O pierwszym sezonie beniaminków mówi się, że rozgrywają go na fantazji i waleczności. Często zaskakują opinię publiczną, sprawiając kłopoty nawet największym firmom. Z kolei odmienny los towarzyszy im w drugiej kampanii. W wielu dyscyplinach istnieje przeświadczenie, że to najtrudniejszy moment rywalizacji na najwyższym szczeblu. Historia PlusLigi i TauronLigi znajdzie sposób zarówno na potwierdzenie, jak i zaprzeczenie tym tezom.
W ostatnich latach beniaminkowie to przeważnie kluby, które albo rzeczywiście po raz pierwszy znalazły się na najwyższym szczeblu ligowym, albo powróciły po długiej przerwie. W siatkówce nie zauważa się trendów znanych głównie z piłki nożnej, gdzie w wielu państwach znajdziemy zespoły zbyt mocne na drugą ligę, a zbyt słabe na ekstraklasę. Drużyny, które możemy podejrzewać, że po spadku na zaplecze szybko je opuszczą i znów zawitają do elity.
Beniaminkowie często są postrzegani jako walczaki. Z kolei tak zwani drugosezonowcy są na drugim biegunie. Po pierwszym ciekawym sezonie, w drugim często towarzyszy im marazm. Czy to kwestia przyzwyczajenia się do wysokiego poziomu sportowego i organizacyjnego na wyższym poziomie? Tego nie wiadomo. Przyjrzeliśmy się przedstawicielom obu grup w TauronLidze i PlusLidze.
OPOLSKA REWELACJA
U pań teoretycznie zasady są proste. Mistrzynie I ligi otrzymują możliwość awansu do TauronLigi. Słowo klucz? Możliwość. W 2019 roku tytuł na zapleczu zdobył Joker Świecie. Obawy o stan finansowy i organizacyjny po wejściu na wyższy szczebel wygrały z chęcią debiutu w elicie. W zespole z województwa kujawsko-pomorskiego zaczekano z wejściem rok.
– Przewijał się w głowach czarny scenariusz, że powtórzymy losy innych beniaminków, którzy nieprzygotowani weszli do ligi i z hukiem z niej zlecieli. Chcieliśmy być solidni finansowo i sportowo na tyle, aby jak równy z równym walczyć o pozostanie w lidze – mówił ówczesny trener Marcin Wojtowicz w długim wywiadzie udzielonemu naszemu portalowi.
W 2020 Joker znów wygrał I ligę, ale tym razem nawet pomimo trwającej pandemii czuł się na siłach do walki w TauronLidze. Wielkie problemy zespołu z Piły spowodowały, że utrzymanie w ubiegłym sezonie nie było potężnie trudnym zadaniem. W tym sezonie jest jednak inaczej. Ale o tym później.
Trener Wojtowicz wspominał, że nie chciał być jak inni beniaminkowie, którzy weszli i z hukiem spadli z ekstraklasy. Koronnym przykładem ostatnich lat jest Wisła Warszawa – klub, w którym organizacyjnie i finansowo panowała sodoma i gomora. Zespół ze stolicy nie wygrał żadnego meczu, kończąc przerwany sezon pandemiczny z dorobkiem punktu... na minusie. Co ciekawe, nawet taki wynik teoretycznie dawał możliwość pozostania w lidze. Wówczas regulamin Ligi Siatkówki Kobiet wskazywał, że spadkowiczem zostaje gorsza ekipa z rywalizacji play-out dwóch ostatnich zespołów tabeli rundy zasadniczej. Koronawirus to zatrzymał, więc władze PLS zdecydowały się utrzymać w mocy rezultat z pierwszej fazy.
