Jej imię wybrzmiewa kilkadziesiąt razy w intrze do płyty. Ale czy Dondę można postrzegać jako prawdziwy hołd Kanye'ego dla jego własnej matki?
West jest mistrzem odwracania kota ogonem. Zapytany o zasadność nazwania prawie dwóch godzin eklektycznego materiału imieniem swojej rodzicielki na pewno wymyśli odpowiedź, która będzie niekonwencjonalna. I co najmniej w miarę przekonująca.
Ale z tej płyty nie dowiemy się za wiele o Dondzie West. Postaci, której życie oraz tragiczna i absurdalna pod pewnymi względami, przedwczesna śmierć ukształtowały Kanye'ego. Konsekwencje tych wydarzeń są do dzisiaj słyszalne w jego muzyce, co rusz odbijają się echem w jego wypowiedziach tudzież mniej lub bardziej dziwnych poczynaniach. Lecz wspomnienie o Dondzie West to także okazja do przytoczenia życiorysu matki Ye. Choć wszyscy znają jej imię, to niewielu wie o niej cokolwiek więcej.
Miłość do samego siebie
Znam swoją matkę, od kiedy miałem zero lat. Jest całkiem fajowa - pisze w przedmowie do autobiografii Dondy, Raising Kanye: Life Lessons from the Mother of a Hip-Hop Superstar, tytułowy bohater tej książki. Aby zrozumieć życiorys jego matki trzeba jednak cofnąć się w czasie dużo dalej niż do narodzin samozwańczego mesjasza.
Dziadek Dondy opuścił żonę i dzieci w poszukiwaniu lepszego żywota, zostawiając im całe 75 centów. Ojciec dorastał w przedwojennej Ameryce, w której słowo na n było w stosunku do niego używane nie po to, by go obrazić, ale... po prostu określić. Dzięki ciężkiej pracy, bez wybitnego wykształcenia, stał się poważanym biznesmenem w Oklahoma City, a było to ciężkie zadanie, gdy przypomnimy, jaki klimat panował wtedy w USA. Córkę wychował w duchu poświęcenia dla swojej rodziny oraz bezwarunkowej miłości do bliźniego - i te wartości sama Donda będzie przekazywać swojemu jedynemu synowi.
Najważniejsza była dla niej edukacja. Przełamanie generacyjnej bariery - jej rodzice rezygnowali ze szkoły już na etapie liceum - i zwiększenia swoich szans na dobre, stabilne życie. Urodzona w 1949 roku Donda już w latach 70. miała doktorat z literatury angielskiej i nauczała innych. Na uniwersytetach, ale też prywatnie, jako doradczyni, kształciła aspirujących biznesmenów w tzw. business writing. W Atlancie poznała swojego przyszłego męża Raya - był fotoreporterem z przeszłością w ruchu Czarnych Panter. Pobrali się ledwo trzy miesiące po pierwszej randce. Ray był zaangażowanym mężem i wspierał małżonkę, gdy ta, w nieplanowanych wcześniej okolicznościach, zaszła w ciążę. Po narodzinach Kanye'ego - nazwanego etiopskim imieniem oznaczającym “tego jedynego” - Ray zaczął znikać w pracy, swoim studiu fotograficznym. Przywiązana do wartości rodzinnych Donda wiedziała więc, że to moment, w którym ich drogi ostatecznie się rozchodzą. Rozstali się 11 miesięcy po tym, jak Ye przyszedł na świat w 1977 roku. Rozwód sfinalizowali dopiero trzy lata później, gdy Donda postanowiła w poszukiwaniu nowego startu przenieść się do Chicago. Miała wtedy 31 lat.
Pracowała ciężko. Poza zmieniającymi się partnerami nie miała nikogo do pomocy w wychowaniu syna. Większość rodziny była w Oklahomie. Nie miała tyle pieniędzy, by zatrudnić pomoc. Wszystkim zajmowała się sama.
