Każdy ma swoje skoki. Lista dyscyplin popularnych głównie w danych regionach

Zobacz również:Drużyny NFL do raportu. Oceniamy wybory wszystkich ekip w drafcie 2020
Kjeld Nuis
Fot. Dean Mouhtaropoulos/Getty Images

Skoki narciarskie są dyscypliną dla Polaków niemalże religijną. Od czasów Adama Małysza milionami zasiadamy przed telewizorami, by oglądać najpierw „Orła z Wisły”, a potem Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę czy kogokolwiek, kto akurat był lub jest w składzie polskiej reprezentacji. Nie da się jednak ukryć, że tak specyficzny sport jak skoki narciarskie nie może być popularny wszędzie. Polska zdecydowanie przoduje w tym względzie, jednak nie oznacza to oczywiście niczego złego. Co więcej, jest wiele krajów, które mają swoje „religijne” dyscypliny.

Jedną z częstszych rzeczy, którą można w Polsce usłyszeć od przeciwników skoków narciarskich (czy żużla, bo to w naszym kraju bardzo podobne sytuacje), to że „poza Polską nikogo to nie obchodzi”. To nie do końca prawda, jednak faktycznie ten wiodący u nas zimowy sport popularny jest przede wszystkim w krajach skupiających się wokół Morza Bałtyckiego i Północnego – Polsce, Niemczech, Norwegii, Finlandii czy Austrii, która akurat z wymienionymi morzami nie ma nic wspólnego, ale wpływ na popularność ma tam historyczne powiązanie z kulturą niemiecką.

Nie jest to powód, by jakiekolwiek osiągnięcia deprecjonować. Co z tym robić pokazują nam inne kultury, które również mają typowo „swoje” lub zaadaptowane skądinąd dyscypliny, niezbyt popularne poza kilkoma krajami. I tam dyskusje na temat popularności sportu gdzie indziej są raczej rzadkością.

1
USA, AUSTRALIA, IRLANDIA – FUTBOL AMERYKAŃSKI / AUSTRALIJSKI / GAELICKI

Jeśli widzimy gdzieś futbol, który nie jest wyłącznie futbolem, a ma też koło siebie nazwę państwa lub regionu, z którego się wywodzi, to jest duża szansa, że jest popularny tylko w danym kraju lub przede wszystkim w danym kraju. Z wymienionych najbardziej znanym w kontekście światowym jest amerykański, bowiem poza Stanami Zjednoczonymi rozwija się również w Ameryce Południowej, Japonii czy niektórych krajach europejskich, na czele z Wielką Brytanią i Niemcami. W żadnym z tych krajów nie jest to jednak sport numer jeden, a już na pewno w żadnym z nich nie urasta do rangi religii i absolutnego święta, jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych. W trakcie sezonu (głównie jesień/zima), całe weekendy są naznaczone futbolem – w piątek grają licea, które często przyciągają na mecze tysiące miejscowych, w sobotę uczelnie, które nie tylko przyciągają dziesiątki tysięcy ludzi na większość stadionów, ale też i miliony przed telewizory. Sport akademicki to zresztą oddzielna gałąź, której popularności w USA niewielu jest w stanie zrozumieć. A w niedzielę do obiadu (jak skoki!) całe na biało wjeżdża NFL, by kolejny rok z rzędu zająć większość miejsc w dorocznym rankingu najczęściej oglądanych programów.

Przykład? 41 z 50 najchętniej oglądanych programów w Stanach Zjednoczonych w 2019 roku to mecze NFL. W pozostałej dziewiątce zmieściły się… dwa mecze uczelniane i siódmy mecz serii w baseballowych finałach World Series. Dla porównania – jedynymi niesportowymi wydarzeniami tego roku, które mogły konkurować z NFL (a i tak w klasyfikacji były za wieloma meczami), były m.in. Oscary, rozdanie nagród Grammy, parada na Święto Dziękczynienia, dwa orędzia prezydenta Donalda Trumpa i program World’s Best, ale wyłącznie dlatego, że był transmitowany bezpośrednio po Super Bowl.

