Mimo kontrowersji, Iran wystąpi na mundialu. To dobra czy zła wiadomość?

Zobacz również:RANKING SIŁ PREMIER LEAGUE: Arsenal na miarę oczekiwań, dalszy spadek Świętych i Spurs
Iran
Fot. Niklku/Xinhua via Pressfocus

– Dlaczego Rosja została wykluczona, a Iran nie? – oburzali się aktywiści. Według nich Irańczycy nie powinni brać udziału w rozgrywkach sportowych, dopóki ich krajem rządzi krwawy reżim. Ten argument nie jest pozbawiony sensu, jednak pomija rolę mundialu w społeczeństwie międzynarodowym. Czy mistrzostwa świata to szansa dla protestujących, czy broń w rękach irańskiego rządu?

– Potrzebujemy stanowczych działań, które posłużą jako lekcja – wygłosił rzecznik irańskiego rządu Masoud Setayeshi. Chwilę wcześniej znaczna większość parlamentarzystów opowiedziała się za możliwością kary śmierci dla 15 tysięcy ludzi, których aresztowano podczas protestów w różnych częściach Iranu.

Manifestacje są bezpośrednią reakcją na morderstwo 22-letniej Mahsy Amini, która została skatowana przez policję po tym, jak odmówiła założenia hidżabu. Protesty to też ogólny wyraz sprzeciwu wobec wieloletniej dyskryminacji kobiet w tym kraju i stworzenia w nim państwa wyznaniowego.

Iran to przecież tylko skrócona nazwa Islamskiej Republiki Iranu. Miejsca, gdzie mimo pozornej demokracji, powołaniu parlamentu czy urzędu prezydenta, panuje reżim. Władzę sprawuje Rada Strażników, która pilnuje, żeby wszystko odbywało się zgodnie z prawem szariatu. A najważniejsze decyzje należą do tzw. najwyższego przywódcy, którym jest duchowny Ayatollah Ali Khamenei.

Trwające od ośmiu tygodni manifestacje przeciwko Khameneiemu i jego współpracownikom są absolutnie wyjątkowe. Bo choć w przeszłości Irańczycy już nie raz się buntowali, to jeszcze nigdy nie było wśród nich takiej jedności.

– Po wyborach w 2009 roku na ulice wyszły miliony ludzi, ale zdecydowanie dominowała klasa średnia. W 2017 i 2019 strajkowali najbiedniejsi z powodów ekonomicznych. Teraz protestujący reprezentują różne środowiska i walczą w całym kraju, a nie tylko w dużych miastach – tłumaczą dziennikarze BBC.

Irańczycy liczą, że tym razem uda im się wspólnie obalić dyktaturę i rozpisać referendum, które poprowadzi ich do demokratycznych zmian. Ale na razie na ich postulaty władza reaguje agresją.

Czy kraj, w którym rząd grozi śmiercią 15 tysiącom osób, powinien mieć reprezentację na mundialu?

"TO NIE NASZA REPREZENTACJA"

– Enough is enough! Skontaktowaliśmy się z FIFĄ, żeby wyrazić nasze zdanie. Iran zabija protestujących i dopóki nie stanie się prawdziwym, demokratycznym krajem, to nie powinien grać na mistrzostwach – mówił w rozmowie z agencją “Reuters” były irański zapaśnik, Sardar Pashaei, współautor otwartego listu do FIFA.

Razem z innymi byłymi sportowcami żyjącymi na emigracji tłumaczył, że nie można patrzeć na reprezentację Iranu jak na inne państwa. – Piłkarski związek powinien być niezależny, a u nas jest kontrolowany przez Radę Strażników, którą w Stanach Zjednoczonych wpisano na listę grup terrorystycznych – wyjaśnia.

– Sytuacja kobiet w Iranie jest tragiczna, a świat piłkarski to akceptuje. FIFA musi stanąć po którejś stronie. Pozostanie neutralnym nie jest opcją – apelują inicjatorzy akcji.

Po wyborach w 2009 roku na ulice wyszły miliony ludzi, ale dominowała klasa średnia. W 2017 i 2019 strajkowali najbiedniejsi z powodów ekonomicznych. Teraz protestujący reprezentują różne środowiska i walczą w całym kraju, a nie tylko w dużych miastach

Presja piłkarskich ambasadorów ma sens, co pokazują przykłady z przeszłości. W 2019 roku po jasnym stanowisku międzynarodowej społeczności Iran pierwszy raz od 40 lat zgodził się na wpuszczenie kobiet na mecz piłkarski. Problem jednak w tym, że na tym się skończyło. FIFA zapomniała o sprawie, a irański związek praktycznie wrócił do starego porządku, utrudniając kobietom wchodzenie na stadiony i narzucając piłkarkom granie w hidżabach.

– To łamanie 19. artykułu w statucie FIFA. Organizacja powinna przestrzegać zasad, które sama narzuca – czytamy w liście. – Jaka jest różnica między Iranem a Rosją? Rosja zaatakowała Ukrainę, zabija ludzi, dlatego decyzja o ich wykluczeniu była dobra. To samo powinni zrobić z Iranem. To nie jest nasza reprezentacja! – kwitują.

INFANTINO A WŁADZE IRANU

Autorzy listu nie doczekali się odpowiedzi. FIFA nie udzieliła żadnego komentarza, natomiast irańskie władze potwierdziły, że ich reprezentacja normalnie wybiera się do Kataru. Przyczyn takiej decyzji może być mnóstwo – mało czasu, brak odpowiednich procedur czy brak kompetencji na reakcję na wydarzenia wewnątrz danego kraju. Jednak według aktywistów kluczowym czynnikiem były niepodważalne powiązania prezydenta FIFA Gianniego Infantino z Radą Strażników.

