W ostatnim czasie warszawiacy mogli natknąć się na billboardy z czerwonym napisem PRZYKRO. O co chodzi? Zagadka sama się rozwiązała: Cichoń – jeden z newcomerów Def Jam Polska – wydał właśnie pierwszy singiel w barwach wytwórni.
Możecie go znać z numeru Pył Czarnego HiFi, w którym gościnnie udzielił się Bażant. Jego już na łamach newonce przedstawialiśmy. I Kuba też się już przedstawił, sam, w jednym ze swoich singli. Zatytułowanym po prostu Kuba Cichoń. Jestem tutaj przez fart – rzuca, rozpoczynając kawałek o podobnej koncepcji do Żywotu Taco Hemingwaya.
– Lubię się powłóczyć. Gdzieś podjadę tramwajem, gdzieś pójdę, gdzieś usiądę. Kupię jakiś drogi, słodki napój. Stwierdzę, że jest obrzydliwy. Wyrzucę i kupię tego samego energetyka, którego kupuję codziennie. Słucham, piszę, czasem czytam, ale nieczęsto. Znacznie więcej książek po prostu kupuję. Bo jeśli kupię, to podziobię i zostawię. I w zasadzie tak też zachowuję się w innych sferach swojego życia. To tak w pigułce. Raczej nie jestem zbyt pewny siebie. Na pewno nie na tyle, na ile na rapera przystaje. Trochę o tym myślałem i częściej stwierdzałem, że to źle. Teraz mam to w dupie – mówi w rozmowie z newonce.
– Z jakiegoś powodu zacząłem pisać teksty. Bardzo możliwe, że zainspirowała mnie do tego postać Magika i film Jesteś Bogiem, obejrzany u koleżanki z klasy. Kupiłem sobie nawet takie same słuchawki, jakie miał Magik. Brałem zeszyt, siadałem gdzieś na murku za blokiem i pisałem swoje metafizyczne uniesienia pod instrumental do Nie ma mnie dla nikogo Paktofoniki. Spodobało mi się, że mogę wyrażać to, czego bym chyba normalnie nie powiedział – mówi Cichoń. – W liceum zaczęły pojawiać się pierwsze głosy aprobaty ze strony ziomków. Robiłem też bity. Zakochałem się w sztuce samplingu po tym, jak usłyszałem Jazz Dwa Trzy Ostrego. Nie stać mnie było wtedy niestety na to, żeby robić to prawilnie – tak jak przykazał – z winyla, ale radziłem sobie YT Downloaderem. Potem mi przeszło i skupiłem się głównie na pisaniu, rapowaniu, a jeszcze później – na próbach śpiewu.
Po liceum pojechał do siostry na Wyspy, żeby zarobić hajs na studia. Wtedy był przekonany, że pójdzie z przyjacielem na filozofię, będzie dużo czytał i może czasem coś nagra. Wrócił do Polski, po dwóch miesiącach zrezygnował ze studiów i zaczął pracować w foodtrucku, w międzyczasie więcej myśląc o rapie.
- Poznałem Perkaca, z którym później spędziłem w Krakowie bardzo dużo czasu w jego – dla nas już legendarnym – mieszkaniu przy Narutowicza – kontynuuje. To to samo mieszkanie, o jakim nawija we wspomnianym singlu Kuba Cichoń. Tam stworzył kawałki, dzięki którym uwagę zwrócił na niego Def Jam. Finalnie światło dzienne ujrzał tylko jeden z nich – DM ME.
Dziś Cichoń zarabia, pracując jako barman. Na koncie ma zaledwie kilka singli, ale to dopiero początek. Każdy z jego kawałków jest inny, ale można dostrzec w nich podobne inspiracje. – Rzeczy, których słucham, często różnią się od siebie na polu gatunkowym, ale zawsze łączy je jakiś wspólny mianownik – konkretny rodzaj brzmienia, czasem miksu, który w danym momencie mnie jara. Ostatnio mam fazę na Mac Millera, głównie Circles – włączam praktycznie codziennie. Lubię bardzo ten odłam wolnego, minimalistycznego, surowego rapu, jaki robi na przykład Earl Sweatshirt, MIKE, Navy Blue i inne ziomki, których życie polega na jeżdżeniu na desce, nagrywaniu rapu i paleniu blantów. Jest słuchany Slowthai, Kendrick, Vince Staples, Baby Keem, Brockhampton, Aminé. No i oczywiście Tyler.
Nowy singiel pochodzącego z Krakowa rapera został wyprodukowany przez Miroffa. Przykro – podobnie jak utrzymany w stylu vintage teledysk – jest nieco nostalgiczny. Dołączenie do Def Jamu to przełom dla Cichonia? Jeśli miałbym przedstawić się poprzez muzykę, to wydaje mi się, że oprócz numeru Kuba Cichoń właśnie Przykro opisuje mnie najbardziej.
No to poznajcie Kubę - jeśli jeszcze go nie kojarzycie.