Trójkątna grzywka Ronaldo, burze loków i szalone kolory - słynne piłkarskie fryzury

FUSSBALL: WM 2002 in JAPAN und KOREA, FINALE, GER - BRA
Fot. Sandra Behne / Bongarts / Getty Images

Fryzjerzy mogą ponownie otworzyć swoje zakłady. To doskonały moment, by przypomnieć najbardziej kultowe fryzury z piłkarskich boisk.

Na ten dzień czekało wiele osób. W sprawach przyziemnych efekty pandemii i lockdownu objawiały się bowiem coraz dłuższymi włosami, dlatego powrót fryzjerów w kolejnym etapie odmrażania gospodarki to radosna chwila dla niektórych. Wystarczy spróbować wpisać się do swojego fryzjera, by zauważyć, jak wiele ludzi czekało na ten moment. Choć zakłady są czynne od poniedziałku, w niektórych brakuje terminów na najbliższe 10 dni.

Fryzura to ważna wizytówka dla każdego, a już szczególnie dla piłkarzy. Są tacy, którzy przez całą karierę niczego nie zmieniali, inni potrafią co dwie kolejki zaprezentować coś nowego. Cięcia, kolory czy ciekawe wzory to nieodzowny element image'u wielu graczy. W historii futbolu było wielu piłkarzy tak charakterystycznych ze względu na samą fryzurę, że po latach ich wygląd pamięta się równie mocno, co boiskowe poczynania. Bujna blond czupryna Carlosa Valderramy wyróżniała go tak samo, jak popisy techniczne, a Ruud Gullit zwracał uwagę najpierw dredami, a później techniką i wizją. Złośliwi powiedzieliby z kolei o Paulu Pogbie, że w trakcie sezonu prezentuje więcej fryzur niż rozgrywa dobrych meczów.

Dzisiejsze zestawienie z okazji ponownego otwarcia zakładów fryzjerskich postanowiliśmy więc poświęcić tym fryzurom piłkarzy, które najmocniej zapadły w pamięć. Zarówno te efektowne, jak i te tak brzydkie, że trudno oderwać oczy. Za niektórymi z nich kryją się ciekawe historie.

1
Ronaldo podczas MŚ 2002
FUSSBALL: WM 2002 in JAPAN und KOREA, FINALE, GER - BRA
YOKOHAMA, JAPAN - JUNE 30: WM 2002 in JAPAN und KOREA, Yokohama; Match 64/FINALE/DEUTSCHLAND - BRASILIEN (GER - BRA); JUBEL RONALDO/BRA nach seinem TOR zum 0:2 (Photo by Sandra Behne/Bongarts/Getty Images)

Podobno, kiedy Brazylia sięgała po złoto mundialu w Korei i Japonii, dzieciaki z tego kraju chodziły do fryzjerów i prosiły o cięcie "na Ronaldo". Trójkątna grzywka snajpera Canarinhos to bodaj najsłynniejszy obrazek całych tamtych mistrzostw świata. Pomogła ją wypromować jego doskonała forma. Ronaldo zdobył wówczas osiem bramek w drodze po tytuł, został bohaterem finału z Niemcami i królem strzelców turnieju.

Skąd taka fryzura? Oddajmy głos samemu Ronaldo. - Przed MŚ wszyscy mówili o mojej kontuzji kolana i ten szum mi przeszkadzał. Chciałem zrobić coś, dzięki czemu ludzie przestaną wspominać o kolanie. Wtedy pojawił się pomysł z fryzurą. Uznałem, że zgolę głowę, ale zostawię tylko kawałek z przodu. Wtedy wszyscy zamiast o kontuzji będą mówić, że mam fatalne włosy - wspominał. Zmiana tematu mu się udała. A późniejsza postawa podczas koreańsko-japońskich mistrzostw sprawiła, że trójkątna grzywa nabrała legendarnego wymiaru.

2
Kucyk Roberto Baggio

Włosi mówili o nim "Boski Kucyk" ze względu i na fryzurę, i na przyjęcie buddyzmu w wieku 18 lat. Baggio, wówczas gracz macierzystej Vicenzy, doznał okropnej kontuzji kolana podczas próby wślizgu. Wówczas zaczął zgłębiać tajniki buddyjskiej wiary i przyjął jej japoński odłam - Nichiren, słynny przede wszystkim w Japonii. - Buddyzm dał mi siłę, odporność psychiczną i pewność siebie - wspominał po latach.

