Collab Tylera z Converse'em to niezaprzeczalnie jedno z najgorętszych streetwearowych wydarzeń tego lata. Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć wam historię modelu One Star, czyli głównej gwiazdy (gwiazda – star, łapiecie?) programu. Świeci ona już od ponad 40 lat, więc wypadałoby zacząć od początku.
Teleportujemy się do roku 1908, kiedy to 47-letni Marquis Mills Converse, znany i szanowany menadżer w fabryce produkującej obuwie, postanowił założyć nową markę. W lutym tego samego roku w Malden, w stanie Massachusetts, powstaje Converse Rubber Shoe Company. Pierwotnym zamysłem nowopowstałego brandu było dostarczenie butów z grubą kauczukową podeszwą, które sprawdzałyby się nawet na dużym mrozie. Warto podkreślić, że było to obuwie skierowane zarówno do mężczyzn, jak i kobiet oraz dzieci. W 1917 roku o marce zrobiło się głośno, powstał bowiem model, który po dziś dzień uważany jest za najbardziej kultowy… i nie, nie jest to One Star, a All Star. But, który pierwotnie stworzony został do… gry w koszykówkę, co w dzisiejszych czasach nie jest tak oczywiste, patrząc na to jak kosmiczne obuwie noszą największe gwiazdy NBA. Wtedy to było naprawdę coś. W całej tej historii ważną rolę odgrywa Charles Hollis Talyor, zwany Chuckiem – amerykański koszykarz, którego nazwisko po dziś dzień związane jest z najlepiej sprzedającym się butem do basketu w historii. Ale co to wszystko ma wspólnego z One Starami?
�
Zapewne każdy z was wie, jak wyglądają klasyczne Chucki Taylory – wysoka cholewka (niska została wprowadzona dopiero w 1957 r.) w całości skonstruowana z płótna, gumowy czub i kauczukowa podeszwa. Przez niemal pół wieku, głównie z powodu braku konkurencji, Converse nie musiał wprowadzać do swojego bestsellerowego modelu żadnych innowacji. Zmieniło się to jednak na początku lat 60-tych wraz z wejściem na rynek nowych graczy: Pumy oraz Adidasa. Próbowali oni, wraz ze swoimi butami zrobionymi ze skóry czy zamszu, przerwać hegemonię Converse’a wśród koszykarskich elit. Marka musiała więc zareagować, czego efektem były… wypuszczone w 1969 skórzane All Stary. Protoplasta dzisiejszych One Starów pojawił się dopiero w roku 1974 – żeby nie ułatwiać, w katalogu cały czas występował jako model All Star, ale stworzony z zamszu.
�
Czy był to but rewolucyjny? Nie. Czy podbił rynek? Niekoniecznie. Co więcej, według najbardziej znanej buciarskiej encyklopedii, czyli książki Where’d You Get Those? autorstwa Bobbito Garcii, zamszowe One Stary w sprzedaży dostępne były tylko do 1975 roku! Dlaczego tak się stało? Być może dlatego, że w 1974 roku Converse przyjął w swoje szeregi Juliusa Dr. J Irvinga, jednego z najbardziej rozpoznawalnych koszykarzy tamtego okresu, i z jego pomocą stworzył takie modele jak Pro Leather, czy All Star II; buty te wyróżniały przede wszystkim wykorzystane do produkcji podeszwy innowacyjne technologie. Wydawać by się mogło, że dla One Starów oznaczało to wycieczkę na śmietnik historii, ale nic bardziej mylnego! Można śmiało stwierdzić, że ich legenda rozpoczęła się dopiero po zniknięciu z rynku. A trudno o lepsze miejsce na narodziny legendy niż Japonia, kolebka streetwearu i mocno związanego z nim buciarstwa. W latach 80-tych i 90-tych można było zaobserwować tam schemat bardzo dobrze znany nam z historii najnowszej. Ludzie zainteresowani modą zaczęli spoglądać wstecz, odkopując stare projekty i dając im drugie życie. Mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni szczególnie upodobali sobie zamszowy model All Star. Na nostalgiczną falę załapano się także w USA. Powrót do przeszłości dotyczył zarówno skejtów, jak i rockmanów, zajawkowiczów i laików. Popyt był ogromny, o wiele gorzej było z podażą. Z tej okazji marki takie jak Puma czy adidas postanowiły wskrzesić swoje oldschoolowe modele, takie jak Suedy czy Superstary. Nie inaczej zrobił Converse. W 1992 roku Baysie Wightman, kierownik wykonawczy firmy, zauważywszy rosnące zapotrzebowanie, postanowił wskrzesić zamszowe All Stary – tym razem pod nową nazwą One Star. But trafił na rynek rok później i od razu narobił sporo szumu. Na jego punkcie oszaleli skejci – tani, wytrzymały i wygodny, a do tego reklamowany w takich magazynach jak Thrasher, od razu podbił ich serca. Równie dobrze przyjęty został przez scenę grunge, na co wielki wpływ miał Kurt Cobain, wielokrotnie występujący na żywo w One Starach; doczekał się on nawet pośmiertnie sygnowanego swoim nazwiskiem modelu.
�
Od tamtego czasu minęło ponad 20 lat. W międzyczasie byliśmy świadkami wielu zwrotów akcji, kluczowym z nich było wykupienie marki Converse przez Nike w 2003 roku. Gigant z Oregonu chętnie dzieli się swoimi technologiami, począwszy od Flyknitu, na wkładkach Lunar kończąc. To właśnie te wkładki znajdziemy w odświeżonych One Starach, które trafiły na rynek w 2015 roku. Do tego głośnego come backu przyczyniło się mocno środowisko skejtowe bezpośrednio związane z nowojorskim Supreme. To dzięki ich staraniom gwiazda zaczęła żyć nowym (którym to już?) życiem. Oprócz wspomnianej wkładki zmieniono też nieco podeszwę i język, co przełożyło się na większy komfort użytkowania.
Na współczesną historię One Starów i otaczający je hype największy wpływ miały kolaboracje z butikami i markami z całego świata, mowa tu o takich tuzach jak Stussy, Neighborhood, Undefeated, fragment design, Collette, Foot Patrol czy Clot. Najnowszy OS-owy projekt, czyli współpraca z Tylerem, the Creatorem, to ruch zapewniający butom z jedną gwiazdką miano przeboju lata. One Star is only one!
