulicznym obskurem z Poznania od czasu... Najwyższej Instancji, czyli legendarnego nielegala Pięć Dwa z 2000 roku. No ale ludzie wiedzieli swoje i autor tekstu Policyjne trafił do jednego wora z wyskakującym z liści Mezo.

2
2. Bo masowego słuchacza odpychała ich surowość

Weźcie takie Taconafide: klipy z budżetem przeciętnej polskiej produkcji filmowej, koncert z fajerwerkami i wizualizacjami, któremu bliżej do stadionowych szaleństw U2 niż hip-hopu. Albo Miuosha, gościa z rozmachem godnym Muse. A teraz weźcie Pięć Dwa. Ich teledyski, które najczęściej wyglądają tak, jakby znajomy postawił obok kamerę i nagrał, jak chłopaki rapują. Prostą oprawę graficzną albumów. Choćby ich stylówę - przecież nawet te 15 lat temu, gdy polscy raperzy stroili się w szeroką odzież zaprzyjaźnionych marek, Hans ubierał się w jakieś zwyczajne t-shirty.

To wszystko jest oczywiście dokładnie przemyślane, bo Pięć Dwa od zawsze unikali efekciarstwa. Dla nich ma bronić się tylko rap, a cała reszta jest tylko dodatkiem. I to jest bardzo fajne, ale pamiętajcie, że żyjemy w kraju, w którym raperzy na pytanie w wywiadzie o to, czy bardziej liczy się muzyka, czy styl, wybierają to drugie. Dlatego Hans i Deep, którzy od zawsze pokazywali fucka wszelkiemu efekciarstwu, niejako musieli pozostać w cieniu.

3
3. Bo są antyprzebojowi

I znów: zapomnijcie o tym, że: to my, Polacy. Przecież nawet pilotujące pierwszy album Konfrontacje były oparte na bardziej niż surowym beacie, a gdyby zaczepne wersy Hansa były człowiekiem, spuściłyby wam wpierdol. Przejmujący dialog w Gniewie? Prześmiewczy Ersatz? Nawet najnowszy Jedenastak to nie jest numer na miliony odsłon. A przecież w międzyczasie była jeszcze bardzo dobra, duszna, inspirowana muzyką z Bristolu T.R.I.P. czy solowa 8 Hansa. Nie pamiętacie? No właśnie. Szkoda, bo chemia między tą dwójką jest niesamowita: bardziej refleksyjny, ale i obdarzony tym charakterystycznym, śpiewno-cynicznym (jak B Real) flow Hans idealnie równoważy agresywnego Deepa z wyjątkowo emocjonalnym rapem - rapem, który pozwala mu nawet bezkolizyjnie wypadać z beatu.

4
4. Nie kłaniali się modom

Przeciwnie - na każdej płycie byli tacy, jacy chcieli. Uliczne początki, potem T.R.I.P. - wołanie zmęczonych, przetyranych życiem 30-latków, czy wreszcie Czyste Szumienie, stojące na wyraźnej kontrze do całej nowej szkoły; przecież ten album mógłby powstać 25 lat temu w Nowym Jorku i nikt by się nie zdziwił! Swoją drogą mało jest też składów, u których z płyty na płytę tak mocno widać dojrzewanie i zmiany życiowych spojrzeń.

5
5. Zaliczyli zły timing

Tak, naszym zdaniem chłopaki mieli po prostu sporego pecha. Kiedy w 2003 roku wychodził Poznański Czerwiec (a Deepa nie było w składzie), Hans był kojarzony z hip-hopolo, choć z jego przedstawicielami łączyły go tylko przyjacielskie kontakty. To wystarczyło, żeby wielu słuchaczy postawiło na nim kreskę. Przy kolejnych produkcjach z Deepem trafiał już na niezbyt podatny dla krajowego hip-hopu grunt. A teraz młodsi słuchacze mają już innych idoli, a część z tych starszych dawno się wykruszyła. Co jednak nie przeszkodziło Czystemu Szumieniu w zadebiutowaniu na 3. miejscu OLiS-u. W końcu jest też wielu, którzy wciąż o nich pamiętają. Nie bez znaczenia jest też potężna fanbaza, jaką Hans zyskał dzięki graniu w rockowej Luxtorpedzie; dzięki temu Pięć Dwa słucha też sporo osób, które na co dzień nie mają zbyt wiele z rapem do czynienia. A i sam Hans wygląda dziś bardziej jak członek Biohazard czy Dog Eat Dog aniżeli raper.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.