Kucyk Baggio czarował przede wszystkim w pierwszej połowie lat 90. W 1994 roku podczas mundialu w USA był jedną z gwiazd, choć i tak pamięta mu się przestrzelony rzut karny w finale. Potem było mistrzostwo i puchar Włoch z Juventusem, a dalej transfer do Milanu, jednak rok 1996 okazał się przełomowy w niewłaściwy sposób. Po konflikcie z Arrigo Sacchim nie znalazł się w kadrze Włochów na Euro 1996. W klubie nie znajdował wspólnego języka z Fabio Capello. W 1997 odszedł ostatecznie do Bologni.

Co ciekawe to tam rozegrał najlepszy sezon pod względem indywidualnym, a stało się to paradoksalnie po tym, jak ściął włosy. Kucyk wrócił dopiero u schyłku kariery Baggio, czyli w Brescii. Tam zdążył się jeszcze spotkać z Pepem Guardiolą, który do dziś wymienia go wśród najlepszych piłkarzy, z jakimi dzielił szatnię.

3
Irokez Balotellego

Pozostajemy w klimatach włoskich. Tym razem sięgamy po gracza, który fryzury zmieniał często, ale żadna nie kojarzy się z nim tak mocno, jak blond irokez przez środek głowy. Mario Balotelli zawsze sprawiał wielkie problemy. Potrafił wszczynać je we własnych zespołach, jak i - kiedy miał dobry dzień - rywalom.

Świat poznał image Balotellego głównie podczas Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Półfinał z Niemcami, w którym włoski napastnik strzelił dwa gole, to być może jego największe osiągnięcie w karierze. Pamięta się też jego cieszynkę.

Balotelli miał przeróżne przygody z fryzurami. Irokez raz był cienki, a raz gruby. Włosy farbował na blond i na czarno. Były też wzorki, długie podniesione fryzury, wycięte chińskie sylaby czy w końcu łysa głowa. Ale najbardziej kultowy był pasek, który do dziś wyryty jest w pamięci obrońców reprezentacji Niemiec po popisach na Narodowym.

4
Wszystko, co miał na głowie David Beckham
GettyImages-665204888.jpg

Pozycja obowiązkowa, choć trudno zdecydować się na jedną konkretną fryzurę. Bo tak naprawdę każda, jaką zaczynał nosić David Beckham, momentalnie stawała się hitem.

Świat poznał go jako przystojnego młodzieńca z blond grzywką, były włosy "stawiane na daszek", wygolona głowa z krzykliwym irokezem, łysa czaszka, blond kitka z prezentacji w Realu Madryt, warkoczyki a'la Allen Iverson i różne późniejsze wariacje. - Nigdy nie zapomnę, jak pierwszy raz zdecydował się zostawić pasek przez środek głowy - opowiadał po latach Beckham w programie Grahama Nortona. - Graliśmy wtedy na Wembley, to był mecz o Tarczę Wspólnoty, a ja przez cały czas miałem na głowie czapkę. Tak przyszedłem do szatni, tak trenowałem na boisku i tak wróciłem na odprawę. Bałem się, że sir Alex Ferguson wścieknie się, gdy zobaczy irokeza. Zawsze powtarzał, że musimy wyglądać profesjonalnie, a ja akurat miałem ochotę zrobić coś nietypowego. W końcu musiałem zdjąć czapkę i wtedy boss mnie zobaczył. "Idź natychmiast do łazienki to zgolić, albo nie grasz", rzucił. Myślałem, że to tylko żart, ale był śmiertelnie poważny. Na kilkanaście minut przed meczem stałem przed lustrem z maszynką i ścinałem się na zero - wspominał.

Na irokeza w końcu przyszedł czas i styl Beckhama szybko znalazł naśladowców. Podobnie jak fryzura z czasów transferu do Realu Madryt. Gdy Królewscy przylecieli na tournee po Azji już z Anglikiem w składzie, okazało się, że witało go wielu fanów, którzy skopiowali to uczesanie.

