Nawet gdyby ten facet wypuścił krążek z zapętlonym szumem przepływających waleni, to pewnie i tak wbiłby na szczyt tej listy.
Czy chcemy po raz kolejny podkreślić, że z twórczością Ema nie jest nam od dłuższego czasu po drodze? Być może, ale damy sobie spokój, bo wspomniany po raz kolejny pokazał, że mimo upływającego czasu nadal trzyma w szachu światową muzykę.
Niedawno zdążyliśmy opublikować tekst o tym, że ostatnie dziesięciolecie możemy spokojnie nazwać Drake'adą, ale to właśnie Eminem po raz kolejny znalazł się na językach wszystkich, wykręcając dzięki Music to Be Murdered By serię 10 kolejnych albumów, które pojawiły się na jedynce zestawienia Billboard 200.
Tym samym udało mu się zostać samotnym liderem, bo do tej pory musiał dzielić się osiągiem z Kanye Westem. To jednak nie koniec rzeczy historycznych – tylko debiut w postaci The Slim Shady LP nie znalazł się na szczycie, a sam zainteresowany dołączył do bardzo małego grona artystów, którzy mogą pochwalić się dwucyfrową liczbą płyt na jedynce Billboardu (obok niego są to The Beatles, Jay-Z, Bruce Springsteen, Barbra Streisand i Elvis Presley).
Z dziennikarskiego obowiązku musimy przypomnieć, że Recovery zostało też najlepiej sprzedającym się rapowym krążkiem 10's z wynikiem 7 milionów egzemplarzy.