W tym sezonie beniaminkiem jest UNI Opole. Tamtejsze województwo ma aż dwóch przedstawicieli w PlusLidze. Kilka miesięcy temu w sukurs poszły „Wilczyce”. Ku zaskoczeniu wielu fanów TauronLigi, ekipa Nicoli Vettoriego, Włocha mającego duże doświadczenie pracy w naszym kraju, prezentuje solidną siatkówkę. Opolanki potrafiły wygrywać z dużymi tauronligowymi markami jak IŁCapital Legionovia Legionowo (na wyjeździe) czy E.Leclerc MOYA Radomka Radom.
Beniaminkowie TauronLigi po jedenastu kolejkach/po zakończeniu sezonu:
2021/22 UNI Opole – 5 zwycięstw, 6 porażek, bilans setów (wygrane:przegrane): 20:26 (7. miejsce/?)
2020/21 Joker Świecie – 2 zwycięstwa, 9 porażek, bilans: 11:28 (11. miejsce/11. miejsce
2019/20 Wisła Warszawa – 0 zwycięstw, 11 porażek, bilans: 8:33 (12. miejsce/12. miejsce, spadek)
2018/19 Energa MKS Kalisz – 2 zwycięstwa, 9 porażek, bilans: 11:31 (12. miejsce/7. miejsce)
2018/19 E.Leclerc Radomka Radom – 3 zwycięstwa, 8 porażek, bilans: 17:27 (9. miejsce/8. miejsce)
2017/18 Trefl Proxima Kraków – 3 zwycięstwa, 8 porażek, bilans: 17:25 (11. miejsce/6. miejsce*)
* – w sezonie 2017/2018 Liga Siatkówki Kobiet liczyła czternaście zespołów
Pod uwagę w zestawieniu braliśmy obecny sezon i cztery poprzednie. Szukając beniaminka z lepszym bilansem zwycięstw po jedenastu kolejkach, należy cofnąć się aż do kampanii 2013/14 i Chemika Police. Zespół z województwa zachodniopomorskiego był wówczas świeżo po awansie. Po wspominanych jedenastu kolejkach legitymował się bilansem 9-2, przodując w tabeli ówczesnej OrlenLigi. Finalnie skończyło się to mistrzostwem.
Warto podkreślić, że na przestrzeni lat żeńska ekstraklasa przechodziła wiele zmian. W omawianym sezonie policzanek liga liczyła dziesięć zespołów. Z kolei jeszcze cztery lata temu w rozgrywkach brało udział aż czternaście ekip. Przez to jedenaście meczów w jednym przypadku będzie oznaczać ponad połowę fazy zasadniczej, w drugim niecałą połowę, a w trzecim, obowiązującym od 2018 roku – równo połowę. Oczywiście, patrząc na całą rundę zdarzyła się sytuacja, że beniaminek zajmował wyższą niż siódmą pozycję, którą obecnie okupuje UNI. ŁKS Commercecon Łódź w sezonie 2016/17 zakończył pierwszy etap na szóstej lokacie z bilansem 13-13.
W związku ze zmianami formatu ligi można przyjąć, że dobrym miernikiem będzie liczba zwycięstw po jedenastu kolejkach. w takim przypadku palmę pierwszeństwa wśród beniaminków ostatnich lat ma Opole. Wciąż aktualne mistrzynie I ligi to także najskuteczniejszy debiutant w naszym zestawieniu jeśli chodzi o liczbę wygranych setów. Zespół Vettoriego wciąż jednak czeka na zwycięstwo do zera. Dwa spotkania wygrywał 3:1, a trzy wynikiem 3:2. Dwadzieścia sześć setów również można jednak uznać za korzystny wynik.
KONKURENCJA „LUK-A” NA LUBLIN
Historia pokazuje, że plusligowi debiutanci trafiają na najwyższy szczebel ligowy w dość dobrej sytuacji organizacyjnej. W ostatnich latach nie widzi się ekip, które weszłyby do elity na zasadzie „co ma być to będzie, jakoś sobie poradzimy”. Nawet Stocznia Szczecin (ostatni zespół, który wycofał się z rywalizacji w trakcie sezonu) przed wybuchem wszystkich problemów grała już w PlusLidze dwa lata. Podobna sytuacja miała również miejsce z Będzinem, który co prawda w ostatnim sezonie odstawał od każdego, ale nie był to już plusligowy nowicjusz.