5
Carles Puyol

Grzywa jak u Tarzana i serce równie wielkie jak fryzura. Carles Puyol przez wiele lat był liderem Barcelony, a długie loki stały się nieodłącznym elementem jego wizerunku. Na boisku być może pomagały umocnić wizerunek wojownika, jednak po zakończeniu kariery Puyol miał przez nie problemy.

W 2018 roku Hiszpania grała w grupie MŚ z Iranem i Puyol miał być gościem studia przedmeczowego z telewizji z tego kraju. Irańczycy, jak wiele państw islamskich, mają jednak sztywne zasady dotyczące wyglądu. Wówczas okazało się, dosłownie godzinę przed programem, że Puyol nie może wystąpić przed kamerami, bo jego tradycyjny image kłóci się z tym, co propaguje Iran. Adel Ferdosipou, gospodarz studia, musiał się gęsto tłumaczyć, bo mecz z Hiszpanią zapowiadano m.in. w ten sposób, że legenda Barcelony pojawi się w studiu.

6
Carlos Valderrama

Pozostajemy w temacie bujnych czupryn. Zanim bowiem byli Luiz i Puyol, bodaj najsłynniejszą blond grzywą w świecie piłki mógł pochwalić się Carlos Valderrama. "El Pibe" czarował jako rozgrywający reprezentacji Kolumbii, a przy okazji rzucał się w oczy za sprawą loków, w dodatku noszonych w połączeniu z gęstym, ciemnym, południowoamerykańskim wąsem.

Valderrama cieszy się kultowym statusem, ale poza Kolumbią nie zrobił wielkiej kariery. Na przełomie lat 80. i 90. spędził parę sezonów w Montpellier i Realu Valladolid. W kadrze rozegrał jednak aż 111 meczów, choć jego pokolenie niestety najmocniej pamięta się przez fiasko na mundialu w USA. Kolumbia w 1994 roku była bardzo mocna i jechała na MŚ nawet z medalowymi nadziejami, jednak odpadła w fazie grupowej, a ciemną kartę w historii tamtej piłki zapisał Andres Escobar, który strzelił samobójczego gola w ostatnim spotkaniu. Valderrama miał być jedną z gwiazd turnieju, ale przyjechał w słabej formie po kontuzji odniesionej tuż przed jego startem i na amerykańskich boiskach nie dyktował warunków gry, jak potrafił to robić.

7
Abel Xavier

Portugalski obrońca słynął z tlenionego blondu i różnych wariacji na temat fryzur oraz zarostu. Królowały grzywki i warkoczyki, choć wcześniej słynął z zaczesanych do tyłu, falowanych, ciemnych włosów.

Xavier najmocniej kojarzy się z reprezentacją Portugalii z Euro 2000. Tam w półfinale jego zespół odpadł z Francją, a on sam prawie był bohaterem, a skończył jako winowajca porażki. Miał doskonałą okazję bramkową, ale jego strzał odbił Fabien Barthez. Później w dogrywce zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a Zinedine Zidane strzelił z jedenastu metrów złotego gola.Portugalczyk tak bardzo nie mógł pogodzić się z tym werdyktem sędziego Güntera Benkö, że naubliżał mu, za co został zawieszony na pół roku.

Xavier był piłkarskim obieżyświatem. Należy do wąskiego grona piłkarzy, którzy grali zarówno w Evertonie, jak i Liverpoolu. Występował w Benfice, Bari, Realu Oviedo w La Liga, PSV, Galatasaray, Hannoverze, Romie, Middlesbrough i Los Angeles Galaxy. Po zakończeniu gry w piłkę przyjął Islam, zaczął trenować i przez trzy lata był selekcjonerem reprezentacji Mozambiku, gdzie się urodził.

