Do Polski trafia dokument o Aleksieju Nawalnym. To najważniejsza premiera najbliższych miesięcy

Zobacz również:Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, Komorowski, Duda… Jak wyglądały wybory prezydenckie od 1990 roku?
Rally in support of political prisoners in central Moscow
fot. Sefa Karacan/Anadolu Agency via Getty Images

Informację o premierowym pokazie tego filmu trzymano w tajemnicy do ostatnich chwil. Co prawda nie chodziło tylko o to, że dokument Nawalny jest niebezpieczny dla otoczenia...

...ale po prostu taka jest tradycja festiwalu Sundance, najważniejszej na świecie imprezy poświęconej kinu niezależnemu. Każdego roku wybrany tytuł z kilkuset dostępnych w line-upie jest niespodzianką, ujawnianą dopiero w momencie startu projekcji. Ten pasował, bo było o nim głośno na długie miesiące przed premierą, więc zaskoczenie połączyło się z ekscytacją.

A później z przerażeniem. Bo wyprodukowany przez HBO Max i CNN Films film o słynnym rosyjskim opozycjoniście mrozi krew w żyłach, zwłaszcza jeśli ogląda się go teraz, będąc bogatszymi o doświadczenia ostatnich miesięcy. Jakie przesłanie zostawisz Rosjanom, gdybyś został zabity? – pyta na początku filmu reżyser Daniel Rohar. Aleksiej Nawalny wykręca się żartem. To brzmi, jakbyś kręcił film na wypadek mojej śmierci – mówi. Twórca i jego bohater rozmawiali przed kamerą pod koniec 2020 roku, gdy Nawalny przebywał w Niemczech, dochodząc do zdrowia po otruciu nowiczokiem. Kilkanaście tygodni później wrócił do Rosji, gdzie już na lotnisku aresztowano go, a następnie przewieziono do kolonii karnej. Przebywa w niej do dzisiaj, rzekomymi powodami są oszustwo i obraza sądu, choć działacz został też oficjalnie uznany za terrorystę i ekstremistę, przez co w tym momencie nie może startować w wyborach prezydenckich. Nigdy zresztą nie ukrywał, że prezydentura jest jego celem. Dlatego rosyjskie władze zwyczajnie się go boją. I dlatego dokument, który opisuje jego walkę o zmiany w Rosji, faktycznie może być niebezpieczny dla otoczenia. Oczywiście – konkretnego otoczenia.

Czasy, w których sprawa Nawalnego była na ustach całego świata, to jednak historia. Najnowsza, ale historia. Jeszcze rok temu Rosjanie masowo wychodzili na ulice, by protestować przeciwko aresztowaniu działacza społecznego, który podpadł Kremlowi, ujawniając skalę korupcji, w jaką byli zamieszani prominentni rosyjscy politycy. Aktualnie wszyscy mówią tylko o ataku Rosji na Ukrainę, a słowa Nawalnego brzmią jakby ciszej, zagłuszane przez huk bomb. Opozycjonista jest jednak cały czas aktywny, zza krat kolonii karnej wzywając do wychodzenia na ulice i protestowania przeciwko wojnie rozpętanej przez szalonego cara, jak sam nazywa Władimira Putina. A między słowami zdaje się krzyczeć: kiedy mówiłem, do czego oni są zdolni, nie wszyscy z was wierzyli. Teraz już wierzycie?

Prawnik, który nie bał się Kremla

Nawalny pochodzi z inteligenckiej rodziny. Syn oficera armii radzieckiej i księgowej, jako dziecko często zmieniał miejsca zamieszkania, co wiązało się ze specyfiką pracy ojca. Jeździł na wakacje w okolice Czarnobyla – tam, w roku 1986, po raz pierwszy zrozumiał, że radziecki system potrafi być zawodny. Drugi przełom w myśleniu nastoletniego Nawalnego nastąpił na początku lat 90., już po upadku ZSRR. Zapatrzony w zachodnią kulturę popularną Aleksiej w liceum i na studiach obnosił się z liberalnymi, antykomunistycznymi poglądami. Ale nie angażował się jeszcze w politykę. Zamiast tego zajmował się zarabianiem poważnych, jak na tamte czasy pieniędzy; był prawnikiem, inwestował w akcje. Nigdy nie ukrywał swojego majątku, choć w zestawieniu z kremlowską wierchuszką mógł uchodzić za biedaka.