LUK Lublin jak na debiutanta także prezentuje solidny poziom sportowy. Po dziesięciu spotkaniach ma na koncie pięć zwycięstw. – Dla nas każdy mecz jest świętem z racji tego, że jesteśmy beniaminkiem – mówił niedawno portalowi WPSportoweFakty Jakub Wachnik, przyjmujący lublinian. LUK to podobnie jak UNI postrach czołowych zespołów. Zespół ze wschodu kraju pokonał już PGE Skrę Bełchatów i Asseco Resovię Rzeszów. Co więcej, triumfy miały miejsce w halach rywali.
Beniaminkowie PlusLigi po dziesięciu kolejkach/po zakończeniu sezonu:
2021/22 LUK Lublin – 5 zwycięstw, 5 porażek, bilans: 19:21 (7. miejsce/?)
2020/21 Stal Nysa – 1 wygrana, 9 porażek, bilans: 12:28 (13. miejsce/13. miejsce)
2019/20 Ślepsk Malow Suwałki – 5 zwycięstwa, 5 porażek, bilans: 17:23 (9. miejsce/9. miejsce)
2018/19 – brak
2017/18 Aluron Virtu Warta Zawiercie – 2 zwycięstwa, 8 porażek, bilans: 13:28 (14. miejsce/9. miejsce*)
* – w sezonie 2017/18 PlusLiga liczyła szesnaście zespołów
W przeciwieństwie do pań, w PlusLidze w ostatnich latach nie widzieliśmy tak wielu debiutantów. Bywały lata, w których z I ligi nikt nie przechodził. To też pokłosie wspomnianej wcześniej opinii, że na pierwszym i drugim szczeblu zauważa się coraz mniej niestabilnych organizacji. Patrząc na powyższe zestawienie można zauważyć, że wszyscy poprzednicy lublinian nadal grają w elicie. Poza Nysą, której podobnie jak Jokerowi Świecie i tak pomagał fakt, że w minionych rozgrywkach występowała swoista czerwona latarnia (tutaj MKS Będzin), nikt nie musiał drżeć o pozostanie w elicie po pierwszym sezonie.
Obecny rezultat lublinian jest niemal identyczny jak ten uzyskany przez Ślepsk Suwałki dwa lata temu. W sezonie 2019/20 suwalszczanie po analogicznym okresie mieli jednak o dwa oczka mniej (12 vs 14). Nie potrafili jeszcze wtedy wygrać z rywalem do zera. Siatkarzom LUK ta sztuka udała się już w czwartej kolejce. Szukając lepszego beniaminka, należy cofnąć się do sezonu 2014/15, kiedy Cuprum Lubin po dziesięciu rozegranych meczach również miał pięć zwycięstw, ale za to z bilansem 16 punktów.
WYJĄĆ JOKERA Z TALII
O ile każdemu beniaminkowi towarzyszy obawa o pierwsze kroki w elicie, o tyle jak pokazuje historia prawdziwą weryfikację stanowi drugi sezon. Już nikt nie patrzy na dany klub jak na siatkarską nowość. Status debiutanta przechodzi na inny zespół. Często to też okazja do zmian i naprawy sposobu myślenia. Wyniki tauronligowych drugosezonowców nie różnią się nadzwyczaj mocno względem uzyskanych przez te zespoły sezon wcześniej. Bardzo dobry wyjątek stanowi jednak ŁKS Łódź. Po dobrej pierwszej kampanii, w drugiej „Wiewióry” włączyły piąty bieg. Do play-offów podchodziły jako trzecia ekipa ligi, a w klasyfikacji końcowej lepsze okazały się tylko dominatorki z Polic.