8
Szczurzy ogonek Rodrigo Palacio

Fryzura tyleż pamiętna, co paskudna. Argentyński napastnik słynie z tego, że krótko ścina włosy z wyjątkiem małej kępki z tyłu głowy. Z niej plecie cieniutki warkoczyk, który wygląda jak szczurzy ogon. W czasach świetności osobliwej fryzury Palacio, włosy z tyłu głowy miały u niego nawet 70 centymetrów długości. Z uwagi na fryzurę dorobił się ksywki "La Trenza", czyli "Warkocz". Był moment, że napastnik pozbył się go. To było w czasach gry w Genoi, kiedy po jednym ze spotkań Palacio zgodził się ściąć ogon i oddać go do muzeum. Później jednak zapuszczał go od nowa i m.in. podczas MŚ 2014 mogliśmy ponownie oglądać jego wyjątkową fryzurę.

9
Gervinho
GettyImages-525991624.jpg

Kolejna fryzura z cyklu: "tak brzydkie, że trudno oderwać oczy". Gervinho to jeden z tych przykładów, którzy nie dają za wygraną mimo przegrywania z siłami natury. Dawny gracz Arsenalu wcześnie zaczął łysieć, jednak przyzwyczaił się do tego, by włosy wiązać w warkoczyki. Dlatego nawet, gdy spod nich widoczne było coraz wyższe czoło Iworyjczyka, ten nie porzucił swojego stylu. O ile jeszcze w czasach gry w Premier League jego fryzura go wyróżniała i jeszcze jako tako się broniła, tak w kolejnych latach było coraz trudniej. Podczas gry w Romie Gervinho spotkała mała nieprzyjemność. Podczas meczu spadła mu opaska, którą zawsze przytrzymuje włosy na czole, co w połączeniu z wiejącym wiatrem odsłoniło bolesną prawdę. Ujęcia, na których rozwiane dredy odsłoniły linię włosów, która cofnęła się już daleko za środek głowy szybko obiegły internet.

Dziś Gervinho występuje w Parmie, do której trafił po chińskich wojażach i zdecydowanie wyciągnął wnioski. Zakłada już o wiele szersze opaski niż jeszcze parę lat temu.

10
Ruud Gullit

Gervinho pokazał, jak nie nosić dredów, za to Gullit wyznaczył pod tym względem kanon. Bujne, ciemne włosy, a do tego charakterystyczne wąsy były znakami rozpoznawalnymi "Czarnego Tulipana".

Gullit razem z Frankiem Rijkardem i Marco van Bastenem czarował w Milanie, a potem w Sampdorii. Na koniec kariery trafił jeszcze do Chelsea, gdzie początkowo uczył Anglików, o co chodzi z tym całym cofniętym rozgrywającym i choć nieraz wystawiany był nominalnie w obronie, to przechodziła przez niego każda piłka. Przez sezon 95/96 był "tylko" piłkarzem The Blues, a potem przez dwa lata był jej grającym menedżerem. Gullit jeszcze wtedy nosił dredy, ale już pozbył się zarostu, a dziś, 20 lat po zakończeniu kariery, z jego image'u nie został nawet ślad. Holender goli głowę na zero i jest ekspertem telewizyjnym, bo przygodę z trenowaniem zakończył już jakiś czas temu.

11
Djibril Cisse

Przypadek nieco podobny do Balotellego. Na głowie Djibrila Cisse były różne wzory i kolory, co w przypadku Francuza wychodziło o tyle efektownie, że dokładał jeszcze różne style zarostu.

Francuz nosił irokezy - czarne, blond, siwe, a nawet zielone i fioletowe. Były różne wzorki, zarówno wycinane, jak i farbowane, na przykład wtedy, gdy zaprezentował zielone włosy z cętkami w przeróżnych barwach. Była też czarna pajęczyna wymalowana na siwych włosach. Ale Cisse w ogóle był ekstrawagancki. Szokował fryzurami i ubiorem. W przeszłości przekonywał, że mężczyźni powinni nosić spódnice, co sam czynił, bo to wygodna opcja i nowy trend. Zawsze chciał się wyróżniać.

