Internetowi strażnicy moralności uwzięli się na Billie Eilish. A może by tak dać jej spokój?

Zobacz również:Jeśli jesteście z teamu Billie Eilish... to na pewno siądzie wam BENEE. Nam siadła
eilish.jpg
fot. kadr z teledysku Lost Cause

Tym razem Eilish musi przepraszać nie za queerbaiting i dawne wybryki swojego chłopaka - bo to afery z zeszłego tygodnia - ale za filmiki, które nagrała jako 13-letni dzieciak. Macie wy w ogóle rozum i godność człowieka?

Parę dni temu do sieci wypłynęło kilkunastosekundowe nagranie, na którym Billie Eilish robi lip sync do kawałka Fish Tylera. Podczas niego pada obraźliwe dla Chińczyków słowo chink, a pod koniec Eilish mówi z wyraźnie azjatyckim akcentem, jakby nabijała się z tamtejszych mieszkańców.

Social media zostały zalane wpisami pełnymi dezaprobaty, a zawiodłam się na tobie było raczej jednym z tych lżejszych. Tylko szkoda, że nikt nie zwrócił uwagi na parę faktów. Na przykład jakości nagrania, które wyglądało, jakby ktoś kręcił je kalkulatorem, a sama Billie prezentowała się sporo młodziej. Od razu widać, że to jakieś stare wideo z czasów, kiedy była jeszcze dziewczynką. No i ciekawe, że ludzie czepiają się Eilish za tekst, który... zarapował Tyler; oczywiście jemu się upiekło.

Kilkanaście godzin temu wokalistka odpowiedziała na zarzuty, publikując przeprosiny. Nie wiedziałam, że to słowo obraźliwe dla członków społeczności azjatyckiej. Nigdy nie było używane przeze mnie ani moją rodzinę. Jestem zawstydzona - powiedziała. Ale odniosła się też do rzekomego udawania azjatyckiego akcentu. To był mój głupi, wymyślony głos, jakiego używałam, będąc dzieckiem i rozmawiając nim z rodziną albo zwierzętami. To tylko moje wygłupy, nikogo nie chciałam obrazić - miałam wtedy 13 albo 14 lat.

Zresztą ostatnie dni to zmasowany atak na Billie Eilish. Poza wspomnianym filmikiem, ktoś odkopał również dawne internetowe wpisy jej chłopaka, Matthew Vorce'a, które miały zabarwienie rasistowskie; Vorce nazywał też Adele panną Piggy. I jeszcze jakby tego było mało - po premierze jej najnowszego klipu Lost Cause internauci oskarżają Eilish o queerbaiting. Idzie o to, że na teledysku do piosenki, opowiadającej o rozstaniu z chłopakiem, Billie dość odważnie imprezuje z przyjaciółkami. Można powiedzieć - zwykłe rozstaniowe party. Ale kiedy sama zainteresowana wrzuciła do sieci kadr z klipu z podpisem I Love Girls, zawrzało, bo queerbaiting to marketingowe sugerowanie, że dana osoba jest w związku homoseksualnym, podczas gdy w rzeczywistości nie jest.

Nawet my jesteśmy tym zmęczeni, a co dopiero Billie Eilish. Kultura oskarżania wjechała już w tak karykaturalną fazę, że zaczyna zbliżać się do słynnego hasła z Rosji ery stalinowskiej: dajcie mi człowieka, a paragraf sam się znajdzie. No bo wyciąganie filmików, nagranych przez 13-letniego dzieciaka? To zakrawa o czarny PR. Albo oskarżanie o związek z chłopakiem - rasistą, podczas gdy kontrowersyjne wpisy są sprzed 10 lat, a sam zainteresowany już za nie przeprosił. Q queerbaitingu nie będziemy już mówić ani słowa, bo za chwilę o to samo zaczną być oskarżani piłkarze, fetujący na murawie strzelenie gola. Niech internet piętnuje ludzi, którzy faktycznie zrobili coś bardzo złego, a nie szafuje medialnymi wyrokami śmierci na lewo i prawo, sprawiając, że termin kultury oskarżycielskiej stał się dzisiaj memem. I to z tych nie za śmiesznych.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.