Dlaczego Wini jest naszym ulubionym dziennikarzem muzycznym?

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
wini.jpg

Będąc sami redaktorami, żurnalistami czy też pismakami pewnie nie powinniśmy wydawać tak radykalnych sądów, ale - powiedzmy sobie szczerze - większość naszych kolegów po fachu powinna trochę nad swoim warsztatem jeszcze popracować. A - co zaskakujące - jedną z osób, od której wszyscy moglibyśmy się czegoś nauczyć, jest przygodny komentator i raper, pełnoetatowy biznesman i prowokator, Winicjusz Bartków.

Bo choć głównodowodzący Stoprocent, komik z powołania i MC z przekonania, autor takich klasycznych tjunów jak Salut! czy Rzucam (i jednych z najbardziej zabawnych coverów w historii polskiego rapu takich jak 6 zer czy… Bądź duży), dziennikarzem nigdy chyba się nie mianował, to jego kanał na YouTube wyrósł w ostatnim roku na jedno z naczelnych źródeł wiedzy o tym, co w naszym lokalnym środowisku muzycznym - bo nie tylko już hip-hopowym - piszczy. Obok ironicznych unboxingów, testów fur i relacji z różnych wydarzeń co rusz pojawiają się na nim wywiady z tuzami krajowej sceny mikrofonowo-bitowej, a także takimi postaciami jak Krzysztof Krawczyk, Gentleman, Jakub Żulczyk czy Kasia Nosowska. I choć te luźne, długie pogadanki dalekie są od redaktorskiej precyzji czy twardego, reporterskiego fachu, to szereg cech sprawia, że w kwestii docierania do sedna - bądź ekwilibrystycznego oddalania się od niego w rejony wręcz kosmiczne - właściwie nie mają sobie równych. A składa się na to szereg cech, pośród których należałoby wymienić przynajmniej te:

1
Rozmowy > wywiady

Choć Wini w jednej ze swoich pogawędek mówił kiedyś, że słowo wywiad klika się w internecie lepiej niż rozmowa, to swoje niedawne spotkania z Żulczykiem, Nosowską czy VNM-em zatytułował już tym drugim mianem. I naprawdę trudno o lepsze określenie tych często ponadgodzinnych dialogów, które prowadzi ze swoimi gośćmi w różnych komfortowych dla wszystkich, zwyczajnych lokacjach. Klasyczne wywiady - w których przeprowadzający je profesjonalni dziennikarze odpytują swoich rozmówców z przygotowanych wcześniej kartek - cierpią natomiast zwykle na dojmujący brak płynności. Intrygujące wątki nie są dalej ciągnięte, bo już przecież pogania nas kolejny punkt programu, poboczne tematy giną pod presją nie znoszącej nawet najmniejszych zmian, bezdusznej ankiety, a inteligentne z pozoru pytania, nie znajdując ciekawego rozwinięcia, prowadzą w smutne dla wszystkich rejony odbębniania kwestionariusza. I choć rzadko ów tryb prowadzi do takich skutków jak w tym legendarnym wywiadzie z Sex Pistols, który ze względu na natężenie przekleństw oburzył całą Anglię, to zwykle nic ciekawego się z nich nie dowiadujemy.

2
Koleżka > pan redaktor

Żeby z kimś rozmawiać jak równy z równym, nie wystarczy jednak czasem być tylko - bądź aż - dobrze przygotowanym. I choć naprawdę nieliczni dziennikarze przeżyli tak upokarzające chwile, jak ten mityczny małolacik odpytujący swego czasu zespół Black Flag, to środowiskowe credibility i towarzyskie kontakty sprawiają zwykle, że wywiady przeprowadzane przez posiadające je osoby są po prostu dużo ciekawsze. Wciąż pokutujący pośród sporej części opinii publicznej wytarty frazes o tym, że dziennikarze to niespełnieni muzycy, a obiektywność jest najważniejszą cechą reportera, dawno już należałoby spuścić w kiblu, a dowodów na to dostarcza szereg pogawędek, które od zarania muzyki rozrywkowej ucinali sobie różni artyści. Jedyne, co ciekawego John Coltrane powiedział w przeprowadzanych z nim rozmowach, wyciągnęli od niego jazzmani, sukces papierowego magazynu Electronic Beats wynikał z tego, że gros wywiadów do niego trafiających didżeje czy też producenci przeprowadzali między sobą, a Wini od swoich koleżków ze sceny (i backstage’u) jest w stanie wydobyć nieporównywalnie więcej niż jakikolwiek, najlepiej nawet przygotowany dziennikarz. Na dzień dobry ma już przecież ich szacunek i zaufanie, a zupełnie inną kwestią jest to, czy wydobywa z nich to, czego odbiorcy tych wywiadów najbardziej oczekują.