Kiedy Kanye był bardzo młody, zaczęłam nauczać go miłości do samego siebie. To coś, co świadomie chciałam realizować. Brak poczucia własnej wartości tylko by go okaleczył i mnożył pytania odnośnie własnej tożsamości. Jako czarnoskóry mężczyzna - i po prostu mężczyzna - musiał być silny. A w społeczeństwie, w którym dla naszego dziedzictwa integralne są miłość dla ojców założycieli, ale także nienawiść do właścicieli niewolników, imperatywem dla rodziców powinno być świadome wpajanie miłości do siebie, odwagi Malcolma X, mądrości Martina Luthera Kinga Jr. i wytrwałości Marcusa Garveya. Szczerze wierzę, że trzeba walczyć z nienawiścią do samego siebie - łatwo ją w sobie rozwinąć i niemal niemożliwe jest się jej wyzbyć. Jednym z najlepszych sposobów nauki dziecka miłości do samego siebie oraz innych, jest kochanie go samemu ze wszystkich sił. Być może to jedyna droga. Jeśli nie wiesz, że jesteś kochany, to jak możesz wykształcić w sobie sumienie i poczucie moralności? Jak możesz wtedy nauczyć się dbać o inną osobę? To takie proste. Ale i tak o tym zapominamy. Jeśli jesteś kochany i nauczony miłości przez tych, którzy cię wychowują i kształtują, to masz fundamenty pod wyważone i szczęśliwe życie - pisała Donda w Raising Kanye: Life Lessons from the Mother of a Hip-Hop Superstar (wszystkie tłumaczenia pochodzą od autora tekstu). Książce, która wykracza poza typowy celebrycki cash-grab i zawiera wiele ciekawych obserwacji, filozoficznych wtrętów. Uzmysławia jak światłą i wykształconą osobą była mama Kanye. Dwa lata temu ukazała się z kolei książka Donda's Rules: The Scholarly Documents of Dr. Donda West (Mother of Kanye West), która zbiera jej artykuły i publikacje naukowe dotyczące m.in. kompozycji i retoryki, eboników, czyli języka afroamerykańskiej społeczności, czy... twórczości Puszkina. Dzieła zebrane koleżanki po fachu na okładce chwalą m.in. Dr. Mahalia Ann Hines oraz Dr. Brenda M. Greene - badaczki literatury oraz matki, odpowiednio, Commona i Taliba Kweliego.
W pierwszej z cytowanych książek Donda powołuje się na silnych mężczyzn, w których otoczeniu dorastał Ye. Ale on będzie bezustannie podkreślał przywiązanie do matki. Zabierał ją na niemal wszystkie gale i uroczystości. Wspominał o niej w większości wywiadów oraz oczywiście w Hey Mama z Late Registration. Gdy w artykule w jednej z chicagowskich gazet nazwano Kanye'ego maminsynkiem, Donda mocno na to zareagowała: - Gdyby przed tym artykułem poproszono mnie o zdefiniowanie maminsynka [mama’s boy], powiedziałabym, że to pejoratywne określenie - opis chłopca, który jest zbyt przywiązany do matki i przez to niesamodzielny. Ale to konotacyjne znaczenie, które ostatecznie jest zupełnie nieścisłe. Teraz myślę o tej frazie bardzo ciepło. Bycie maminsynkiem nie oznacza, że nie jesteś samodzielnym mężczyzną. Kanye jak najbardziej nim jest. Pamiętam, że w jednym z wywiadów powiedział - nie jestem wytrzymały, ale jestem silny. Może kochać swoją matkę i nadal być silnym mężczyzną - pisała.
Muzyka > Edukacja
To, że Kanye korzystał z rad i dorastał w atmosferze miłości oraz zrozumienia wydaje się oczywiste. Będąc nastolatkiem wystąpił jednak przeciwko drugiej najważniejszej dla jego matki wartości. Edukacji. Próbujący swoich sił w muzyce, ciężko pracujący, by uzbierać na pierwszy hardware Yeezy uznał, że to będzie jego sposób na życie, a z koledżem pożegna się po pierwszym roku nauczania. I w oczywisty sposób poruszyło to Dondę, która, owszem, chciała dla syna jak najlepiej, ale nauczona doświadczeniem i rodzinną mądrością uważała, że wykształcenie jest niezbędne do dobrego życia.