Futbol australijski byłby pewnie na drugim miejscu z tej trójki z racji tego, że w Europie bywa nawet transmitowany. Jednak zdecydowanie bardziej od amerykańskiego polega na Australijczykach, dla których jest to najpopularniejszy sport w kraju. Rozgrywki są niezwykle popularne, na trybunach zasiadają tysiące ludzi, a przed telewizorami kolejne miliony. Ten dynamiczny sport, będący połączeniem wielu odmian futbolu i rugby, jest dyscypliną z wieloma tradycjami. Ciekawostką jest fakt, że jako pierwszy ze wszystkich „piłkarskich sportów” ogłosił oficjalne zasady (rok 1859, cztery lata przed piłką nożną). Futbol australijski jest więc pierwszym oficjalnym futbolem.

Najmniej znanym nam przypadkiem jest futbol gaelicki, który jest jednym z ostatnich całkowicie amatorskich sportów na świecie. Zarówno zawodnicy, jak i trenerzy, nie otrzymują wynagrodzenia, a Irlandczycy, dla których to jeden ze sportów narodowych, bardzo bronią w tym wypadku swoich tradycji. Sam sport jest połączeniem piłki nożnej, rugby, koszykówki i siatkówki (naprawdę, warto obejrzeć), a jego szybkość jest co najmniej imponująca. Drużyny irlandzkiego futbolu pojawiają się w innych miejscach (również w Polsce), ale jednak Irlandczycy nie zamierzają robić z tego towaru eksportowego. To ich tradycja i dobrze im z tym.

2
HOLANDIA – ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE

Nieco podobny przypadek do Polski – również sport zimowy, również olimpijski i również taki, do którego niewiele innych krajów przywiązuje aż taką wagę. Ten przypadek jest jednak znacznie mocniejszy, bowiem Holendrzy całkowicie opanowali światowe łyżwiarstwo szybkie. Ze 130 medali, jakie dotychczas zdobyli na zimowych igrzyskach, aż 121 to łyżwiarze specjalizujący się w ściganiu na długim torze. Pięć kolejnych to short track, czyli ściganie na krótkim torze, a trzy to łyżwiarstwo figurowe. Pozostaje nam więc zaledwie jeden medal niezwiązany z łyżwami. Holendrzy zdobyli go w snowboardowym slalomie gigancie równoległym na igrzyskach w Vancouver (2010), a odpowiedzialna za niego jest Nicolien Sauerbreij. Skąd taka dominacja i miłość Holendrów akurat do łyżew? Dla nich to idealny sposób spędzania wolnego czasu. Tradycja jeżdżenia na łyżwach całymi rodzinami jest tam zakorzeniona równie mocno, co jazda na rowerze (to letni odpowiednik łyżwiarstwa dla Holendrów, ale tu już mają znacznie większą światową konkurencję). Zimą Holendrzy potrafią nawet jeździć na łyżwach do pracy, jeśli tylko koło niej przebiega akurat jakiś zamarznięty kanał. A to wszystko przekłada się na sport. Nie są mocni w wielu zimowych dyscyplinach, jak np. Kanadyjczycy czy Norwegowie, bo Holendra na nartach trudno uświadczyć, ale ściganie na łyżwach? Dajcie nam wszystkie medale.

Ciekawostka – na igrzyskach w Soczi (2014) Holendrom zabrakło zaledwie trzech tysięcznych sekundy, żeby wygrać wszystkie rozgrywane (500, 1000, 1500, 5000 metrów plus zawody drużynowe) męskie konkurencje. Odpowiedzialnym za te brakujące trzy tysięczne jest oczywiście Zbigniew Bródka – polski mistrz olimpijski na 1500 metrów.

3
KOREA POŁUDNIOWA – ŁUCZNICTWO

Łucznictwo idealnie spełnia warunki sportu, o którym znacząca część świata przypomina sobie raz na cztery lata podczas igrzysk olimpijskich. Choć czasem i to nie, bo zdaje się, że jest to dyscyplina, która nie przyciąga zbyt wielu fanów nawet w trakcie igrzysk. Chyba że walczy się o medale, a to najlepiej robią przedstawiciele Korei Południowej.

