Fryderyki za rapowy album roku: 10 najbardziej nietrafionych nominacji (i nagród) w historii

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Grupa Operacyjna.jpeg
fot. archiwum zespołu

Łona / Konieczny / Krupa, PRO8L3M, Taco Hemingway, Włodi, Zdechły Osa. W tym roku, zresztą podobnie jak w poprzednich, w kategorii Album roku hip hop jest dość... przewidywalnie? Ale bywało też zabawnie. Bardzo zabawnie.

Raczej Taco, bo wygrywał już cztery razy. Ale w końcu to Łona jest w oczach starszego gremium tym raperem, który najlepiej kontynuuje piękne tradycje polskiego tekściarstwa. A może po raz drugi PRO8L3M? O tym, czyja płyta wygra w kategorii Album roku hip hop dowiemy się 22 marca, podczas jubileuszowej, 30. gali rozdania Fryderyków, nagród przyznawanych przez Akademię Fonograficzną. Ktokolwiek by nie zwyciężył, nie będzie wstydu, bo to po prostu pięć dobrych albumów.

Zresztą trend wyróżniania bezpiecznych, ale jakościowych rapowych krążków utrzymuje się na Fryderykach od kilku lat. Ale te kilkanaście lat temu nominacje i nagrody wyglądały, jakby typował je bęben maszyny losującej. Dlatego wybraliśmy 10 największych absurdów w historii rapowej kategorii na Fryderykach, obecnej tam od roku 1997 (ale z przerwami, w latach 2007 oraz 2013-2014 Fryderyka w tej kategorii nie przyznano). Dość dobrze pokazują, że Akademia długie lata traktowała krajowy rap jak dzikie zwierzę, które tylko czasem da się oswoić. I wybierała spośród bardzo wąskiego grona artystów.

10. Liczba nominacji i nagród dla O.S.T.R.-ego

To bardzo dobry raper, ale nie półbóg, a na to wskazują nominacje do Fryderyków; Akademia Fonograficzna nominowała go w tej kategorii aż 13 razy. A jeszcze bardziej obrazowo: w latach 2006-2020 O.S.T.R. nie był nominowany tylko raz. Skąd tak wielka miłość Akademii do Ostrowskiego? Chyba stąd, że zdecydowanie nierapowe gremium z całej polskiej sceny kojarzy głównie jego. 13 nominacji – czy Ostry w tym czasie faktycznie aż tak zdominował rap? Tak dla porównania: niemal identyczny stażem do łodzianina donGURALesko ani razu nie był nominowany w tej kategorii.

9. Nominacje w 2006 roku

Od zawsze w tej kategorii jury nominuje pięć albumów, ale w 2006 roku Akademia stwierdziła, że poziom rapu w Polsce osiągnął poziom podłogi i... wybrała tylko trzy krążki. A to niespodzianka – Ostrego, a obok niego Abradaba oraz Fisza z Emade. Tylko przypominamy, że w tym samym roku na sklepowe półki trafiły takie wydawnictwa jak Esende Mylffon Tedego, Czarno widzę Afro Kolektywu, Nigdy nie mów nigdy Molesty, Tak to widzę Pona czy chyba najbardziej niesłusznie pominięty Człowiek, który chciał ukraść alfabet Eldo. Tak daleko jednak wzrok jurorów nie dosięgnął.

8. Nominacje w 2005 roku

Wtedy po raz pierwszy do głosu doszły albumy r&b – tak, od 2004 do 2012 roku kategoria hip-hopowa poszerzyła się właśnie o ten gatunek. Z tego powodu nie szydzimy ze zwycięskiego AEIOU Sistars, bo to generalnie była dobra płyta. Ale co tam się działo w nominacjach? Wyjście z bloków Mezo, Rewolucje Jamala, Pięć smaków Dezire (kogo?) oraz Neurofotoreceptoreplotyka jako magia bytu Kanału Audytywnego. Pytacie, co wtedy wyszło w Polsce? Podwójny album WWO, pierwsze solo Mesa, Drewnianej małpy rock Gurala, N.O.J.A. Slumsów oraz W pogoni za lepszej jakości życiem duetu Małolat i Ajron. Chociaż w sumie mogło być gorzej – do sklepów trafiły też płyty Nowatora i tandemu WSZ/CNE.

7. Zwycięstwo Sistars w 2003 roku

I znów – don't hate the player, hate the game. Siła sióstr była błyskotliwym, czujnie korespondującym z ówczesnymi trendami i po prostu bardzo ciekawym debiutem zespołu. Miała tylko jedną drobną cechę, która lekko dyskredytowała ją w tej kategorii – nie była hip-hopowa. Dla Akademii to jednak żaden problem. O ile pamiętamy, kontrowersje były spore, dlatego od kolejnej edycji rozszerzono kategorię o r&b; w końcu akademicy czuli, że Sistars wydadzą kolejny album, więc trzeba coś zmienić, żeby nie daj Boże nie wyróżniać za rap żadnego rapera.

