Podobno nikt na to nie czeka, bo nikt nie ogarnia. Ale Metaverse przyjdzie. Skoro już teraz Fornite w miesiąc ma więcej odwiedzających niż USA w ciągu roku, to znaczy, że wirtualny świat jest już za rogiem. Będziemy tam mieszkać, pracować, a po pracy oglądać mecze. Wyścig firm dopiero się zacznie, ale już teraz Manchester City łączy siły z Sony, by stworzyć cyfrową wersję Etihad.
Chyba już każdy słyszał o Metaverse. Trudno godzinami siedzieć w sieci i nie natknąć się na teksty o wizjach Facebooka, by pchnąć nas w objęcia okularów VR i stworzyć alternatywną wersję tego, co mamy za oknem. Skoro już teraz spędzamy po osiem godzin wgapieni w smartfony to, co nam szkodzi pójść krok dalej?
Ludzie od zawsze szukali ucieczki od otaczającej rzeczywistości. Mark Zuckerberg czyta nas doskonale i już jesienią zaprezentował. jak może wyglądać przyszłość w Metaverse. Gogle VR stworzą świat, gdzie zamieniasz się w awatar i teoretycznie możesz wszystko: pić kawę w Nowym Jorku, zakręcić ruletką w Las Vegas albo obejrzeć mecz Manchesteru City na wspomnianym nowym Etihad.
Zuckerberg tę wizję zaprezentował pod koniec października. Prace trwają, a inwestorzy zaczynają prognozować, że pierwszy raz od dekady być może warto włożyć pieniądze w sprzęt do rzeczywistości rozszerzonej. Przypomina to trochę kalifornijska gorączkę złota z połowy XIX wieku. Dobre zestawy słuchawkowe i okulary VR są jak kilofy i łopaty. Wjeżdżać trzeba grubo i liczyć, że entuzjazm nie zgaśnie. Niedawno pewien Amerykanin zapłacił 450 tysięcy dolarów, by w świecie Metaverse być sąsiadem Snopp Doga. Firmy koncertowe też powoli będą się tam urządzać. Koncert Travisa Scotta w świecie Fortnite’a pokazał, że można ściągnąć 12 milionów nierealnych awatarów i zarobić realne 20 mln dolarów. Piłka ma ogromny potencjał, by ten schemat kopiować.
Mówił już o tym zaraz na początku pandemii Peter Moore, były dyrektor generalny Liverpoolu. Działo się to w tygodniu, gdy duński AGF Aarhus stworzył wirtualną trybunę z kibicami na Zoomie. To był pokaz technologii i to raczej namiastka tego, co możemy obserwować w przyszłości. Moore mówił w „Forbesie”, że Anfield może pomieścić 54 tysiące fanów, ale chętnych co tydzień jest dwa razy tyle. Klub może inwestować w przebudowę trybun, ale może też ruszyć w Metaverse. Stworzyć narrację o unikalnych doznaniach w świecie VR. Kibic położy się na kanapie w domu, założy słuchawki i okulary, a potem zajmie miejsce na The Kop i posłucha „You’ll Never Walk Alone”.
Moore wie, o czym mówi, bo przez lata był prezesem firmy SEGA. W Microsofcie nadzorował konsole Xbox 360, a potem pracował w EA Sports. Zna ten świat, a do tego umie liczyć pieniądze. Był jednym z pierwszych, który mówił, że klub piłkarski nie jest klubem tylko wtedy, gdy gra mecz. On jest maszyną do zarabiania pieniędzy 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Liverpool kilka lat temu wraz z firmą Laduna odtworzył w rzeczywistości wirtualnej Boot Room, czyli słynny pokój trenerski ery Shankly’ego i Paisleya. Bruce Grobbelaar, który założył okulary, powiedział, że to jakiś kosmos. 96 procent ludzi uznało doświadczenie za pozytywne.
Teraz to wszystko będzie przyspieszać. Moore i jego Unity współpracują z organizacją UFC. Niedawno powstały pierwsze testowe walki, które zostały zamienione na obraz cyfrowy, tak by kibic mógł oglądać je w domu za pomocą okularów, mając wrażenie, że siedzi obok. Projekt nazywa się Unity Metacast. Moore mówi, że kiedyś kibic oglądał mecz NFL, a potem podłączał konsolę i grał w Madden NFL. Dzisiaj te dwa światy mogą się przeplatać. Unity rejestruje wydarzenia sportowe i w czasie rzeczywistym przerabia je na obraz cyfrowy. Możecie sobie tylko wyobrazić, co to znaczy: gdzieś na Old Trafford leci spotkanie Manchesteru United, a wy nie oglądacie go w formie telewizyjnej, tylko tak jakbyście dalej nie wyłączyli FIFY.
Metaverse może zmienić konsumpcję sportu. Zmieni też strukturę przychodów i w ogóle gospodarkę. Niedawno na targach technologicznych w Las Vegas stoisko Samsunga pokazywało, że zamierza dekorować wirtualne domy cyfrowym sprzętem własnej marki. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo NFL już od jakiegoś czasu ma sklep w grze Roblox. W tym samym świecie powstał też Nikeland, czyli interaktywny świat inspirowany siedzibą firmy. Można tam kupić wirtualną koszulkę Barcelony, co pokazuje, że zarabiać można dziś na wszystkim.
Futbol ma tu uprzywilejowaną pozycję. Największe kluby świata posiadają milionowe bazy kibiców. Już dawno działają tak, by nie myśleć tylko o tym, co lokalne, bo to znacząco pozmykałoby im drzwi do forsy. Dla Manchesteru City tak samo ważny jest kibic w Chinach jak i ten w Anglii. Trzeba ich przeciągać na swoją stronę jak najwięcej i w tym aspekcie Metaverse wydaje się wspaniałym rozwiązaniem.
Kibic będzie mógł nie tylko oglądać mecz, ale też śledzić sesje treningowe albo zajrzeć na konferencję prasową. Interakcja na linii fan vs klub stanie się jeszcze bardziej zaawansowana. A to oczywiście na końcu przyniesie pieniądze. City niedawno zostało uznane przez Sports Innovation Lab najbardziej innowacyjnym klubem świata. Widać, że cały czas trzyma rękę na pulsie, więc warto się tej sprawie przyglądać.