Gwiazdy lat 90., Polonia w Fire i snajper Przybyłko. Najlepsi Polacy w historii MLS

Zobacz również:Pierwszy skalp Niezgody. Portland Timbers wygrali turniej MLS
przybylkomini.jpg
Kyle Ross/Icon Sportswire via Getty Images

MLS zyskuje popularność w naszym kraju, co zbiegło się z rekordową liczbą Polaków w jej rozgrywkach. Obecny sezon rozpoczęło aż pięciu, z czego trzech (Frankowski, Przybyłko, Buksa) w podstawowym składach, czwarty pauzował wyłącznie z powodu kontuzji (Niezgoda) i tylko ten piąty (Tytoń) przegrał rywalizację o miejsce w składzie.

Amerykańska - z dołączeniem klubów kanadyjskich - liga świętowała właśnie 25. urodziny, co stanowi doskonały pretekst do podsumowań. Ja również pokusiłem się o analizę, w tym wypadku - najlepszych Polaków w historii Major League Soccer. Jest to zestawienie absolutnie subiektywne, choć oparte na wynikach, statystykach i wpływie piłkarzy na zespół, bez uwzględnienia ich wcześniejszych, często dużo bardziej udanych, karier w Europie.

1
Piotr Nowak - Chicago Fire (1998 - 2002)
GettyImages-1536586.jpg

Były kapitan reprezentacji Polski za czasów Henryka Apostela, której omal nie poprowadził do finałów Euro 1996 u szczytu kariery miał liczne problemy z kontuzjami, ale gdy grał wielu fachowców uważało go w pewnym momencie z najlepszego środkowego pomocnika Bundesligi. Gdy kadrę objął Janusz Wójcik postawił na swoich faworytów, a Nowak, w wieku 34 lat, zdecydował się na zaskakujący transfer za Ocean.

MLS dopiero raczkowała, a on z miejsca stał się jednym z najlepszych piłkarzy ligi. W 1998 Chicago Fire pod wodzą młodego trenera Boba Bradleya i prowadzeni przez trójkę Polaków (także Romana Koseckiego i Jerzego Podbrożnego) sięgnęli po dublet w inauguracyjnym sezonie w historii klubu. Nowak grał w największym skupisku Polonii amerykańskiej do 2002 roku - strzelił aż 26 goli, trzykrotnie był wybierany do jedenastki sezonu oraz tradycyjnego Meczu Gwiazd. Na tle rywali czarował techniką, kontrolując grę w większości meczów. Nic więc dziwnego, że niedawno serwis Yahoo! wybrał go do dwudziestki najlepszych piłkarzy w historii MLS.

Nowak ostatecznie osiadł na stałe w USA i rozpoczął karierę trenerską. Niejako powtórzył drogę z boiska sięgając po tytuł mistrzowski już w pierwszym sezonie pracy z DC United (2004)! Doskonała znajomość z Bradleyem - dla którego był przecież prawą ręką w mistrzowskim sezonie w Chicago - zaowocowała długoletnią współpracą. Były opiekun Fire został selekcjonerem reprezentacji USA i wziął Polaka na asystenta. Nowak pełnił także funkcję trenera amerykańskiej młodzieżówki w 2008 roku. Wszystko układało się fantastycznie. Media w Polsce domagały się, aby został opiekunem reprezentacji Polski po fatalnych eliminacjach do mundialu 2010. Wtedy jednak również wszystko… zawaliło się. Nowak podjął pracę w Filadelfii, gdzie dostał także stanowisko dyrektora sportowego. W drugim sezonie wpadł w konflikt z prezesem (polskiego pochodzenia) Nickiem Sakiewiczem i w lipcu 2012 został zwolniony z pełnionej funkcji. Nie mógł się z tym pogodzić i wytoczył byłemu pracodawcy proces, który przegrał. W tym samym czasie do mediów zaczęły przeciekać informacje, jakoby znęcał się nad niektórymi zawodnikami, przymuszał ich do gry pomimo kontuzji…

Od tego czasu zniknął ze świata amerykańskiej piłki. Jak powiedziała nam wtajemniczona osoba: - Nowak jest skończony w MLS. Już nigdy tutaj nie dostanie pracy. Zadarł z bardzo wpływowymi ludźmi, popełnił poważne błędy i teraz ponosi tego konsekwencje. Szkoda, bo był naprawdę bardzo dobrym trenerem.

