Czy nad głową Seana Combsa mogą zebrać się jeszcze ciemniejsze chmury niż dotąd? Skala jego przestępczej działalności jest porażająca.
O wszystkim opowiedział prawnik Tony Buzbee podczas specjalnej konferencji prasowej. Buzbee ujawnił, że współpracuje ze 120 osobami oskarżającymi Diddy’ego o przestępstwa seksualne. Co jeszcze gorsze – jedna z nich miała w chwili incydentu 9 lat. Sa też case’y osób 14 i 15-letnich.
Według prawnika, 9-letnia ofiara to chłopiec, który miał być wykorzystywany w studiu nagraniowym na Manhattanie – trafił tam pod pretekstem podpisania kontraktu z Seanem Combsem. Generalnie to miał być modus operandi obrzydliwych zachowań Diddy’ego – rzekoma opieka nad młodymi twórcami, którym miał zaprojektować karierę. Spekuluje się, że w podobny sposób ściągnął pod swoje skrzydła nieletnich Ushera i Justina Biebera.
Prawniczka Diddy’ego, Erica Wolff, oczywiście odpiera zarzuty, nazywając całą aferę lekkomyślnym cyrkiem medialnym. Combs uważa, że wszystkie zarzuty dotyczące molestowania seksualnego są absolutnie bezpodstawne. Spodziewam się, że dzięki temu procesowi zdemaskowanych zostanie wielu wpływowych ludzi – powiedział Tony Buzbee. Żadne nazwiska jeszcze nie wypłynęły, ale to może być tylko kwestia czasu.
120 ofiar, a przecież do mediów trafiły już informacje o tym, że do prawników w aferze Diddy’ego zgłosiło się… ponad 3000 poszkodowanych. Mamy do czynienia z jedną z najgorszych, o ile nie najgorszą sprawą w najnowszej historii amerykańskiego showbusinessu. A to dopiero początek.