I właśnie tropienie korupcji w wielkiej polityce przyniosło mu rozgłos. A przy tym zwróciło na uwagę zaniepokojonego Kremla. Rażące nierówności majątkowe, nieprzejrzysty system władzy i bezceremonialna odmowa reżimu rozważenia jakichkolwiek radykalnych zmian. Bombastyczne zapowiedzi twardej walki z korupcją tylko pogarszały sytuację. Taką kartę próbował wykorzystać Aleksiej Nawalny. Po długiej wędrówce po polu politycznym, z ukłonami w stronę jego liberalnych, demokratycznych, nacjonalistycznych i ksenofobicznych segmentów, głównym przedmiotem swojej działalności Nawalny uczynił właśnie rewelacje antykorupcyjne – pisał na łamach Onetu rosyjski historyk Światosław Kaspe, wyjaśniając, dlaczego na przełomie wieków Rosja tak mocno pogrążyła się w korupcyjnym bagnie i jak Aleksiej Nawalny z tym walczył. Na przykład przy użyciu podstępu: wykupywał niewielkie pakiety akcji koncernów państwowych, by mieć dostęp do szczegółowych raportów działalności spółek. A kiedy odkrywał nieprawidłowości – z miejsca publikował informacje w internecie. Założył Fundację Walki z Korupcją, organizował protesty, działał jako bloger.

Było o nim głośno, a dzięki jego działalności coraz więcej osób zaczynała rozumieć, czego dopuszczają się rosyjscy politycy; ich szybkie bogacenie się kontrastowało z pogarszającym się poziomem życia zwykłych Rosjan. Kreml nie mógł dopuścić do tego, by Nawalny odkrywał więcej skrzętnie ukrywanych tajemnic.

Wielu Rosjan, którzy czerpią wiedzę z państwowych mediów, przez wiele lat w ogóle nie zwracało uwagi na to, kim jest Aleksiej Nawalny – opowiada Wiktoria Bieliaszyn, specjalizująca się w tematyce rosyjskiej dziennikarka Gazety Wyborczej. On był dla rosyjskich władz persona non grata, w ogóle o nim nie mówiły, jeżeli już, to źle, ale raczej polegało to na ignorowaniu go. Ci Rosjanie, którzy wiedzą, czym zajmuje się Nawalny, zdają sobie sprawę z tego, jakie podjął ryzyko, czego się wyrzekł, kim jest. I są dla niego pełni podziwu, obojętnie, czy zgadzają się z jego poglądami, czy nie.

O Nawalnym albo dobrze, albo wcale

No właśnie – nie jest tak, że przeciwnicy polityki Kremla przyjmują Nawalnego bezkrytycznie. Jego imperialistyczna wizja wielkiej Rosji jest niebezpieczna, zwłaszcza w obliczu tego, co dziś dzieje się w Ukrainie. Ta wielkoruskość jest jednak integralnie wpisana w mentalność wielu Rosjan, uczonych jej od dziecka. Ale opozycja jednym głosem mówi dziś, że trzeba podziwiać i szanować go za odwagę. I mówić o nim albo dobrze, albo wcale, bo to człowiek, który za sprzeciwienie się władzy trafił do więzienia. I wcale nie jest pewne, czy kiedykolwiek z niego wyjdzie.

Niestety, ale osoby, które oglądają państwową telewizję, śledzą portale, które są kontrolowane przez państwo, uważają, że Nawalny jest człowiekiem, który jest agentem Zachodu, nie działa dla dobra Rosji, tylko za pieniądze usiłuje narzucić proamerykańską narrację. Nie wierzą w wyniki jego śledztw, uważają, że działa w swoim interesie. Nie widzą człowieka, który ryzykuje życiem dla dobra ojczyzny – dodaje Bieliaszyn.

