Kiedyś John Updike i William Faulkner, dzisiaj – Kendrick. Raper dołączył do zaszczytnego grona zdobywców prestiżowej nagrody Pulitzera za wybitne osiągnięcia w dziedzinie literatury, dziennikarstwa… i muzyki.
— The Pulitzer Prizes (@PulitzerPrizes) 16 kwietnia 2018Congratulations to @kendricklamar, @dangerookipawaa and @Interscope! #Pulitzer pic.twitter.com/fFQBYnoW9F
Lamar na Pulitzera zasłużył sobie albumem DAMN., opisywanym przez kapitułę jako wirtuozerski zestaw piosenek, w których została uchwycona złożoność życia współczesnych Afroamerykanów.
Od razu wyjaśnijmy, że w przeciwieństwie do Boba Dylana, który został laureatem literackiego Nobla, Kendricka po bożemu wyróżniono za dokonania muzyczne. Muzyczny Pulitzer jest przyznawany od 1943 roku i dotychczas otrzymywali go jedynie artyści działający w obrębie jazzu i muzyki klasycznej. Przyznanie tego lauru raperowi to coś, co wywraca do góry nogami dotychczasowy, 75-letni porządek. I choć Pulitzer za muzykę może nie mieć takiej siły rażenia jak nagroda za literaturę, nie można Lamarowi odmówić, że złotymi zgłoskami zapisał się w historii.
Poza tym, wrzutki o Pulitzerze pojawiały się na płytach wielu raperów, m.in. Nasa, Jurassic 5 czy Flatbush Zombies, a Kendras nie musi o tym wyróżnieniu życzeniowo nawijać, bo właśnie je dostał.
