Twórcy aplikacji i serwisów społecznościowych nie mają zamkniętych oczu na przestępstwa, które były efektem niepożądanych znajomości online.
Jeszcze wczoraj pisaliśmy o rejestrze, który wprowadza Tinder - współpraca z organizacją non-profit Garbo pozwoli na sprawdzanie użytkowniczkom, czy ich potencjalna randka ma za sobą szemraną przeszłość. Mowa głównie o wątkach przemocowych i napaściach seksualnych. To pokłosie wielu historii, w których poznany przez Tindera facet okazał się gwałcicielem. Mówimy o użytkowniczkach, bo nie oszukujmy się - ofiarami takich napaści padają praktycznie tylko kobiety. Chociaż, rzecz jasna, rejestr będzie obejmować podejrzanych użytkowników obu płci.
Teraz na kolejne obostrzenia decyduje się Instagram. Tu jednak pod lupę bierze się przede wszystkim bezpieczeństwo najmłodszych użytkowników. Serwis już od 2019 roku wprowadził regulację, wedle której osoba poniżej 13. roku życia nie może założyć tam konta. Aktualnie twórcy Instagrama idą o krok dalej, o czym wspominają na blogu marki. Firma ogłosiła, że opracowuje nową sztuczną inteligencję, aby weryfikować daty urodzenia użytkowników i stosować nowe rozwiązania, odpowiednie do ich wieku. Ma też wprowadzić funkcję, dzięki której osoba dorosła nie będzie mogła wysłać prywatnej wiadomości do użytkownika niepełnoletniego, o ile nie jest przez niego obserwowana. Przy próbie kontaktu ma otrzymać specjalną wiadomość, która poinformuje go o braku możliwości porozmawiania na priv.
Ale to nie koniec. Nawet nastolatki, które obserwują osobę dorosłą, mogą być informowane przez Instagram o tym, że jest to użytkownik podejrzany. Kiedy zostanie tak zaklasyfikowany? Na przykład wtedy, gdy - zdaniem Instagrama - będzie kontaktował się prywatnie ze zbyt dużą liczbą niepełnoletnich userów i wysyłał zaproszenia do zbyt wielu małoletnich. Ostrzeżenia bezpieczeństwa będą powiadamiać młodych ludzi, gdy dorosły, który wykazywał potencjalnie podejrzane zachowanie, wchodzi z nimi w interakcję - czytamy na blogu. Instagram ma także utrudniać dorosłym wyszukiwanie i śledzenie nastolatków (tu prawdopodobnie chodzi o to, że ich zdjęcia nie będą pokazywać im się w proponowanych) oraz zachęcać najmłodszych użytkowników do prowadzenia kont prywatnych. Zmiany mają być wprowadzane stopniowo.
Czy te obostrzenia będą obchodzone? Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Czy będą generować absurdy? Tak, dziwne sytuacje mogą się zdarzać, a case ojca, który nie może pogadać z własnym dzieckiem, bo ono go nie śledzi, przychodzi do głowy jako pierwszy. Niemniej jednak należy pamiętać, że jest to krok w stronę niwelowania niebezpieczeństwa tych, którzy są na nie w sieci najsilniej narażeni.