Zawsze pochwalałam chodzenie własnymi ścieżkami. Sama nie uznawałam kompromisów, jeśli wiedziałam, że są lepsze rozwiązania. Ale pochodzę z rodziny, w której, podobnie jak w wielu innych, edukacja była niemal tak samo ważna, jak wiara w Boga. Odkładałam nawet trochę pieniędzy, by Kanye mógł pójść do koledżu - Florida A&M czy Morehouse. Dalibyśmy sobie z tym radę. Ale on odpuszczał szkołę, by robić bity. Nie byłam szczęśliwa. W moich planach chciałam, by miał chociaż jeden dyplom. Ale to były moje plany, a nie jego. Wierzyłam w niego, wierzyłam, że odniesie sukcesy ze swoją muzyką. Ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że moje dziecko nie skończy koledżu - pisała Donda.
Ale ostatecznie jej syn, po latach ciężkiej pracy dla innych, udowodnił, że podjął dobrą decyzję. Duma rozpierała Dondę na przykład w momencie premiery The College Dropout, studyjnego solowego debiutu Westa. Poleciała jak najszybciej do najbliższego sklepu Best Buy, żeby kupić od razu 10 sztuk albumu swojego syna. Siedziałam [w samochodzie] i słuchałam, po części wstrzymując łzy, po części jamując. Podkręciłam muzykę bardzo głośno. Chciałam otworzyć okna i krzyczeć do wszystkich przechodniów “hej, to mój syn!”. Podobały mi się wszystkie piosenki na albumie - poza “Home”. Ten jeden numer po prostu do mnie nie przemawiał. Ale wszystkie pozostałe wymiatały. Byłam bardziej niż dumna. Wyszłam z siebie. Moje 175-centymetrowe ciało unosiło się 3 metry ponad wszystkim - opisywała ten moment.
Pustka
Donda przeżyła więc konsekwencje wypadku samochodowego, który niemal odebrał jej syna, wtedy już mogącego się pochwalić produkcjami np. na The Blueprint Jaya-Z. Obserwowała jak The College Dropout przynosi mu sławę, a Late Registration cementuje uznanie jakim się cieszył. Graduation, symbolicznie kończące narrację dotyczącą jego przygód z edukacją, przetransformowało małego Kanye w wielką gwiazdę pop. Ale ta historia niestety dramatycznie się urywa. Ledwo dwa miesiące po wydaniu ostatniej ze wspomnianych płyt, 10 listopada 2007 roku, Donda zmarła z powodu niedokrwienia serca, na które nałożyły się konsekwencje operacji plastycznych, m.in. liposukcji czy korekty piersi, które przeszła dzień wcześniej. Wyrwa, którą pozostawiła w życiu Kanyego z powodu swojej przedwczesnej śmierci będzie ziać pustką i rozpoczą przez długie lata. 808s & Heartbreak okazało się nagłą zmianą stylistyki, która ukaże nokturnalne, anty-rapowe oblicze Westa pogrążonego w rozpaczy po stracie matki i rozstaniu z partnerką. Czy zerwanie na potrzeby tego albumu z rapem można odczytać jako potrzeba oddzielenia się od lifestyle’u, który ostatecznie mógł się przyczynić pośrednio do tego tragicznego wydarzenia? Donda była bowiem menadżerką Kanye'ego, mentorką i wierną towarzyszką, która wspierała go całym sercem. Ale w tym miejscu znalazła się też dzięki sukcesowi swojego syna.