Inne nastroje jako drugosezonowcowi towarzyszą Jokerowi. Patrząc na historię, od lat po jedenastu kolejkach nie było zespołu mającego tylko dwa zwycięstwa na koncie. Co więcej, wynik ośmiu wygranych setów również mocno odstaje od poprzedników. Nawet Budowlani Toruń, którzy finalnie w 2018 roku pożegnali się z LSK, mieli w analogicznym okresie jeden triumf więcej.
Promykiem nadziei jest dobra gra ekipy ze Świecia w ostatnich starciach z wysoko notowanymi ekipami. Choć Joker przegrał do zera z Chemikiem i Legionovią, to w obu przypadkach był wymagającym przeciwnikiem, który w każdym przypadku mógł powalczyć o urwanie setów. Być może to zasługa nowego trenera. Bulenta Karslioglu, który przed sezonem mocno obiecywał walkę o play-offy, zastąpił Piotr Matela, jeszcze niedawno szkoleniowiec Pałacu Bydgoszcz.
Drugosezonowcy TauronLigi po jedenastu kolejkach/po zakończeniu sezonu:
2021/22 Joker Świecie – 2 zwycięstwa, 9 porażek, bilans: 8:30 (12. miejsce/?)
2020/21 – brak. Wisła Warszawa spadła z ligi
2019/20 Energa MKS Kalisz – 5 zwycięstw, 6 porażek, bilans: 18:24 (8. miejsce/9. miejsce)
2019/20 E.Leclerc Radomka Radom – 3 zwycięstwa, 8 porażek, bilans: 15:29 (10. miejsce/ 10 miejsce)
2018/19 – brak. Trefl Proxima Kraków nie przystąpił do sezonu
2017/18 ŁKS Commercecon Łódź** – 11 zwycięstw, 0 porażek, bilans: 33:9 (1. miejsce*/2. miejsce)
2017/18 Budowlani Toruń** – 3 zwycięstwa, 8 porażek, bilans: 17:25 (13. miejsce*/13. miejsce, spadek)
* – w sezonie 2017/2018 Liga Siatkówki Kobiet liczyła czternaście zespołów
** – beniaminkowie w sezonie 2016/2017
STAL ZE RDZĄ
W PlusLidze również jesteśmy obecnie świadkami występów najgorszego drugosezonowca ostatnich lat. Stal trzykrotnie dochodziła do tie-breaka w tym sezonie (przeciwko Skrze, GKS-owi i AZS-owi). Ani ani wtedy, ani w innym meczu obecnej kampanii nie potrafiła wygrać. Podobnie jak w Świeciu, na Opolszczyźnie też postanowiono zmienić trenera. Krzysztofa Stelmacha, który poprowadził zespół do awansu, a także podczas pierwszego sezonu po powrocie do PlusLigi, zastąpił Daniel Pliński – trener polskich juniorów, którzy w tym roku przywieźli z mistrzostw świata brązowy medal. Póki co nowy szkoleniowiec nie zmienił oblicza zespołu. W ostatnim meczu Stal wyszparpała Cuprum Lubin tylko jednego seta.
W przeszłości nie brakowało także drugosezonowca, który po solidnym, pierwszym sezonie, w drugim wystrzelił z formą. Warta Zawiercie na „dzień dobry” zajęła dziewiąte miejsce w PlusLidze. W sezonie 2018/19 było jeszcze lepiej. Warta stanowiła rewelację ligi. Zarówno fazę zasadniczą, jak i medalową „Jurajscy Rycerze” zakończyli na czwartej pozycji.
Ciekawym zjawiskiem są występy drugosezonowców w sezonie 2017/18. Stocznia Szczecin i GKS Katowice bardzo dobrze rozpoczęły rozgrywki. W drugiej połowie fazy zasadniczej ich forma podupadła. Awanse i spadki w tabeli były do siebie bardzo podobne. Jak pokazuje poniższy bilans, po dziewięciu kolejkach i po zakończeniu sezonów obie ekipy znalazły się obok siebie w tabeli.
