J. Cole niespodziewanie wrócił z pierwszym singlem w 2020 roku, ale zamiast entuzjazmu pojawiło się sporo głosów krytyki.
Politycznie naładowany numer Snow on Tha Bluff porusza przede wszystkim kwestię rasizmu i brutalności policji, wspominając jednocześnie o dziewczynie, którą Cole śledzi w social mediach i którą stara się edukować o obecnej sytuacji. Jermaine nawinął: She mad at celebrities, low-key I be thinkin’ she talking ’bout me/ Now I ain’t no dummy to think I’m above criticism/ So when I see something that’s valid, I listen/ But sh*t, it’s something about the queen tone that’s botherin’ me, a fani natychmiast połączyli kropki i utwierdzili się w przekonaniu, że protest song jest jednocześnie przytykiem w stronę Noname.
Raperka z Chicago jakiś czas temu skrytykowała brak reakcji wśród tych najbardziej rozpoznawalnych czarnoskórych muzyków w związku z protestami w Stanach Zjednoczonych. Poor black folks all over the country are putting their bodies on the line in protest for our collective safety and y’all favorite top selling rappers not even willing to put a tweet up - napisała na Twitterze pod koniec maja, a wiele osób odebrało to jako zarzut między innymi wobec J. Cole’a i Kendricka Lamara. W odpowiedzi na Snow on Tha Bluff Noname opublikowała też wpis QUEEN TONE, ale chwilę później również go usunęła.
Niektórzy pokusili się nawet o dalej idącą interpretację, odbierając wspomnianą przez J. Cole’a kobietę jako każdą czarnoskórą obywatelkę Ameryki, która wyraziła swoją frustrację w tych niespokojnych czasach. I potępili rapera za mizoginistyczny tekst. Do krytyki dołączyli także inni raperzy, w tym Chance The Rapper, Open Mike Eagle i Kari Faux.
J. Cole zdecydował się wyjaśnić tekst najnowszego numeru i zatrzymać domysły, pisząc: Right or wrong I can’t say, but I can say it was honest. Some assume to know who the song is about. That’s fine with me, it’s not my job to tell anybody what to think or feel about the work. I accept all conversation and criticisms. Następnie bezpośrednio odwołał się do Noname, twierdząc, że on sam nie jest wystarczająco wykształcony, aby być postrzeganym jako lider, jednocześnie propsując działania Noname.
Co jak co, ale nie spodziewaliśmy się, że akurat wokół niego zrobi się taki szum.