Z boisk zapamiętany został jednak jako poniekąd niespełniony talent. Z Ligue 1 odchodził mając 23 lata i 96 bramek dla Auxerre w czterech sezonach i to był najlepszy moment jego kariery. Owszem, rozegrał ponad 40 meczów w reprezentacji Francji, z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów. Jego karierę wyhamowało złamanie nogi, jakiego doznał jesienią 2004 roku. Udało mu się wrócić już do gry po pół roku, ale niecałe dwa lata później ponownie ją złamał. Po odejściu z The Reds Cisse strzelał jeszcze gola dla Marsylii, Sunderlandu, Panathinaikosu, Lazio, Queens Park Rangers, Al-Gharafy, Kubania Krasnodar, Bastii, na wyspie Reunion, a trzy lata temu wznowił karierę i pokopać w trzeciej lidze szwajcarskiej. Poszło mu nie najgorzej. W barwach Yverdon zdobył 24 bramki.

12
Taribo West

Legenda Championship Managera to również piłkarz, którego zapamiętano ze względu na szalone, zielone warkoczyki. Taribo West czasami je rozpuszczał, a czasami związywał w dwa małe koki. - Moja fryzura jest jedną z najważniejszych rzeczy. Dzięki niej jestem groźniejszy dla rywali. Są skonsternowani, gdy stoję naprzeciwko nich. Jako obrońca musisz nienawidzić napastnika, który zbliża się do ciebie, bo on stanowi zagrożenie dla twojego bramkarza. Czasem na boisku trzeba być wściekłym, bo to daje ci moc. Fani też uwielbiają moje warkoczyki - opowiadał kiedyś Nigeryjczyk.

Choć w CM 01/02 był w drużynach wielu graczy, robił kariery w Barcelonie, Realu Madryt, Manchesterze United i innych, to w rzeczywistości West był niespełnionym talentem. Podczas MŚ 1998 grał w podstawowej jedenastce Nigerii, z którą na igrzyskach w 1996 roku zdobył złoty medal. Występował w Auxerre, potem przeszedł do Interu, a w 2000 roku do Milanu. Potem był krótki pobyt w Derby County na poziomie Championship, Kaiserslautern i Partizan. Po nich zaczęła się już tułaczka. West zahaczył o ligę katarską, Plymouth, liga irańska i rzekome oferty z Rijeki oraz Cadiz. Nigeryjczyk zakończył karierę w 2007 roku i niestety dla siebie jest pamiętany głównie z uwagi na fryzurę i popisy wirtualne.

13
Afro Marouane'a Fellainiego
Rumunia-1998.jpg

Ludzki mikrofon. Człowiek-drzewko bonsai. Belgijski Podsiadło. Ryszard Ochódzki przed wizytą w teatrze. W ostatniej dekadzie trudno o bardziej charakterystyczną fryzurę w Premier League. Marouane Fellaini w czasach Manchesteru United stał się już memem, ale to był zawsze solidny zawodnik. Sprowadzał go tam David Moyes i niejako stał się twarzą jego krótkiej kadencji, ale w klubie został od Szkota prawie o sześć lat dłużej. Pod koniec pobytu na Old Trafford stawał się już u Jose Mourinho "zadaniowcem" niczym Sławomir Peszko u Adama Nawałki, stąd kolejny powód do drwin. W United i wcześniej w Evertonie rozegrał jednak po 177 meczów i zdobyć ponad 50 bramek.

Dziś Belg gra w Chinach, jednak jeśli nie śledziliście jego losów, mam smutne wieści. Po czuprynie nie ma już śladu. Fellaini ostrzygł włosy i nieraz aż trudno go rozpoznać.

14
Rumunia podczas MŚ 1998
Rumunia-1998.jpg

W latach 90. reprezentacja Rumunii należała do najbardziej solidnych w Europie. Pojechała na MŚ 1990 (1/8 finału), MŚ 1994 (ćwierćfinał), MŚ 1998 (1/8 finału), a także Euro 1996 (nie wyszła z grupy) i Euro 2000 (ćwierćfinał). Tamto pokolenie w rumuńskim futbolu nazywano "Złotą Drużyną". Jej najsłynniejszym przedstawicielem był Gheorge Hagi, ale inni zawodnicy też grali wówczas w mocnych klubach.