Od 1972 roku, czyli od kiedy łucznictwo wróciło na igrzyska (wcześniej było tam w latach 1900-1920), rozdano 45 kompletów medali. Aż 27 złotych trafiło do Koreańczyków i jedynie Amerykanie (8) mają jeszcze więcej niż dwa złota. Z tym że w Stanach, mimo sukcesów, łucznictwo w ogóle nie jest popularne. Co innego w Korei, gdzie to jedna z najważniejszych dyscyplin sportowych. Łącznie od 1972 roku Koreańczycy zdobyli 43 medale w 45 konkurencjach. Rzadko zdarza się, by na podium nie było ich przedstawiciela, a w ich historii nie ma dyscypliny, która z igrzysk przywiozłaby bardziej wartościowe medale.

4
KOSOWO – JUDO

Jeden z najciekawszych przypadków olimpijskich ostatnich lat. Judo samo w sobie jest oczywiście najbardziej popularne w Japonii i to przedstawiciele tego kraju zbierają co cztery lata największe laury. Jednak Japonii nie dodamy do tego zestawienia. Po pierwsze, judo jest ich własną sztuką walki, a to ułatwia sprawę. Po drugie, Japończycy mają tego typu popularnych sportów olimpijskich więcej (zapasy, gimnastyka, również skateboarding ma na to potencjał), a najpopularniejszy ze wszystkich i tak jest baseball.

W Kosowie sytuacja wygląda całkowicie inaczej. Reprezentacja olimpijska zadebiutowała w Rio de Janeiro (2016) i od tamtej pory przywiozła z igrzysk trzy medale. Wszystkie trzy złote, wszystkie trzy w judo. Dodajmy – w kobiecym judo. Z 21 olimpijczyków w krótkiej historii Kosowa aż siedem osób to judocy. Z Brazylii złoto przywiozła Majlinda Kelmendi (kat. do 52 kilogramów), która na igrzyskach w Tokio niespodziewanie odpadła już w pierwszej walce. Wyręczyły ją więc Distria Krasniqi (48 kg) i Nora Gjakova (57 kg). Na przestrzeni dwóch igrzysk Kosowianki choć raz przejęły dla siebie trzy najniższe kategorie wagowe, a judo w Kosowie staje się powoli sportem narodowym. Poza tą dyscypliną olimpijczycy z Kosowa pełnią głównie funkcję dekoracyjną i odpadają we wszelakich eliminacjach. A tutaj? Tutaj mamy idealny potencjał na kosowską wersję skoków narciarskich.

5
WĘGRY – PIŁKA WODNA

Mało popularny sport? Jest. Kraj niebędący potentatem sportowym? Jest. Uwielbienie dla dyscypliny, która nie może się doczekać takiej miłości gdzie indziej? Wszystko się zgadza. Węgrzy ogólnie są narodem bardzo dobrze radzącym sobie w sportach wodnych, jednak pływanie czy kajakarstwo to dyscypliny, które swoją popularność mają także gdzie indziej. Piłka wodna aż tak bardzo liczyć na to nie może (choć kraje byłej Jugosławii też mają tu swoje do powiedzenia). Tymczasem dla Węgrów to niemalże sport narodowy. Wystąpili na 22 igrzyskach olimpijskich, z których przywieźli 18 medali, w tym 9 złotych. To zdecydowanie najlepszy wynik w historii tej konkurencji. Od 1928 do 1980 roku przywozili krążek z każdej imprezy, a w latach 2000-2008 byli trzykrotnie z rzędu mistrzami olimpijskimi. Męska drużyna tylko raz (!) wypadła z pierwszej piątki i było to miejsce szóste.

I tak jak „Małyszomania” była wydarzeniem, które wznieciło w Polakach miłość do skoków narciarskich, tak w przypadku Węgrów nie można nie wspomnieć o igrzyskach w Melbourne (1956) i „Krwi w Wodzie”. Reprezentacja Węgier, która pojechała na igrzyska niemalże w momencie rozpoczęcia węgierskiej rewolucji, trafiła na ZSRR, które w tamtym okresie tę rewolucję tłumiło. Bardzo duże emocje antyradzieckie na trybunach i wśród samych węgierskich piłkarzy sprawiły, że w wodzie zrobiło się bardzo gorąco. Najsłynniejszym zdjęciem z meczu jest zakrwawiony Ervin Zador i to właśnie to zdjęcie obiegło wszystkie gazety, jednak z relacji wiemy, że obie strony pod wodą i nad nią nie dawały za wygraną. Mecz musiał zostać przerwany ze względu na niebezpieczeństwo wszczęcia zamieszek. Węgrzy wygrali, zdobyli potem złoto olimpijskie, a naród jeszcze bardziej pokochał piłkę wodną.

