Na naszych oczach rozgrywa się najbrutalniejszy konflikt w historii hip-hopu. I zgarnia miliony wyświetleń.
Jednym z większych viralowych hitów tego roku jest Who I Smoke ekipy: Yungeen Ace, Spinabenz, Whoppa Wit Da Choppa i FastMoney Goon. Nic dziwnego, bo wszystkie składowe dają prawdziwy banger. Od chwytliwego sampla z A Thousand Miles Vanessy Carlton przez świetny refren i agresywne zwrotki po radosny klip nakręcony na polu golfowym. Problem w tym, że to kolejny epizod w jednej z najbardziej krwawych epopei w historii rapu i wykwit koszmarnej wojny gangów w Jacksonville na Florydzie. Stan od dekad trawiony przez problemy z biedą, w czym nie pomagają federalne władze. W regionie brakuje programów socjalnych, policja i służby są brutalne i niedbałe, a edukacja jest dramatycznie zaniedbana finansowo. Za to spluwy ma każdy, kto jest w stanie je trzymać.
W samym Jacksonville głośno odbija się konflikt ATK (Ace’s Top Killers: to właśnie z nimi identyfikują się ziomki od Who I Smoke) z KTA (Kill Them All). Ofiarami padają bliscy gangsterów i osoby postronne, a poziom eskalacji doszedł do absurdalnie przerażającego poziomu. Chwilę po Who I Smoke pojawił się kolejny przebój: When I See You rapera Foolio, który tańczy na grobach z szampanem w ręku. Obok pomników powiewa plakat ze screenem z telewizyjnych wiadomości. To trzech zastrzelonych nastolatków. Foolio szczerzy zęby w radosnym uśmiechu.
Hip-hop i przestępczość to nic nowego, ale gangsta rap naszych czasów sprawia, że pojedynek Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża w latach 90. wygląda jak spór w piaskownicy. Ofiary porachunków - albo zwykłego rozboju - można wymieniać długo: King Von, brat Lil Durka, Pop Smoke, XXXTentacion i wielu, wielu innych. Atmosfera w Stanach Zjednoczonych się zradykalizowała, a każdy czyn - czesto podbijany w mediach społecznościowych - musi być mocniejszy od poprzedniego. Jacksonville to skrajny przykład tej eskalacji. Najmłodsza ofiara tamtejszej wojny gangów miała… 22 miesiące. To Aiden Michael McClendon, zamordowany w 2016 roku. Jeśli wierzyć pogłoskom, spokrewniony z częścią ekipy od Who I Smoke. Ta wstrząsająca tragedia była jednym z najważniejszych punktów zapalnych w starciu między ATK a KTA.
Od tamtej pory sytuacja nasiliła się jeszcze bardziej, zabierając kolejne - często nieletnie - życia. W lutym 2019 szesnastoletni Adrian Gainer Jr. aka Bibby został zamordowany przez Hakeema Robinsona, który rapuje pod ksywą Ksoo i reprezentuje ATK. Robinson to bestia, która ma na koncie wiele zabójstw i mimo jawnych wskazówek, które rozrzucał gęsto w swojej muzycznej twórczości, policji zajęło dwa lata, żeby udowodnić mu morderstwo Bibby’ego. Resztę życia spędzi w więzieniu. W czerwcu tego samego roku do samochodu stojącego na czerwonym świetle niedaleko popularnego centrum handlowego w Jacksonville podjechał inny pojazd. Padły z niego strzały, zabijając trzech nastolatków z drugiego auta, a czwartego raniąc osiem razy - to właśnie Yungeen Ace, jedyny, który przetrwał atak. Wśród ofiar był jego brat, stracił także najlepszego przyjaciela, a swoją rozpacz opisał w utworze Pain. I tak dotarliśmy do viralowych hitów z tego roku. Who I Smoke wymienia wiele ofiar ATK, w tym właśnie Bibby’ego, a When I See You Foolio (związanego z KTA) nawiązuje do ataku koło centrum handlowego.
Oba utwory są chwytliwe, a bez kontekstu i zbytniego przysłuchiwania się tekstom wypadają niemal niewinnie. W przypadku When I See You o takie wrażenie może odrobinę trudniej, bo od razu widać, że raper tańczy na grobach i z uśmiechem macha plakatem z wizerunkiem trzech nastolatków z telewizyjnych wiadomości. Jako jeden z najważniejszych powodów strzelanin w Jacksonville Foolio wymienił ciągły brak szacunku do zmarłych. No cóż, w 2021 roku, świętując potrójne morderstwo i szydząc ze straty, jaką poniósł Yungeen Ace, dostarczył sporo powodów do dalszej przemocy. Oba wspomniane utwory to jedne z najmocniejszych dissów w historii rapu.
Jeszcze kilka lat temu można było usłyszeć podśmiechujki z tego, że współcześni raperzy kozaczą głównie na Instagramie i to właśnie tam rozgrywają się beefy. W Jacksonville konflikty podkręca się przy pomocy mediów społecznościowych, ale rozwiązuje z bronią w ręku. Ksoo szydził z matki Bibby’ego, kiedy ta organizowała marsze pamięci dla syna. Foolio rechotał po tym, kiedy Yungeen Ace na własnych oczach stracił brata i najlepszego przyjaciela - to wszystko oczywiście na IG Live. Foolio jest radykalny do bólu, kiedyś w jednym utworze nawinął swój adres i rzucił wyzwanie. Nie trzeba było czekać długo na efekty: jego matka ledwo przeżyła atak zamaskowanych strzelców. Media społecznościowe zagrały upiorną rolę także przy ataku na Ace’a i jego ekipę: ziomki dzieliły się fotami i wideo z restauracji, w której jedli kolację, co bardzo szybko naprowadziło napastników na trop.
Łatwo oceniać gorącogłowych młodzieńców z Jacksonville. Szczególnie kogoś tak pozbawionego szacunku do innych, jak Foolio. Ale przyglądając się bliżej społecznej panoramie miasta i dzielnic, które zostały de facto porzucone przez władze, optyka znacząco się zmienia. Ojciec Foolio został zastrzelony, a młody raper (nawija od kiedy pamięta, to jego prawdziwa pasja) musiał się uzbroić w wieku 12 lat. Kiedy miał 15 lat został postrzelony w biodro kiedy wychodził z autobusu w pierwszy dzień szkoły. Przemoc nie bierze się z próżni, nie jest wybrykiem natury, ani kaprysem zdemoralizowanej młodzieży. Ace i Foolio to ofiary katastrofalnej polityki społecznej i edukacyjnej, skazane na powtarzanie przeklętego kręgu przemocy. Muzyka, którą pokochali, jest nierozerwalnie związana z rytuałami ciągle eskalujących zniewag. Nic dziwnego, że ich największe hity to koszmarne świadectwa chorych relacji w obrębie miejskich ekip. Mówimy o raperach mających przyszłość w branży - Yungeen Ace działa z sukcesami od kilku lat, Foolio nagrał materiał z Zaytovenem. Jest pewien dyskomfort w tym, że rozmawiamy o viralowych hitach, przemielonych przez hip-hopową maszynę medialną, złaknioną klików, komentarzy i reakcji. Cała sytuacja jest tym smutniejsza, że zmierza do najgorszego scenariusza dla Foolio i Ace’a, czyli prosto do grobu. Kto wie, może część tych redakcji ma już gotowe nekrologi.
