Zarzuty w stronę Biebera odnoszą się do sprawy z 2014 roku, jednak wpisy zostały już usunięte przez autorkę.
Oskarżenia o gwałt zawsze powinno się brać na poważnie. Nie inaczej jest w tym przypadku – twórca Purpose na zarzuty już odpowiedział na swoim Twitterze. I zapowiedział pozew.
Wszystko zaczęło się w weekend, kiedy w social mediach pojawił się długi wpis niejakiej Danielle, która twierdziła, że w 2014 roku została wykorzystana seksualnie przez Biebera. Wszystko miało wydarzyć się w Austin, gdzie manager piosenkarza, Scooter Braun, wyprawiał w event. Podczas niego do Danielle podszedł mężczyzna i zaproponował spotkanie z Bieberem. 21-latka zgodziła się, a Bieber zabrał ją do swojego hotelu. Tam miało dojść do gwałtu, który Danielle całkiem szczegółowo opisywała w usuniętym już poście.
Justin postanowił odpowiedzieć na oskarżenia na swoim Twitterze. Twierdzi w nich, że taka sytuacja wcale nie miała miejsca, a co więcej – nie mogła mieć miejsca. Na potwierdzenie swoich słów buduje alibi w licznych screenshotach, zdjęciach rachunków i artykułach twierdzących, że był wówczas z Seleną Gomez.
Bieber pisze, że wraz ze swoim managementem wejdzie na ścieżkę prawną. Do oskarżeń Danielle dołączyła jeszcze niejaka Kadi, która twierdziła, że została wykorzystana przez muzyka w 2015 roku w Nowym Jorku. Do jej zarzutów Bieber jeszcze się nie odniósł.
Justin nie jest jedynym celebrytą oskarżonym w ostatnich dniach o wykorzystywanie seksualne. W weekend z podobnymi zarzutami musieli się zmierzyć także Ansel Elgort (aktor znany z Gwiazd naszych wina i Baby Driver) i komik Chris D’Elia. Obaj zaprzeczyli, jakoby zarzuty były prawdziwe.