Dr. Dre świętuje 55 (!) urodziny. Z tej okazji wybieramy nasze ulubione beaty, które wyszły spod jego rąk

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
2016 Coachella Valley Music And Arts Festival - Weekend 2 - Day 2
INDIO, CA - APRIL 23: Recording artist Dr. Dre performs onstage during day 2 of the 2016 Coachella Valley Music & Arts Festival Weekend 2 at the Empire Polo Club on April 23, 2016 in Indio, California. (Photo by Kevin Winter/Getty Images for Coachella)

Bez tego człowieka nie znalibyśmy N.W.A., Eminema, The Game’a i 50 Centa. Na wymienienie wszystkich świetnych produkcji doktorka zabrakłoby nam czasu do 56. urodzin, także sorry - dajemy tylko 8 i nie pytajcie: a gdzie...?

Wszystko zaczęło się od niewinnej współpracy z didżejem Yella na tyłach jednego z klubów w Los Angeles. Później Dre zaczął działać z World Class Wreckin’ Cru i to właśnie rok 1984 możemy uznać za najbardziej przełomowy dla początków jego kariery. Brzmieniami Doktora szybko zaczęło tętnić całe Zachodnie Wybrzeże.

Dopiero dwa lata później, kiedy Andre Young poznał Ice Cube’a i zaczęła się przygoda z N.W.A., produkcja Dre zyskała zupełnie nowy, gangsterski pazur. Nie był to jednak moment, w którym Doktor skupiał się tylko na produkcji – te czasy jeszcze miały nadejść. Dołączenie do świeżo założonej wytwórni jego ex-ochroniarza, Suge’a Knighta, czyli rzecz jasna Death Row Records, skierowało go na zupełnie nowe tory. To właśnie pod tym labelem Dre stał się najjaśniej lśniącą gwiazdą g-funku i pokierował rozwojem całego subgatunku.

Charyzmatyczny raper, nowatorski producent, A&R na miarę swoich czasów i jedna z najważniejszych postaci w muzyce ostatnich 30 lat ma dziś urodziny. Zajrzyjmy więc do jego obszernej beatmakerskiej dyskografii i wybierzmy osiem naszych ulubionych pozycji. Jeśli macie innych kandydatów - nie zapomnijcie wrzucić ich w komentarze!

1
8. Dr. Dre ft. Eminem - Forgot About Dre

Forgot About Dre było drugim singlem promującym drugi album Dre, 2001. Po świetnie przyjętym The Chronic, kłótni z Suge Knightem, odejściu od Death Row i założeniu własnego labelu Aftermath Entertainment, dobra passa Dre zdawała się kończyć. Pomimo wydanej w międzyczasie składanki Dr. Dre Presents the Aftermath, która pokryła się podwójną platyną, szum wokół nazwiska Younga cichł. Doktor nie mógł tak tego zostawić.

Ten numer to swoisty powrót do hip-hopowych korzeni Dre. Agresywna bragga serwowana w tekście zarówno gospodarza, jak i występującego gościnnie Eminema to oczywiste odniesienie do sytuacji producenta w 2000 roku i ugruntowanie swojej prawdziwej pozycji. Czym jednak byłby ten track bez doskonałego beatu? Oparty na prostej, zaledwie kilkudźwiękowej, wygranej na klawiszach melodii instrumental to statement sam w sobie. Towarzyszące mu partie smyczkowe jeszcze bardziej podbijają grozę numeru – jakby mówił: lepiej ze mną nie zadzierać.

2
7. N.W.A. - Express Yourself

Dr. Dre był jedną z najważniejszych postaci w szeregach N.W.A. To ta ekipa ukształtowała brzmienie west coast rapu w latach 80. i 90. Young wraz z didżejem Yella produkując w 1989 roku numer Express Yourself na stałe odciął się od swoich początkowych beatmakerskich twórczości. Electro odeszło w niepamięć, a pałeczkę przejął sampling. Ten singiel z albumu Straight Outta Compton nie jest ani trochę podobny do reszty krążka. Nie zawiera praktycznie żadnych przekleństw, jest przyjemny dla ucha, wręcz family- i radio-friendly. Express Yourself sampluje popowy, funkowy numer zespołu Charles Wright & the Watts 103 Street Rythm Band o tym samym tytule.

To swoisty protest song bazujący na ironii. Pod koniec 80’sów stacje radiowe nie chciały grać na swoich antenach kawałków, w których padały kontrowersyjne linijki albo przekleństwa. N.W.A. nie należało do grup, które od bluzgów stroniły, dlatego Dre postanowił powiedzieć, co myśli o raperach nagrywających numery pod radio. Ironia polega na tym, że Express Yourself również jest kawałkiem w stu procentach przyjaznym radiowym obostrzeniom. A beat? Doskonały.

3
6. Eve feat. Gwen Stefani - Let Me Blow Ya Mind

Wielu zarzucało mu mizoginię, ale to Dre wraz ze Scottem Storchem był w stanie wyprodukować beat tak... kobiecy, że nie mógł się na nim pojawić żaden raper. Let Me Blow Ya Mind zostało świetnie przewinięte przez Eve, a gościnnie wystąpiła tam Gwen Stefani (której hit Rich Girl również wyprodukował Dr. Dre, ale o nim nie będziemy tu pisać, bo średnio go lubimy). Kawałek wygrał w 2002 roku nagrodę Grammy, a Let Me Blow Ya Mind z prostym, acz zapadającym w pamięć bitem nucił praktycznie cały świat. Ile razy byliście na imprezie i parkiet zwariował, gdy poleciały pierwsze takty? Drop your glasses, shake your asses...