2
Robert Warzycha - Columbus Crew (1996 - 2002)

"Rob The Pole", jak wołali na niego kibice Evertonu, do niedawna pozostawał… ostatnim polskim strzelcem gola w Premier League, ale na szczęście cztery lata temu zluzował go z tej roli Marcin Wasilewski. 47-krotny reprezentant Polski trafił do MLS z ligi węgierskiej, będąc jednym z jej największych nazwisk w inauguracyjnym sezonie. Wybrał sobie skromny lokalny klubik ze stanu Ohio o nazwie Columbus Crew, którego został legendą - najpierw jako piłkarz, a następnie jako trener. W Ameryce zmienił przydomek na "Polish Rifle", gdyż zdobywał piękne gole z rzutów wolnych. Zakończył karierę jako 39-latek, po czym zdobył swój jedyny MLS Cup (2008) jako asystent jednego z najbardziej utytułowanych trenerów w historii ligi Sigiego Schmida. Później w latach 2009-2013 pracował z Crew samodzielnie, a następnie został - już bez sukcesów - trenerem Górnika Zabrze.

Na tym trop się urywa, choć - w przeciwieństwie do Nowaka - nie zostawił po sobie spalonej ziemi. Co ciekawe, przez moment w zespole Crew grał jego syn Konrad, co raziło niektórych amerykańskich dziennikarzy, twierdzących, że nie prezentuje on wystarczających umiejętności. Niestety, dalsza kariera Warzychy juniora zdawała się to potwierdzać. Robert na pewno zapisał jednak bardzo dobrą kartę w Major League Soccer.

3
Kacper Przybyłko - Philadelphia Union (2019-?)
przybylkomini.jpg

Bodaj najciekawszy przypadek na całej liści. Do MLS trafił jako zawodnik praktycznie anonimowy, mający za sobą mniej lub bardziej udane epizody w klubach niższych lig niemieckich, choć zacnych ze względu nazwę i tradycje jak FC Koeln i Kaiserslautern. Do tego borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. To jednak w MLS wzniósł się na szczyty i zrobił prawdziwą karierę. W ubiegłym sezonie był jednym z pięciu najlepszych strzelców ligi - za plecami takich gwiazd jak Zlatan Ibrahimović i Carlos Vela - zdobywając aż piętnaście bramek. - Ta radość, że jestem wreszcie zdrowy i mogę robić to, co kocham najbardziej, niosła mnie w kolejnych meczach. Wcześniej miałem dużego pecha, bo wcale nie byłem gorszym piłkarzem - mówił po zakończeniu ubiegłego sezonu.

Dostał oferty z lig europejskich, w tym z Polski, ale zdecydował się pozostać w Filadelfii, bo uznał, że tam czuje się najlepiej. - To jeden z najlepszych napastników ligi i absolutnie kluczowa postać naszego zespołu - powiedział mi w ubiegłym tygodniu trener Union Jim Curtin. Przybyłko ma za sobą zdecydowanie najlepszy sezon indywidualnie spośród wszystkich polskich piłkarzy w historii MLS. Teraz musi jednak udowodnić, że nie jest gwiazdą jednego hitu. Poprzeczka została zawieszona dużo wyżej.

4
Jerzy Podbrożny - Chicago Fire (1998-99)

Popularny Gumiś nigdy nie należał do najbardziej błyskotliwych piłkarzy na boisku, ale jedno robił lepiej od innych i z godną podziwu systematycznością - strzelał gole. Praktycznie wszędzie, gdzie tylko grał. Niezgrabnie poruszający się z piłką przy nodze, ale zabójczo skuteczny. W 1998 roku strzelił jednego z dwóch goli, które dały Fire zwycięstwo w MLS Cup w Pasadenie. Łącznie zaliczył dziesięć trafień, po czym wrócił do Polski, gdzie przez kilka kolejnych lat grał z powodzeniem w ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin, Widzewa, Pogoni Szczecin, Amiki Wronki i Wisły Płock. Bogatą karierę kończył jako 40-latek w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. W Ameryce niespecjalnie mu się podobało, chociaż wrócił do domu z mistrzostwem i Pucharem ligi na koncie.

5
Roman Kosecki - Chicago Fire (1988-99)
GettyImages-72563507.jpg

Młodzi kibice kojarzą go głównie jako polityka z pokaźnym brzuszkiem, który od czasu do czasu zabierał głos w obradach sejmu, a przecież Kosecki był bez wątpienia jednym z najlepszych polskich piłkarzy w latach 90-tych. Była to dekada wielkich oczekiwań, ale i wielu bolesnych porażek dla naszej reprezentacji, w której jednak ten błyskotliwy skrzydłowy długo należał do kluczowych postaci. Dekadę - oraz całą karierę - kończył w Chicago Fire, do którego trafił po średnio udanym epizodzie w warszawskiej Legii. W zespole Boba Bradleya spełniał jednak istotną rolą i przyczynił się do zdobycia tytułu mistrzowskiego. W 50 meczach strzelił dwanaście bramek, po czym wrócił do Polski i zajął się innymi sprawami.