6
MONGOLIA – SPORTY WALKI

Mongolia występuje na igrzyskach olimpijskich od 1964 roku i zdobyła na nich 30 medali. Zaledwie dwa z nich nie miały miejsca w sportach walki, choć ktoś pół żartem, pół serio mógłby dyskutować, że strzelectwo – a stąd są dwa pozostałe – również w pewien sposób do nich należy.

Niemniej kult fizycznej walki jest w Mongolii wysoce rozwinięty. I mowa tu o pojedynkach sportowych, głównie w dyscyplinach, w których z reguły nie dąży się do zrobienia rywalowi krzywdy. Według niektórych badań najpopularniejszym sportem Mongolii są zapasy (10 medali), jednak w kwestiach olimpijskich na podobnym poziomie jest judo (11). Stawkę uzupełnia boks z siedmioma medali i jest to jedyny „krzywdzący” olimpijski sport kontaktowy, który lubią trenować fighterzy z Mongolii.

Poza igrzyskami Mongołowie są również – nie licząc z oczywistych względów Japończyków – najlepszymi na świecie sumitami. Na liście sumitów z największym odznaczeniem w dyscyplinie (Yokozuna) znajdziemy zaledwie siedmiu zawodników niebędących z Japonii – i aż pięciu z nich jest z Mongolii, w tym Hakuho Sho, który w tym roku zakończył karierę jako jeden z najwybitniejszych sumitów w historii.

Sporty walki są nie tylko najpopularniejszymi dyscyplinami w Mongolii, ale również często duchowym przeżyciem. To jeden z powodów, dla których miłość do tego typu dyscyplin jest tam tak duża. Myśląc o uprawianiu sportu, Mongołowie myślą w pierwszej kolejności nie o piłce nożnej czy innych popularnych gdzie indziej sportach, ale o tym, żeby walczyć. Dlatego zawsze warto bać się swojego przeciwnika na igrzyskach olimpijskich, gdy ma przy nazwisku flagę Mongolii.

7
BHUTAN – ŁUCZNICTWO

Na koniec opcja bardzo mocno ciekawostkowa, bo łucznictwo pojawia się w naszym zestawieniu już po raz drugi. Bhutan zdecydowanie nie jest sportowym potentatem – w swojej historii nie ma nawet jednego medalu olimpijskiego – ale miłość do łuków jest tam na niespotykanym gdzie indziej poziomie. Oczywiście wspominana Korea Południowa to również ogromny wyjątek, jednak tam łuki są trochę jak dla nas skoki narciarskie – bardzo popularne, znacznie bardziej niż wszędzie indziej, przez co wybijają się ponad wszystko inne, ale gdyby przeprowadzić badania, to piłka nożna byłaby raczej na pierwszym miejscu.

Tymczasem Bhutan jest jedynym krajem na świecie, w którym to łucznictwo zawsze wygrywa tego typu plebiscyty. Małe azjatyckie państwo, mające mniej więcej tyle mieszkańców co Łódź, pokochało łuki, które stały się dla nich sportem narodowym. I to oficjalnie, bo takie właśnie ogłoszenie wydano w 1971 roku. Bhutan występuje na każdych igrzyskach od Los Angeles (1984) i aż do Pekinu (2008) włącznie wysyłali tam tylko łuczników. W Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016) pojawili się strzelcy, a w Tokio (2020-2021?) przedstawiciele pływania i judo, niemniej jednak to łucznictwo pozostaje sprawą wręcz kulturową, a nawet religijną.

Miejscowe zmagania (inne niż olimpijskie) są wielkimi wydarzeniami – obfitują w kolorowe pokazy, a nawet potyczki słowne między łucznikami, co ma rozwijać ich umiejętności intelektualne. W wersji olimpijskiej łucznictwa medale się Bhutańczykom jeszcze nie przytrafiły, ale są na każdych igrzyskach i od 1984 roku nieustannie wprowadzają nas w cząstkę swojej kultury i historii. Dzięki temu wiemy, że oni w zasadzie rodzą się z łukiem i strzałą przy sobie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.