6. Zwycięstwo Reni Jusis w 1998 roku

I to jest niemal identyczny case, choć Zakręcona jest wyżej, bo z rapem miała jeszcze mniej wspólnego niż Siła sióstr. Tylko dwa zdania, bo jeszcze wrócimy do tego niesamowitego roku na Fryderykach.

5. Nominacje w 2001 roku

To był rok Paktofoniki. Siła rażenia Kinematografii była wówczas gigantyczna; naszym zdaniem żaden inny rapowy album nie odbił się od tamtej pory tak szerokim echem; chyba można było powoli przestać mówić o nich jako o zespole, a zacząć o zjawisku społecznym. Nic dziwnego, że Fryderyk trafił do Fokusa i Raha. A kto wśród konkurencji? Na wylot Fisza, ...taka płyta Molesty Ewenementu, Kolejny krok nieco zapomnianych dziś, mieszających rap z drum'n'bassem Electric Rudeboyz i Bestseller Liroya. I może nie byłoby aż takich kontrowersji, gdyby w 2001 roku nie zadebiutowali Tede, O.S.T.R. (tak – akurat to był ten moment, kiedy trzeba było go nominować), Łona i Eldo, a każda z tych płyt wpisała się w kanon polskiego rapu. Najbardziej niezrozumiałe wydaje się pominięcie Tedego, najmocniejszego wówczas gracza na krajowej scenie. Chociaż wypada dodać, że kapituła szybciutko się zreflektowała i Tede dostał nominację dwa lata później – za Hajs, hajs, hajs.

4. Nominacje w 1998 roku

Dobrze pamiętamy, że to była ta edycja, podczas której Agnieszka Chylińska pokazała ze sceny fucka, a Tymonowi Tymańskiemu wyłączono mikrofon, bo przy odbiorze nagrody zaczął dissować Fryderyki? Sami widzicie, że w latach 90. było wesoło. Także w kategorii hip-hop, gdzie na nominację załapały się takie twory jak Sto Procent Bawełny oraz Pilich Und Funk. Ci pierwsi mieli być polską odpowiedzią na Rage Against The Machine, ale z tekstami typu: wali ci z japy jak spod siodła Apaczowi, gdy się umyjesz to lepiej ci się zrobi. Drudzy... Matko bosko, musicie to zobaczyć.

Pewnie pytacie, czy znalazła się nominacja dla Skandalu Molesty? Bez startu do Pilich Und Funk.

3. Nominacja dla Karramby w 1999 roku

Kariera tego człowieka wygląda, jakby ktoś spisał ją po grzybach; znalazło się w niej miejsce i na gangsterkę, i na nagrywanie piosenek w hołdzie Janowi Pawłowi II, i wydawanie upiornego disco polo pod szyldem Pewex, i wreszcie na jeden z najbardziej wstrząsających dissów w historii rap-gry, wykrzyczane z pasją Tede, Tede, wsadź se w dupę kredę – tak, to ten numer, gdzie w klipie Karramba skakał na ogrodowej trampolinie. Odpowiedź na pytanie, dlaczego taka postać zdobyła nominację w 1999 roku – kosztem choćby Nastukafszy... – kryje się chyba w tym, że to były czasy, w których jurorzy nie wiedzieli o rapie absolutnie niczego, a na nominację mógł załapać się każdy, kto zarymował po polsku ze dwa zdania.

2. Nominacja dla Funky Filona w 2000 roku

W normalnych okolicznościach pewnie znalazłby się niżej, ale na Boga, mówimy tu o roku, w którym wyszły Światła miasta oraz Masz i pomyśl! Zamiast nich - Olewka Yaro i ten ananas od Małej Chinki. A potem były płacze, że hip-hopowcy obrażają się na showbusiness i nie przychodzą do programów TV.

1. Nominacja dla Grupy Operacyjnej w 2008 roku

Polski rap niespecjalnie lubił się z showbizem, jednak zawsze obowiązywały pewne zasady wzajemnego szacunku. No i te zasady zakopano w ziemi, kiedy do Fryderyków nominowano Grupę Operacyjną. Już nawet nie chodzi o to, czyim kosztem, liczy się sam incydent, środkowy palec wystawiony w kogokolwiek ze zmysłem słuchu. To już naprawdę zamiast tych gałganów mógł wejść Lech Roch Pawlak – przynajmniej byłoby weselej.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0