Dzieje się historia! Hubert Hurkacz wyrzucił Rogera Federera z Wimbledonu!

Zobacz również:Życie jako reality show. Jak Boris Becker został sportem narodowym Niemców
Wimbledon. Hubert Hurkacz vs Roger Federer
Fot. Mike Hewitt/Getty Images

Hubert Hurkacz w półfinale Wimbledonu! Polski tenisista pokonał Rogera Federera 6:3, 7:6(4), 6:0 i awansował do finałowej czwórki najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego na świecie. To dopiero drugi, po Jerzym Janowiczu, Polak, któremu udała się ta sztuka. A jest szansa, że to nie było jego ostatnie słowo.

Na samą myśl o spotkaniu z Federerem na Wimbledonie, wielu tenisistów miałoby miękkie nogi i z samego stresu mogłoby być w nie najlepszej formie już przed wyjściem na kort. Hurkacz również do tego typu graczy mógłby się zaliczać, bowiem niejednokrotnie powtarzał, że to właśnie legendarny Szwajcar jest jego największym tenisowym idolem.

Tym razem jednak sytuacja była inna. Hubert w zasadzie już nic nie musiał, bo tym turniejem i dojściem do ćwierćfinału pokazał, że mini klątwa Wielkiego Szlema jest już dawno za nim, a w dodatku przecież nikt nie krytykowałby go za porażkę z Federerem na Wimbledonie. Dodatkowo po drugiej stronie siatki faktycznie stał być może najlepszy tenisista w historii, jednak Szwajcar w ostatnim czasie nie jest w swojej najwyższej formie. Swoje robi wiek (40 lat za miesiąc) i wiele innych problemów i mimo tego że Federer był faworytem, to Polakowi szans nie można było odmawiać, szczególnie po tak fantastycznym początku turnieju.

Zaczęło się znakomicie, bo dość szybko w pierwszym secie Hurkacz przełamał Szwajcara i utrzymując pewnie serwis wygrał pierwszą partię 6:3. W drugiej musiał gonić, bo sam przegrał swój serwis już na początku. Kiedy wydawało się, że podrażniony Federer się rozkręca, Polak odrobił straty i doprowadził do tie-breaka, w którym trochę pomogło mu szczęście (dawno nie widzieliśmy straconego punktu przez poślizgnięcie przy smeczu), trochę sam Roger, ale przede wszystkim Hurkacz wszedł na obroty, które oglądaliśmy wczoraj, w końcówce meczu z Daniłem Miedwiediewem. 7-4 w tie-breaku i 2:0 w setach było momentem, w którym wielu fanów na korcie centralnym Wimbledonu delikatnie zamarło. W końcu na londyńskiej trawie Szwajcar jest królem (wygrał turniej osiem razy) i miejscowi kibice potrafią mu kibicować nawet w starciach z Brytyjczykami.

Po drugim secie fani nieco ucichli, a to, co działo się w trzecim niemal całkowicie odebrało im głos. Całkowicie zrezygnowany Federer popełniał proste, wręcz niemożliwe jak na siebie błędy, co było wodą na młyn rozkręconego i znakomicie grającego Hurkacza. Szybka przewaga i absolutna deklasacja w całej partii dała zwycięstwo 6:0 Polakowi, który niemalże z łatwością (patrząc po wyniku), ograł swojego idola, legendę i być może najlepszego w historii.

Na półfinałowego rywala trzeba jeszcze poczekać, ale nie to jest teraz najważniejsze. Hurkacz ograł Miedwiediewa i ograł Federera. Jest drugim Polakiem, po Jerzym Janowiczu, w półfinale Wimbledonu. A skoro ogrywa takie nazwiska, to chyba niemożliwe nie istnieje. Już teraz zbliży się bardzo do pierwszej dziesiątki światowego rankingu. Dla Igi Świątek trampoliną do kariery była wygrana we French Open, dla Huberta – może być ten turniej. Nie musi być nawet wygrany. Wystarczy to, co się dzisiaj wydarzyło.

A wydarzyło się to, że Polak zdeklasował Rogera Federera na korcie centralnym w ćwierćfinale Wimbledonu. Nigdy wcześniej Federer nie przegrał seta 0:6 na tym turnieju. Ostatni raz przegrał 0:3 w setach w 2002 roku. To naprawdę się stało. Hubert, przeszedłeś do historii!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.