Podobno jeśli wpisać w wyszukiwarce słowo Dubaj, to popularnymi wynikami są te dotyczące bezpieczeństwa. Z reguły jeśli chodzi o narkotyki i alkohol.
Nic dziwnego, bo Zjednoczone Emiraty Arabskie to kraj z nieco innymi restrykcjami wobec odwiedzających niż państwa europejskie, do których najczęściej jeździ się na wakacje. Jakby to ująć... Podczas gdy w Hiszpanii czy we Włoszech praktycznie na każdym rogu stoi typ, szepczący do was pod nosem: Hello my friend, hashish, marijuana, a suto zakrapiane imprezy przy winku są wręcz wpisane w ich koloryt, Emiraty rządzą się swoimi surowymi prawami. Tylko w niektórych stanach można oficjalnie pić alkohol, ale nawet tam, gdzie panuje największy luz (czyli choćby w Dubaju) za głośne zachowywanie się po pijaku można trafić do aresztu, a przy okazji zapłacić wysoką karę pieniężną. I nawet nie ma co myśleć o niewinnym, marihuanowym dymku, skoro posiadanie narkotyków grozi tam w najbardziej ekstremalnych przypadkach dożywociem lub karą śmierci.
Jeśli zastanawiacie się, czy w Emiratach jakaś dyskusyjna rzecz jest legalna, to raczej nie – nie jest – śmieje się Podróżniczy Hubcio, autor strony Podróże z Hubertem, gość Macieja Buchwalda w jego programie Poszukiwarka. Jeżeli planujecie wyjazd do Dubaju, to warto śledzić jego kanały social mediowe, bo Hubert doradza tam we wszystkim: od zaplanowania sobie dobrego połączenia lotniczego, przez bazę noclegową, po zwiedzanie. Słowem – wszystko. A przy okazji doradza, czego w Dubaju nie robić. Na przykład nie nosić koszulek z grafiką marihuany, bo można pójść za to siedzieć; tam jest zakazane reklamowanie narkotyków – dodaje Hubert.

No dobrze, ale my tu o czym innym, czyli o tym, jak najeździć się po świecie i nie wydać zbyt wiele. Albo nie wydać nic. To nie jest tak, że zainteresowania gościa Poszukiwarki ograniczają się tylko do Zjednoczonych Emiratów Arabskich; Hubert zjeździł kawał świata, nierzadko naprawdę za przysłowiowe fryty. To wcale nie jest takie trudne. Można na przykład poszukać w sieci ofert, nierzadko z egzotycznych krajów, które oferują przyjezdnym tymczasową pracę w zamian za jedzenie, dach nad głową i zwrot kosztów biletów lotniczych. Hubert przywołał opcję kilku miesięcy na Wyspie Wielkanocnej, gdzie przez cztery godziny dziennie wykonywało się prace fizyczne, a potem był czas na zwiedzanie albo czilerę. Jemu z kolei zdarzało się pisać na Airbnb do ludzi, którzy oferowali swoje miejsca noclegowe, ale mieli fatalne zdjęcia, z pytaniem o to, czy nie będzie można zatrzymać się u nich za darmo w zamian za profesjonalną sesję zdjęciową wynajmowanego lokum. Byli tacy, którzy bez problemu się zgadzali.
Ostatni odcinek Poszukiwarki, choć półgodzinny, obfitował w szereg protipów i ciekawostek dotyczących podróżowania. Część z was ma jeszcze urlop przed sobą, więc warto posłuchać, bo a nuż Maciej Buchwald i jego gość zainspirują do ciekawego pomysłu. A ci, którzy są już po wakacjach, mogą zapisać sobie parę konceptów na przyszły rok. Tak czy siak sprawdźcie – podcast znajdziecie tu:
Komentarze 0