Fortnite uzależnia jak kokaina? Tak twierdzą kanadyjscy rodzice i wystosowują pozew przeciw producentowi gry

Zobacz również:Afera w świecie gamingu - twórcy Fortnite idą na noże z Apple. O co poszło?
fortnite.jpg

To już kolejna burza z piorunami i grzmotami dotycząca jednej z najbardziej hajpowanych gier sieciowych ostatnich lat.

Pewnie nie raz i nie dwa zdarzyło wam się przeczytać o tym, że jakiś nastolatek dokonał masakry w swoim otoczeniu, bo zainspirowały go komputerowe strzelanki. Takie krzywdzące dla gier uproszczenia mnożą się niestety przy każdej nadarzającej się okazji, bo łatwe wytłumaczenia zawsze pociągają umysły społeczeństw.

Trzeba jednak przyznać, że niektóre tytuły mają naprawdę wielki wpływ na życie najbardziej oddanych graczy. Ba, umieją nawet uzależniać – najczęściej nie tak jak choćby w Azji, gdzie niektórzy fani umierają przez zapomnienie o swoich podstawowych potrzebach podczas rozgrywki, ale nadal.

Teraz uwagę opinii publicznej skupia Fortnite, czyli wydana w 2017 roku gra z trybem battle royale. Wszystko za sprawą pozwu stworzonego w Kanadzie przez kancelarię Calex Légal. To do niej zgłosili się rodzice dwójki nastolatków twierdzący, że producent Epic Games celowo wykoncypował z pomocą psychologów gierkę, która wciąga jak koka – bo też daje odbiorcy krytyczne wyrzuty dopaminy.

Gdybyśmy wiedzieli, że Fortnite jest tak uzależniający, że zniszczy życie naszych dzieci, to nigdy nie pozwolilibyśmy im w niego grać lub też patrzylibyśmy uważniej na ich granie – powiedzieli sami rodzice.

Pomyślicie pewnie, że to skok na kasę, ale tak nie jest. Choć nie znamy dokładnej kwoty ewentualnego odszkodowania, to sama kancelaria deklaruje, że chodzi o to, by twórcy zaczęli informować najmłodszych o możliwych skutkach naparzania.

My tylko dodamy, że mogliby również skierować komunikat do dorosłych. Nie jest żadną tajemnicą, że wspomniana wcześniej gierka znalazła bardzo dużo fanów wśród najbardziej znanych piłkarzy świata – Ousmane Dembele z Barcelony zdarzało się dzięki niej zarywać noce i nie stawiać na treningach, zaś Mesut Özil z Arsenalu nabawił się nawet kontuzji pleców najprawdopodobniej od siedzenia przed kompem (obliczono, że spędzał z grą pięć godzin dziennie).

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.