I to nie jest żart, bo za legalizacją opowiadają się wszystkie trzy partie wchodzące w skład rządowej.
Co więcej, jeśli ustawa wejdzie w życie, Niemcy staną się krajem z jednym z bardziej liberalnych praw dotyczących marihuany spośród wszystkich europejskich państw.
Plany rządu zakładają, że na początku marihuana może być uprawiana i dystrybuowana w specjalnych stowarzyszeniach; dozwolona będzie również prywatna uprawa do trzech roślin,ale zabezpieczona przed osobami niepowołanymi – na przykład dziećmi. Jeśli chodzi o stowarzyszenia, sprawa wygląda inaczej. Rząd wyrazi zgodę na istnienie dowolnej liczby stowarzyszeń, liczących maksymalnie 500 osób, które będą prowadzić plantacje konopi i udostępniać produkty wszystkim, którzy będą do nich należeć. Magazyn Der Spiegel pisze o tym, że legalizacja miałaby zaistnieć jeszcze w tym roku. Projekt zaprezentowało dwóch niemieckich ministrów: szef Ministerstwa Zdrowia Karl Lauterbach i minister rolnictwa Cem Özdemir.
Dlaczego taki pomysł? Zdaniem Lauterbacha chodzi o to, żeby wprowadzić marihuanę do obrotu, ale pod nadzorem. Celem jest też likwidacja czarnego rynku w Niemczech. A dalsze plany to rozszerzenie produkcji na całe Niemcy, uruchomienie linii dostaw... i sprawienie, żeby marihuanę można było kupować tak, jak dziś nabywa się alkohol. Aczkolwiek nie wszystkie niemieckie partie popierają pomysł rządu – przeciwko są między innymi ugrupowania AfD (prawica) oraz centroprawicowa CDU/CSU.
Jedynym europejskim krajem, który zalegalizował marihuanę w celach rekreacyjnych jest Malta. Natomiast państwa, w których ta używka jest częściowo zdekryminalizowana to Austria, Belgia, Chorwacja, Czechy, Hiszpania, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Portugalia, Słowenia i Włochy.
Komentarze 0