3
Bystrość > erudycja

Wini bowiem w tych swoich koleżeńskich rozmowach nie skupia się na wątkach muzycznych, ale luźno krąży wokół szeregu popkulturowych tematów, w których przewijają się raz po raz filmy, seriale, gry komputerowe i - z rzadka też - książki. Zamiast pytać o konkretne wątki z czyjejś twórczości, niedawne featuringi czy przyszłe plany wydawnicze, snuje własną bajerę, raz po raz przerywając swoim gościom i dzieląc się z nimi osobistymi przemyśleniami czy doświadczeniami. A to właśnie skłania zwykle zapraszanych przez niego artystów do wypowiedzenia się na tematy, które w formie klasycznego wywiadu raczej by się nie pojawiły. Trzeba bowiem nie lada swady i spontaniczności, by w drugim czy trzecim pytaniu poruszyć temat… boga i nie popaść przy tym w pretensjonalność czy krępujący dialog patos. Winicjuszowi się to udaje. W toku tego chaotycznego strumienia świadomości wciąż natomiast odbijają się inspiracje, wpływy i podejście do wybranego fachu, jakie prezentują goście jego fury, mieszkania czy też innych miejscówek Szczecina i okolic.

4
Szczerość > poprawność

Nie tylko o bogu Wini zresztą potrafi gadać otwarcie, luźno i… mało ortodoksyjnie. Nad wyraz często w jego przemowach pojawiają się też narkotyki, o których mówi równie szczerze jak ambiwalentnie. A że to w Polsce w 2018 roku wciąż temat tabu, właściwie każda świadoma i daleka od radykalizmu wypowiedź na ich temat jest nad Wisłą na wagę złota. Bo kiedy cały naród dzieli się na niezaznajomionych z tematem przeciwników i zwykle równie nieuświadomionych entuzjastów, prawo jest bezlitosne, a w mediach wciąż panuje dziwna zmowa milczenia, to każdy, kto ów wątek rysuje w odcieniach szarości niż czarno-białą, grubą krechą, prędko zyskuje nasz szacunek. Szczególnie jeśli jeszcze robi to jeszcze tak barwnie i osobiście, jak autor niezapomnianego Rzucam. A że nie tylko w kwestii dragów Winicjusz jest równym, myślącym gościem dla którego tolerancja oznacza zupełnie co innego niż dla sporej części polskiego społeczeństwa z obu stron barykady, patriotyzm nie łączy się agresją i ksenofobią, a wspomniany już bóg niejedno ma imię, to zamiast szalonego utracjusza z auto-destrukcyjnymi skłonnościami widzimy go bardziej w roli nieco chamskiego, acz rozsądnego wujka, od którego można się sporo nauczyć. Wujaszka, któremu nie wymsknie się żenujący, szowinistyczny dowcip, w którym porówna poród do zatwardzenia. I który nie będzie się spinał na tanią kontrowersję czy swag, żeby zyskać poklask gawiedzi, a wciąż będzie on barwny, nieco prowokacyjny i nawet z Jamesem Brownem mógłby zrobić wywiad, którego ta niezapomniana reporterka kontynuować już nie była w stanie.

5
Zajwka > kliki

I właśnie ze szczerością łączy się ostatni podpunkt tego zestawienia. Czyli nieco cyniczny, zimny entuzjazm z jakim Wini prowadzi swój kanał. Bo choć wspomina on często o tym, że właściwie nie chce mu się tego robić i dawno już by przerwał, gdyby nie było to dobre dla interesów jego firmy, to do każdej z tych rozmów w specyficzny sposób się przygotowuje, twórczość swoich gości zna dobrze - bądź wie, jak te rozmowy poprowadzić tak, żeby nie wyszło, że lekcji nie odrobił - a pośród szeregu dobrze klikalnych postaci, które zaprasza przed kamerę, pojawiają się też takie osoby jak choćby legendarny, szczeciński writer X-Man. I właśnie w częstszym pojawianiu się takich gości widzielibyśmy przyszłość Winiwizji, bo kiedy głównodowodzącemu Stopro udało się już zbudować pozycję na rynku internetowego dziennikarstwa, może on teraz przedstawić szerszym gronom osoby niekoniecznie rozpoznawalne. Może tak bliskie nam hasło edutainment wprowadzić na swój kanał w sposób równie płynny, jak ciekawy i zarysowujący białe plamy na mapie rodzimego krajobrazu rapowego, których wciąż jest przecież pełno. A jeśli nawet tego nie zrobi, tylko będzie szedł coraz szerzej zahaczając o coraz to kolejne obszary rodzimej popkultury (na co wskazują jego niedawne rozmowy z Żulczykiem i Nosowską), to i tak każdy jego kolejny wywiad przesłuchamy od początku do końca. Bo choć coraz częściej się on w nich powtarza i zdarza mu się palnąć coś, z czym się zupełnie nie zgadzamy... to który z waszych ulubionych wujaszków tego nie robi?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.