4
5. The Game feat. 50 Cent - How We Do

Wspominaliśmy już o Dre jako człowieku wielu talentów. Przy numerze The Game’a wyszedł z niego rasowy A&R; kalifornijski producent mocno przysłużył się The Game’owi i dołożył solidną cegiełkę do jego sukcesu. W momencie, kiedy rap z zachodniego wybrzeża kulał, a w gazie byli tacy zawodnicy jak 50 Cent czy Eminem, Dr. Dre postanowił uratować dawne dobre imię west coast hip-hopu i wyprodukował kilka beatów na The Documentary (o którym zresztą pisaliśmy przy okazji 15 urodzin tego wydawnictwa). Gangsta rap z domieszką G-funku i klasycznymi dla Dre, chwytliwymi melodiami znajdują swoje odzwierciedlenie w prawdopodobnie najbardziej znanym numerze The Game’a z jego debiutu. Kto nie zna beatu do How We Do, niech pierwszy rzuci kamieniem.

5
4. Eminem - The Real Slim Shady

Spośród garści numerów, które mogły mieć największy wpływ na wybuch bomby o ksywie Eminem na początku millenium, zapewne wybralibyśmy The Real Slim Shady. Wspominaliśmy już o Dre w roli A&R-a, ale tu znów musimy przywołać jego wkład w stworzenie postaci Eminema – jednego z największych raperów wszech czasów. Za namową Jimmy’ego Iovine’a Dr. Dre podpisał Shady’ego do swojego Aftermath Entertainment i zaczął produkować jego numery.

The Real Slim Shady to produkcja równie komiksowa jak teledysk do tego numeru. Podstawą jest linia melodyczna wygrana na keyboardowej imitacji klawesynu, a w połączeniu z charakterystyczną nawijką Eminema jest niekwestionowanym earwormem.

6
3. Dr. Dre feat. Snoop Dogg - Nuthin’ But A G Thang

Słowo (a raczej literę) G można usłyszeć w co drugim rapowym kawałku z zachodniego wybrzeża z lat 90. Ale co to w zasadzie znaczy G? Definicyjnie być G oznacza być gangsterem. Bycie gangsterem różni się jednak od siebie w zależności od rozumienia gangsterki. Być G na wschodnim wybrzeżu to nosić przy sobie klamkę i szastać hajsem. W Los Angeles sprawa ma się nieco inaczej, a jak to jest być G w Kalifornii - pozwolimy wyjaśnić Snoop Doggowi i Dre: It's like this and like that and like this and a / It’s like that and like this and like that and a / It’s like this and like that and like this and a.

W 1992 roku nie powstał bardziej laidbackowy numer niż Nuthin’ But A G Thang. To jeden z największych klasyków Dre i na pewno jeden z jego najlepszych beatów w całej karierze. Oparta na samplu z I Want’a Do Something Freaky To You Leona Haywooda produkcja to definicja dobrego, g-funkowego brzmienia. Tym beatem Dre wziął szturmem west coastową scenę hip-hopową i ustanowił standardy brzmienia chillowego gangsta rapu rodem z Los Angeles.

7
2. 2Pac ft. Dr. Dre - California Love

Say what you say, but give me that bomb beat from Dre / Let me serenade the streets of L.A – nawija Tupac w swoim California Love. Na tamten moment, a był to 1996 rok, nie było bardziej rozpoznawalnego producenta na zachodnim wybrzeżu. Charakterystyczne akordy i hipnotyzująca trąbka pochodzą z numeru Woman To Woman Joe Cockera. Produkcja jest wypadkową kilku zderzających się w połowie lat 90. stylów Dre: słychać tam jeszcze gangsterskie zacięcie z czasów N.W.A., słychać g-funk z The Chornic, ale słychać także nowatorskie podejście, które dopiero miało nadejść.

Poza tym, czy istnieje bardziej legendarny rapowy hymn Kalifornii? Śmiemy wątpić. California Love to definicja laidbacku, chillu, relaksu i niepowtarzalnego vibe’u, którego można zasmakować tylko popijając drinka w willi na wzgórzach Hollywood. Albo słuchając numeru Tupaca i Doktora.

8
1. Dr. Dre ft. Snoop Dogg - Still D.R.E.

Do tej pory na antenie newonce.radio dwukrotnie mogliście słuchać wyników waszego głosowania na Rapowy Top Wszech Czasów. I do tej pory stuprocentową skuteczność w wygrywaniu tego najważniejszego dla nas rapowego zestawienia zaliczył Dr. Dre. Still D.R.E. tak mocno wryło się w naszą kolektywną świadomość hip-hopową, że stało się w pewnym momencie pomnikiem, którego nie da się w żaden sposób ruszyć. Jego ponadczasowość polega na prostym beacie opartym na jednym klawiszowym akordzie i kilku dodatkowych dźwiękach. W końcu nikt nie powiedział, że najlepszy beat musi być najbardziej skomplikowany.

Still D.R.E. oddaje w pełni najbardziej charakterystyczny styl Doktora. Puść nawet laikowi, a i tak powie, że zna i się jara.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.