Infantino od lat żyje w dobrych stosunkach z Mehdim Tajem, czyli prezydentem federacji piłkarskiej w Iranie i jednocześnie wiceprezesem Azjatyckiej Organizacji Piłkarskiej. Ich przyjaźń jest tak silna, że w 2014 roku Taj poparł go w wyborach na prezydenta FIFA, zanim Infantino sam zdążył ogłosić swoją kandydaturę.

Prezydent FIFA
Shaun Botterill/Getty Images

W tym nieoficjalnym sojuszu z Iranem Infantino odwdzięczał się przede wszystkim biernością. Przymykał oko na dyskryminację kobiet, przyzwalał na korupcję i nie reagował na prześladowania sportowców, którzy sprzeciwiali się władzom.

W tym przypadku też nic nie zrobił. Całą dyskusję zakończył niedawno opublikowanym listem, w którym apelował o “skupienie się na futbolu, a nie zabawę w ideologię polityczną”. Jego słowa odnosiły się głównie do Kataru, ale można je także przełożyć na Iran.

Wygląda więc na to, że choćby irańska dyktatura naprawdę zaczęła strzelać do aresztowanych, to irańscy piłkarze i tak pojadą na mundial.

POLE DO WYRAŻANIA

Były mistrz w karate Mahdi Jafargholizadeh, który podpisał się pod listem do FIFA, mówił, że wyrzucenie Iranu dałoby pretekst opinii publicznej do zainteresowania się tematem dyskryminacji w jego kraju.

– Ludzie zaczęliby pytać “co się stało z Iranem, że ostatecznie nie ma ich na turnieju?” – przekonywał. – Nie ma dobrego połączenia internetowego między Iranem a resztą świata, dlatego futbol jest najlepszym polem do wyrażania naszego głosu – stwierdził.

Szczególnie druga część jego wypowiedzi może być argumentem zarówno za usunięciem Iranu z mundialu, jak i przeciw. Mecze Irańczyków w Katarze mają przecież potencjał, żeby stać się wyrazem politycznego sprzeciwu. Zwłaszcza że w grupie wylosowali Anglię, Stany Zjednoczone i Walię, a więc reprezentacje z ogromnym potencjałem medialnym, które śledzą kibice z całego świata. Skoro futbol to pole do wyrażania własnych opinii, to dlaczego by z niego nie skorzystać?

"DAJCIE IM GRAĆ!"

– Dla Irańczyków mecz jest czymś więcej. Ponieważ śpiewanie i tańczenie w miejscach publicznych jest zakazane, stadion traktują jak sanktuarium, w którym mogą więcej – opowiadał Dan Gaspar, który przez lata pracował przy reprezentacji Iranu.

– Dla wielu z nich wygrana na boisku jest zwycięstwem nad teokratycznym reżimem, który ma niewiele wspólnego ze sportem i radością. Dajcie im grać! – wtórował mu dziennikarz “The Washington Post” Bill Saporito. Obaj uważają, że jeśli ktoś wspiera Iran, to powinien wspierać jego udział w mundialu. Ponieważ to tam Irańczycy mogą powalczyć o uwagę świata.

Potwierdzenia na ich tezę nie trzeba daleko szukać. Irańscy piłkarze bardzo szybko odpowiedzieli na wydarzenia w ich kraju, wychodząc na wrześniowy sparing z Senegalem w czarnych kurtkach, zakrywających symbole narodowe. Największa gwiazda zespołu, Sardar Azmoun z Bayeru Leverkusen, w mediach społecznościowych otwarcie poparł protestujące Iranki, pisząc “Niech żyją kobiety Iranu!”. A kilku jego kolegów symbolicznie zmieniło zdjęcia profilowe na czarne.

PRZYKŁAD Z BEACHSOCCERA

Szerokim echem odbiły się małe formy protestu wykonywane przez piłkarzy plażowych podczas Pucharu Interkontynentalnego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Irańczycy odmówili śpiewania hymnu, ponieważ jeden z wersów wyraża prośbę o wieczne przetrwanie islamskiej republiki. Na dodatek zdecydowali się na brak celebracji po strzelonych bramkach. A w finale po jednym z goli Saeed Piramoon wykonał gest obcinania włosów. Zdjęcie, na którym układa z palców symboliczne nożyczki, szybko obiegło internet i stało się inspiracją dla artystów wspierających manifestacje.

– Czekają ich bezpośrednie konsekwencje! – denerwowały się rządowe media w Iranie. A prezydent kraju poprosił władze Kataru o to, żeby “przewidziały i zapobiegły” podobnym incydentom podczas mistrzostw świata.

Infantino napisał w liście, że nie chce nikomu “udzielać lekcji moralnych”. Dlatego Irańczycy, którzy wspierają kobiety walczące o swoją wolność, nie powinni mu przeszkadzać, prawda?

"RAZEM!"

Wiele osób przecenia rolę piłki nożnej na świecie, ale jest ona niewątpliwie ważna pod kątem geopolitycznym. Mundial w Katarze obejrzy ponad 5 miliardów osób. Irańczycy mogą nie mieć lepszego momentu na manifest polityczny. Jak napisał jeden z internautów: – Iran w błysku fleszy? Tego potrzebujemy! Musimy pokazać światu, że jesteśmy razem przeciwko reżimowi!

Dla Rosji mundial byłby okazją na zakłamanie rzeczywistości i pokazanie światu, że nic się nie dzieje. Dla Iranu jest szansą na odkrycie rzeczywistości i pokazanie światu, że dzieje się coś przełomowego.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0