Rumuni rzeczywiście byli wtedy silni. Podczas mundialu w 1998 roku trafili do grupy z Anglią, Kolumbią i Tunezją i rozprawili się z pierwszymi dwoma drużynami na początku rywalizacji fazy grupowej, zapewniając sobie awans. I wtedy nastąpił pamiętny moment. Przed meczem z Tunezją cały skład postanowił pofarbować włosy na tleniony blond. - Ustaliliśmy to przed turniejem. Uznaliśmy, że jeśli wyjdziemy z grupy, to wszyscy się farbujemy. Namawialiśmy też trenera Anghela Iordanescu do tego, by obciął się na łyso - opowiadał po latach Andrian Ilie.

Początkowo było to potraktowane jako żart. - Ale kiedy pokonaliśmy Anglię i Kolumbię, przyszedł czas, by się z tego wywiązać. Trener ściął włosy, więc i my musieliśmy wykonać swoją część zakładu - dodawał Ilie.

Fotoreporterzy byli zdumieni, gdy cała rumuńska drużyna wyszła na ostatni mecz z Tunezją w identycznym kolorze włosów. Zdziwiły się też rodziny zawodników. - To był nasz sekret. Chcieliśmy osiągnąć efekt zaskoczenia. Chodziło o to, by być jak jedność. Ludzie nie wiedzieli, kto jest na boisku i trudno nas było rozróżnić - opowiadał Ilie.

Rumuni z Tunezją zremisowali 1:1, w awansie im to nie zaszkodziło, a w 1/8 finału trafili na rewelację turnieju, Chorwację. Davor Suker i spółka pogrążyli jednak ekipę trenera Ioardanescu, a chwilę później zaczęło się zrzucanie winy na blond włosy. - Pamiętam, że fryzjerka, która nam to robiła, totalnie zniszczyła robotę. Wielu z nas swędziały głowy, a ja nie mogłem spać przez trzy dni. Jak bym nie ułożył głowy, to mnie piekła - wspominał Gheorghe Craioveanu, napastnik tamtej ekipy.

15
Piłkarze Wisły Kraków w derbach z Cracovią
31453108149.jpg

Nie tylko za granicą mieliśmy przykłady charakterystycznych fryzur. Najsłynniejszy przypadek, podobny do Rumunów z 1998 roku, dotyczył Wisły Kraków. Jej piłkarze przed jesiennymi derbami z Cracovią w 2004 roku postanowili bowiem pofarbować włosy w barwy klubu.

Biała Gwiazda była wówczas w wielkim gazie w Ekstraklasie. Pierwsza kolejka - 5:1 z Górnikiem Łęczna, druga - 4:0 z Polonią Warszawa, trzecia - 3:0 z GKS Katowice, czwarta - 4:0 z Wisłą Płock, piąta - 5:0 z Pogonią Szczecin, siódma - 7:1 z Zagłębiem Lubin. Jedynie Amica Wronki w szóstej kolejce zdołała z Wisłą zremisować 1:1. Wydawało się, że wiślacki walec przejedzie się po wszystkich, a dodatkowo krakowianie mieli apetyt na sukces w Europie. Jeszcze w sezonie 2002/03 potrafili docierać daleko w Pucharze UEFA, nim odpadli po pasjonującej rywalizacji z Lazio. Sezon później była porażka z Anderlechtem w el. Ligi Mistrzów, a potem wstydliwa wpadka z Valerengą, dlatego jesienią 2004 roku miał być czas odkucia się.

Wisła przystępowała do Pucharu UEFA ze współczynnikiem większym od takich klubów ja Benfica, Lille, Sevilla, Athletic Bilbao, na poziomie podobnym do Besiktasu, Schalke czy Sportingu. W pierwszej rundzie trafiła na Dinamo Tbilisi i liczyła na spokojną przeprawę. W Krakowie po nerwówce wygrała 4:3, choć przegrywała już 0:2. W rewanżu też pierwsza straciła dwie bramki i gol Tomasza Frankowskiego na kwadrans przed końcem nie zmienił już nic. To był koniec z Europą. Na piłkarzy Wisły spadła spora krytyka.

Aby podbudować bojowe nastroje, na kolejne spotkanie - derby z Cracovią - gracze Henryka Kasperczaka wyszli z głowami pofarbowanymi na czerwono-biało-niebiesko. Zabieg udał się średnio. Beniaminek zremisował z potężną wówczas Wisła 0:0.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.