Spalona budka ochroniarza, kilka wybitych szyb, do tego graffiti z cyklu „Eyraud wynocha” — tak po krótce wygląda bilans sobotniego najazdu kibiców Olympique Marsylia na ośrodek treningowy Commanderie. Filmy fruwają po sieci. Dziennik „La Provence” podaje, że 25 osób z 300 uczestniczących zostało aresztowanych.
Był już u nas niedawno tekst o tym, że Arkadiusz Milik przychodzi do Marsylii w trudnym momencie. To od zawsze jest miejsce ogromnych emocji, a teraz jeszcze bardziej wychodzą poza skalę, bo gdzie nie spojrzysz, tam jest źle. Andre Villas-Boas już wczoraj powiedział, że latem odchodzi. Zespół przegrał cztery mecze z rzędu, ma długi 250 mln euro i konflikt między najważniejszymi piłkarzami. W piątek zwolnił się nawet dyrektor komunikacji. A potem przyszedł czas na sobotni pokaz fajerwerków przed meczem z Rennes.
Wszystko zaczęło się ok. godziny 14.20. Zorganizowana grupa kibiców sforsowała ogrodzenie i rozpuściła gaz wokół ośrodka. Kilka petard zostawiło ślady na murach. Ucierpiał jeden pracownik klubu plus czterech policjantów. Najbliżej sytuacji byli Valentin Rongier Alvaro Gonzalez, Steve Mandanda i André Villas-Boas.
Na Twitterze można znaleźć mnóstwo zdjęć z ulic Marsylii, gdzie kibice porozwieszali transparenty nawołujące prezydenta Jacquesa-Henriego Eyrauda do dymisji. Po godzinie 16.00 sytuacja w ośrodku została opanowana. Marsylia miała grać wieczorem ważny mecz z Rennes, ale "L'Equipe" podaje, że zostanie przełożone na inny termin.