Zazdrość nie jest za fajna, a już zazdrość o pierwsze miejsca na listach sprzedaży to w ogóle. Jak nawijał Młody Jan: Widzę po nich, nienawidzą mnie, sentymenty już odeszły w cień
Jeśli kiedykolwiek oglądaliście Wredne Dziewczyny, sytuacja może wydać wam się całkiem znajoma. Jaden Smith stał się w towarzystwie waszych ulubionych raperów typową Reginą George i bynajmniej nie przez to, że w którąś środę nie przyszedł ubrany na różowo. Raper sobie przeskrobał, bo złamał biznesowo-towarzyski bro-code. Jego muzyczny sukces nie spodobał się starszym kolegom z branży, przez co sytuacja wygląda jak wygląda:
�
Po sukcesie, jaki odniósł album SYRE, młody Smith z niewinnego członka załogi stał się raczej konkurencją. Wiecie, kiedy nie mówi się kumplom o takim wielkim kroku, jakim jest wydanie albumu, a następnie wkracza się na pierwsze miejsca list sprzedaży, może być trochę niefajnie. Starsi koledzy nie byli zadowoleni faktem, że syn Willa Smitha poszedł w stronę rapu, przez co... nie chcą się już z nim spotykać. Cytujemy Smitha, który powiedział Complexowi: It’s more like, 'You can’t hang out with us anymore. We didn’t know you were making an album this whole time. We thought you were just Little Homie giving us free water and shit. You’re not really cool with us anymore. Nieładnie! Czyżby Jaden po kryjomu podpatrywał kumpli z branży, by później skraść ich sztuczki i stanąć im na drodze do sukcesu? Chyba uczeń przerósł mistrza, czy coś takiego. Drizzy, Yeezy i Donaldeezy - radzimy wziąć się do roboty i wydać jakiś nowy album. Who gon' stop you, huh?