6
Damien Perquis - Toronto FC (2015-16)

W Polsce znany głównie jako jeden z "farbowanych lisów" Franciszka Smudy i zarazem podstawowy środkowy obrońca naszej reprezentacji na sławetnym Euro 2012. Do Toronto trafił z Betisu i szybko przebił się do wyjściowej jedenastki, pomagając kanadyjskiej drużynie w historycznym, pierwszym awansie do play-offów. - Czuję się znakomicie i mam nadzieję, że Adam Nawałka powoła mnie na Euro 2016 - mówił mi wtedy Perquis. Opuścił Toronto w połowie kolejnego sezonu, trafiając do Nottingham Forest. Chyba za wcześnie, dosłownie na moment przed tym, gdy TFC stali się lokalną potęgą, awansując do finału MLS Cup w trzech spośród czterech kolejnych sezonów.Teoretycznie jeszcze nie zakończył kariery - kilka miesięcy temu starał się szukać pracy za pomocą… ogłoszenia.

7
Przemysław Frankowski - Chicago Fire (2019-)

Transfer reprezentanta Polski do MLS był odebrany jako kontrowersyjna decyzja. On sam mówił jednak: - To jest sportowy awans. Tutaj się mogę dużo nauczyć i wypromować.

Pierwszy sezon w barwach Fire miał niezły (5 goli i 9 asyst), chociaż nie zrobił tak dużej furory, jak choćby wspomniany Przybyłko. Do tego jego zespół spisywał się poniżej oczekiwań i nawet nie zakwalifikował się do play-offów. "Franek" był rzucany z pozycji na pozycję, grał nawet jako środkowy pomocnik oraz boczny obrońca. Nowy trener Raphael Wicky - mający za sobą bardzo udaną karierę piłkarską w Bundeslidze - widzi w nim kluczowego zawodnika ofensywnego, więc powinno być coraz lepiej.

8
Tomasz Frankowski - Chicago Fire (2008)

Do MLS trafił po nieudanym podboju Wysp Brytyjskich w Wolverhampton, aby odbudować karierę. Zaczął znakomicie, bo w debiucie strzelił dwa gole w meczu otwarcia sezonu z New England Revolution. Później jednak skrytykował taktykę trenera Denisa Hamletta, popadł w otwarty konflikt ze szkoleniowcem Fire i wylądował najpierw na ławce rezerwowych, a potem poza składem. Wreszcie sfrustrowany spakował walizki i wrócił do Polski, gdzie jeszcze przez kilka sezonów zdobywał bramki dla Jagiellonii Białystok. Miał być magnesem przyciągającym na trybuny Polonię ze względu na swoją popularność, ale ta amerykańska eskapada jednego z najlepszych naszych napastników XXI wieku zakończyła się klapą.

9
Andrzej Juskowiak - New York/New Jersey MetroStars (2003)
juskowiak.jpg

Bob Bradley miał znakomite wspomnienia ze współpracy z Polakami w Chicago, więc gdy został trenerem w Nowym Jorku postanowił ściągnąć kolejnego naszego rodaka z dużym piłkarskim nazwiskiem. Juskowiak nie spełnił jednak oczekiwań. W sześciu meczach strzelił tylko jednego gola, a MetroStars - z młodziutkim Timem Howardem w roli bramkarza - odpadli już w pierwszej rundzie play-offów. "Jusko" narzekał, że nie ma z kim grać, nie dostaje podań z drugiej linii. W wolnych chwilach - czego byłem świadkiem - chętnie jeździł na spotkania z liczną, miejscową Polonią, która traktowała go z olbrzymią gościnnością i adoracją. Król strzelców igrzysk w Barcelonie na tym nie zakończył kariery - później z powodzeniem występował jeszcze w 2. Bundeslidze w barwach Erzgebirge Aue.

10
Krzysztof Król - Chicago Fire (2010), Montreal Impact (2014-15)

W MLS łącznie rozegrał aż 31 meczów i - zwłaszcza w Chicago - miał całkiem mocną pozycję. Trafiał tam z opinią wychowanka Realu Madryt, co chętnie podkreślał we wszystkich wywiadach, jakich chętnie udzielał amerykańskim mediom. I chyba właśnie ten trochę niewyparzony język ostatecznie kosztował go najbardziej, bo na boisku momentami prezentował się całkiem nieźle. MLS okazała się jednak dla Króla szczytem kariery. Nie zrobił furory ani wcześniej, ani później, choć próbował w wielu klubach, zazwyczaj z kiepskim powodzeniem.

Niesklasyfikowani: Jacek Ziober (Tampa Bay Mutiny), Adam Buksa (New England Revolution), Przemysław Tytoń (Cincinnatti), Jarosław Niezgoda (Portland Timbers), Wojciech Krakowiak (San Jose Earthquakes), Mirosław Rzepa (Columbus Crew), Konrad Warzycha (Sporting Kansas City/Columbus Crew).

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
W jego sercu na zawsze pozostaje Los Angeles i drużyna Jeziorowców. Marcin Harasimowicz przesyła korespondencję z USA, gdzie opisuje najważniejsze wydarzenia ze świata NBA.