Nawalny ze swoim popieraniem demokracji, progresywnymi poglądami, docenianiem amerykańskiego systemu kształcenia, głośnym mówieniu o feminizmie czy walkach o prawa człowieka jest dla władz niewygodny, bo reprezentuje te wartości, z którymi walczą. Dlatego tak łatwo przyczepić mu metkę agenta Zachodu.

Russian opposition leader Alexei Navalny
fot. Sefa Karacan/Anadolu Agency via Getty Images

Na pewno Nawalny jest dziś jednym z najpopularniejszych polityków z całej Rosji. Jest dostrzegany, stanowi zagrożenie na tyle silne, że Putin chce go usunąć. Jest w stanie zmobilizować część społeczeństwa, potrafi wyprowadzić ludzi na ulice, a tego Kreml się boi. Po otruciu (słynne zdarzenie z 2020 roku, gdy Aleksiej Nawalny został otruty nowiczokiem na lotnisku w Tomsku) stał się liderem rosyjskiej opozycji, a Putin na oczach całego świata wtrącił go do więzienia. Więc tak, on jest zagrożeniem. Paradoksalnie Kreml podbudował znaczenie Nawalnego. Podjęcie decyzji o usunięciu go – na Zachodzie kojarzono go jako prawnika, blogera – sprawiło, że rola Nawalnego na arenie międzynarodowej mocno się zwiększyła. Ponadto on podoba się młodym Rosjanom, bo łatwo nawiązuje z nimi kontakt. Rozumie język młodych, umie z nimi rozmawiać. A oni wychodzili na ulice nie dla niego, ale dla symbolu, którym Nawalny się stał. Czuli, że do więzienia wsadzono niewinną osobę i nie zgadzają się z tym. Dla rosyjskiej młodzieży jest politykiem, który wyraźnie chce coś zmienić, sprawia wrażenie ludzkiego – podsumowuje Wiktoria Bieliaszyn.

Nowy prezydent? Jeszcze nie teraz

Nasza rozmówczyni nie widzi jednak wielkich szans, by to Aleksiej Nawalny zastąpił w przyszłości Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji. Skupione wokół obozu władzy elity są zbyt mocno skonsolidowane, by dokonał się przewrót, który usadziłby na najwyższym stanowisku w państwie kogoś z zewnątrz. I przy tym kogoś tak innego od nich. Myślę, że kolejnym prezydentem Rosji będzie inny były funkcjonariusz struktur siłowych. Jeśli jednak to Nawalny kiedyś zostanie prezydentem Rosji... Michaił Chodorkowski (rosyjski przedsiębiorca, kilkanaście lat temu uznawany za najbogatszego człowieka w kraju, obecnie przebywający na emigracji w Wielkiej Brytanii – przyp. red.) powiedział mi kiedyś w wywiadzie, że musi dojść do zmiany systemu, bo stanowisko prezydenta jest w Rosji przeklęte. To ogromny kraj, w którym prezydent jest obdarzony wielką władzą. I dopóki tak będzie, ta władza będzie kusić nawet dobrych ludzi do robienia niewłaściwych rzeczy – konkluduje Bieliaszyn.

Pełną historię życia i walki Aleksieja Nawalnego – ale i historię tego, co doprowadziło do aktualnej sytuacji w Rosji na przestrzeni ostatnich trzech dekad – poznacie w wyjątkowym dokumencie Nawalny, najgłośniejszym tytule tegorocznej edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity, najważniejszej polskiej imprezie poświęconej kinu dokumentalnemu.

Festiwal potrwa od 13 do 22 maja i odbędzie się w ośmiu miastach Polski: Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Katowicach, Gdyni, Bydgoszczy i Lublinie.

Więcej informacji o imprezie i tym, jakie filmy na niej zobaczycie, można znaleźć na oficjalnej stronie, Facebooku i Instagramie Millennium Docs Against Gravity. newonce jest patronem medialnym tego wydarzenia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0