Najpierw atak na Alberto, szydera z Kubana, teraz strzał w ikonę krajowego rapu. Odyseja Frostiego trwa w najlepsze.
Był już u nas w studiu, gdzie nawijał, że nie zrobi z siebie studenciaka jak z Kubana fryzjer. W Daily Grind przekonywał, że Alberto nie żyje tak, jak nawija w swoich numerach, na co ten odpowiada, że chętnie powalczyłby z nim na Fame 20. Generalnie ruchy zagęszczały się w okolicy wydania One Foot Out Mixtape, o którym – i o Frostim też – poczytacie w tekście Filipa Kalinowskiego.
Nie gryzący się w język Frosti jest wdzięcznym rozmówcą – co wywiad, to można się spodziewać, że odpali naboje, i to bez strzałów w niebo. Nie inaczej stało się przy okazji wizyty u Winiego, gdzie oberwał Sokół. Do tej pory Frosti krytykował Prosto, teraz zaczepił personalnie szefa marki.
Firmuje się na gościa, który jest połączeniem ulicy i salonu, a nie ma z ulicą nic wspólnego. To jest fake raper, mógłbym mieć z nim diss i go rozjebać punchline'ami, jest wytworem swojej wyobraźni – opowiadał w rozmowie.
Frosti mówił też, że czuje się skrzywdzony przez ludzi z Prosto, którzy najpierw obiecywali mu album, potem położyli nacisk na album Sokoła, a potem oznajmili, że nie chcą z nim współpracować. W 2017 miałem do wyboru Step Records i Prosto, jakbym zdecydował się na Step, to byłbym teraz w innym miejscu – mówił Winiemu.
Może być ciekawie jeśli Sokół faktycznie mu odpowie – dissów i punchline'ów raczej się nie spodziewamy, ale już słownych przepychanek jak najbardziej. 2023 ewidentnie kończy się z przytupem.