Gdybym nie przeprowadził się do L.A., ona nadal by żyła. Nie chcę mówić nic więcej, bo doprowadzi mnie to do łez - tak West mówił jeszcze w 2015 r. magazynowi Q, ewidentnie biorąc na siebie część winy za całą sytuację. Ciężko wyobrazić sobie mentalne obciążenie oraz natężenie rozpaczy i negatywnych emocji, które przeniknęły jego umysł i serce. Kanye, chociaż jeszcze przed śmiercią matki bywał bohaterem kontrowersyjnych historii, stał się jedną z najbardziej polaryzujących postaci w całym showbiznesie - popadając w manię wielkości oraz zwyczajnie krzywdząc inne osoby. To objawiło się chociażby w czasie incydentu na gali Video Music Awards w 2009 roku, kiedy Kanye zakłócił wielki moment Taylor Swift odbierającej statuetkę w kategorii Best Female Artist. Oczywiście, odczuwam ból, jak wiele znanych osób nie mam czasu na urlop. W zasadzie nie odpoczywam. Nigdy nie zrobiłem sobie przerwy. Nagrywam i nagrywam, jeżdżę w trasę po trasie. I wstydzę się tego, że mój ból sprawił innym ból - mówił w programie Jaya Leno Kanye we wrześniu 2009 roku, dwa lata po śmierci Dondy, nawiązując do skandalu ze swoim udziałem. Ciężkie doświadczenia nie tłumaczą wszystkich zachowań Westa. Ale nakreślają ważny czynnik, który sprawił, że Kanye w ogóle znalazł się na karuzeli szaleństwa.
Prawo Dondy West
Spuścizna samej Dondy żyje dzięki jej własnym działaniom, wydarzeniom, w których brała udział i działaniom jej syna. Ye założył firmę contentową nazwaną imieniem matki, która wedle swoich założeń zbiera młodych kreatywnych ludzi i daje im pole do działania. Jej tragiczna śmierć przyniosła z kolei zmiany w legislacji. Głośna medialnie sprawa nieudanych zabiegów zwróciła uwagę na potrzebę wprowadzenia obowiązkowych badań medycznych dla osób chcących poddać się upiększającym procedurom. Ustawę znaną jako Donda West Law podpisał w 2009 roku ówczesny gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger. Czasem pacjenci myślą, że są w odpowiednim stanie, by przejść operację plastyczną, ale w rzeczywistości tak nie jest. Ta ustawa może potencjalnie uratować życia wielu osób - skomentowała wprowadzenie prawa w życie Wilmer Amina Carter - reprezentantka Zgromadzenia Stanowego Kalifornii, która mocno walczyła o przegłosowanie ustawy.
Jan Adams, chirurg, który przeprowadził fatalne w skutkach zabiegi, nigdy nie stanął przed sądem. Śledztwo wyjaśniające przyczyny śmierci Dondy West ujawniło jednak, że w 2001 r. także przeprowadził operacje, które ostatecznie negatywnie wpłynęły na zdrowie pacjentów. Sam Adams twierdził, że medialna nagonka zniszczyła mu życie i karierę. W następnych latach bywał przyłapywany przez policję na prowadzeniu pojazdów pod wpływem alkoholu. Co najmniej dwukrotnie stracił też licencję na wykonywanie zawodu z powodu wspomnianych wcześniej wykroczeń. W medialnych nagłówkach znalazł się ponownie w 2018 roku, kiedy Kanye przygotowywał się do wydania Ye. Pierwotnie West ogłosił, że album będzie się nazywał Love Everyone, a za okładkę miało służyć zdjęcie Adamsa - mające symbolizować przebaczenie. Lekarz zaoponował i ostatecznie z pomysłu zrezygnowano. Trzeba przyznać, że sam gest wydawał się co najmniej dwuznaczny.
W 2019 roku ukazała się wspomniana antologia napisanych przez dr Dondę West esejów i artykułów naukowych, która miała ucementować jej zasługi w dziedzinie badania literatury i współczesnej lingwistyki. Teraz z kolei otrzymaliśmy album nazwany imieniem jego matki. Czy to odpowiedni hołd? My nie będziemy tego oceniać, chociaż sama płyta w niewielkim stopniu nawiązuje do jej życia. Niektóre tytuły, w tym np. The Independent czy Daily Beast, otwarcie wskazują na fakt, że album mający być hołdem dla czarnoskórej kobiety, która poświęciła swoje życie dla syna i wykazała się ogromną ilością siły i determinacji w pokonywaniu życiowych przeszkód, gości m.in. Marilyna Mansona i Chrisa Browna - dwóch mężczyzn oskarżonych o przemoc wobec partnerek. Ale poza skupianiem się na albumie nazwanym jej imieniem, można poświęcić ten czas, by zapoznać się ze świadectwem życia osoby, która po prostu żyła dla innych. Czyli Dondy West.