Drugosezonowcy PlusLigi po dziesięciu kolejkach/po zakończeniu sezonu:
2021/22 Stal Nysa – 0 zwycięstw, 10 porażek, bilans: 9:30 (14. miejsce/?)
2020/21 Ślepsk Malow Suwałki – 5 zwycięstw, 5 porażki, bilans: 17:18 (9. miejsce/7. miejsce)
2019/20 – brak
2018/19 Aluron Virtu Warta Zawiercie – 5 zwycięstw, 4 porażki***, bilans: 19:18 (6. miejsce/4. miejsce)
2017/18 GKS Katowice** – 6 zwycięstw, 4 porażki, bilans: 20:16 (7. miejsce/11. miejsce*)
2017/18 Stocznia Szczecin** – 5 zwycięstw, 5 porażki, bilans: 24:19 (6. miejsce/12. miejsce*)
* – w sezonie 2017/2018 PlusLiga liczyła szesnaście zespołów
** – beniaminkowie w sezonie 2016/17
*** – w trakcie sezonu z rywalizacji wycofała się Stocznia Szczecin, przez co po dziesięciu kolejkach Aluron Virtu Warta Zawiercie miała rozegrane dziewięć spotkań
KONKLUZJA
Biorąc pod uwagę ostatnie pięć sezonów, teoria o świetnej dyspozycji siatkarskich beniaminków poniekąd się broni. Gdy wchodzą do najwyższej ligi, ich obawy częściej dotyczą organizacji, finansów albo logistyki niż formy sportowej. Trudno jednomyślnie wskazać najlepszy sposób budowania debiutanta – korzystanie z zawodników, którzy doprowadzili do awansu czy kontraktowanie tych ogranych w ekstraklasie. Jedna opcja jest z pewnością korzystniejsza pod względem finansowym. Siatkarze z małym doświadczeniem na szczycie są o wiele tańsi niż znajomi po fachu z ekstraklasowym CV.
Tegoroczne przykłady Jokera i Stali zdają się niestety potwierdzać inną teorię – tę mówiącą o kłopotach zespołów grających drugi sezon na najwyższym szczeblu. W lepszej sytuacji są minimalnie panie ze Świecia. Do przedostatniego Pałacu tracą dwa punkty (stan przed meczem Bydgoszczy z Kaliszem). Z kolei Nysa do Ślepska Suwałki traci trzy. Niby niewiele, ale w oczy kłuje brak choćby jednej wygranej.
Obserwacje poczynań beniaminków z ostatnich lat przynoszą także inny wniosek. W rywalizacji pań łatwiej jest wejść do ekstraklasy i dosyć szybko bić się o duże wyniki. Cztery najlepsze zespoły TauronLigi ubiegłego sezonu (Chemik, Developres, ŁKS i Radomka) to drużyny, które awansowały na najwyższy szczebel ligowy maksymalnie osiem lat temu. W przypadku łódzkiej i radomskiej ekipy mowa o jeszcze krótszym okresie, co tym bardziej daje więcej do myślenia.
U panów w ostatnich latach tylko Warta Zawiercie potrafiła wejść do czołówki, jednakże po świetnym czwartym miejscu w sezonie 2018/19, w następnych „Jurajscy Rycerze” plasowali się niżej. W tegorocznej odsłonie wiele wskazuje na to, że ekipa z województwa śląskiego bierze przykład z tej sprzed trzech lat.
Niezależnie od mitów i stereotypów największym pozytywem jest fakt, że na nowych twarzach w ekstraklasie pań i panów nie cierpi aż tak mocno ogólny poziom rozgrywek. Dawni pierwszoligowcy przestają być workiem do bicia przez mocarzy. Od lat aż po obecny sezon sensacji jeśli chodzi o wyniki nie brakuje.