Fryderyki 2020 rozdane. Rap pominięty? Raczej przy ogłaszaniu nominacji

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
pocztowka.jpg

Tego nie grali jeszcze nigdy: z powodu pandemii przesunięto ogłoszenie nagród z marca na październik. Czyli jeśli ktoś wydał płytę w styczniu 2019, to mógł zostać wyróżniony po prawie dwóch latach.

Nie mamy z tym żadnego problemu, bo wszyscy widzimy, jak wygląda rzeczywistość od marca. Trochę większy problem mamy za to z doborem nominowanych... ale o tym za moment.

Największą wygraną Fryderyków 2020 została chyba Hania Rani. Piszemy chyba, bo nie było w tym roku żadnego wykonawcy, który jakoś dramatycznie odstawiłby resztę konkurencji, kasując większość nagród. Pianistka i wokalistka otrzymała cztery statuetki: za alternatywny album roku, debiut roku, dla kompozytora roku i za najlepsze wykonanie (wspólnie z Melą Koteluk). Na pewno przeżywamy w tej chwili hype na tę artystkę, zwłaszcza wywołany przez środowiska słuchaczy z dawnego rzutu okołotrójkowego, ale hype zasłużony, bo jest to prosta, świetnie napisana muzyka kameralna. Bardzo dobrze, jeśli Hania Rani będzie kimś, od kogo mniej wprawieni słuchacze zaczną swoją przygodę z muzyką instrumentalną, tak samo jak parę lat temu Możdżer zachęcił Polaków do jazzu.

Trzy nagrody dostał Dawid Podsiadło (co z tego, że w 2019 nie wydał żadnej płyty), dwie Muniek Staszczyk, po jednej Natalia Przybysz, Natalia Nykiel, Nocny Kochanek, Król, Hańba, Daria Zawiałow, Mikromusic, Czesław Mozil, Jamal, Leszek Możdżer i producent Bartosz Dziedzic. Dwa wyróżnienia (no, jedno nie bezpośrednio) trafiły do wykonawców rapowych. Syny (oraz reżyser Sebastian Pańczyk) dostały Fryderyka za video do Nag Champa, a Taco Hemingway i POCZTÓWKA Z WWA. LATO'19 za płytę rapową roku.

Taco-1.jpg
fot. Paweł Fabjański (Shootme)

Czwarty Fryderyk w ostatnich pięciu latach - kapituła ewidentnie ma swojego nowego ulubieńca. Zastanawia tylko, dlaczego wykonawcy rapowi są wciąż traktowani jako osobny byt? Co prawda do konkretnych kategorii płyty i artystów zgłaszają sami wydawcy, ale może to jest moment, by w końcu to zmienić i brać odgórnie pod uwagę wszystkich? Przecież taki Taco czy Sokół spokojnie mogliby być nominowani do kategorii Autor Roku albo Piosenka Roku. Co więcej - mogą też je wygrać.

Swoją drogą... Czy nie dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie dodatkowej kategorii Płyta Roku? Ale takiej ponad podziałami gatunkowymi. I żeby było jeszcze ciekawiej, nominacje i zwycięzcę poznalibyśmy na sam koniec gali wręczenia nagród, żeby w innych kategoriach wszystko wciąż byłoby otwarte; gdyby taki Taco Hemingway jako jedyny raper został nominowany za płytę roku, to chyba logiczne, że musiałby wygrać i w kategorii rapowej? Do przemyślenia, ale na szybko: w końcu kolejna gala już za pół roku.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.